[galeria_glowna]
Zofia Noceti-Klepacka to "swoja dziewczyna", jak określało ją wielu kibiców.
(fot. Piotr Stańczak )
Dwójka medalistów niedawnych Igrzysk Olimpijskich w Londynie gościła w sobotę w Skarżysku-Kamiennej, gdzie odbył się XII Półmaraton Wtórpol. Byli to: złoty sztangista Adrian Zielińska i Zofia Noceti-Klepacka, zdobywczyni brązowego krążka w windsurfingu. Przyjechali też Szymon Kołecki oraz Jacek Wszoła.
Widok Zofii Klepackiej stojącej w kolejce do biura zawodów przed minipółmaratonem zaskoczył zapewne wielu uczestników skarżyskich zawodów. Brązowa medalistka olimpijska z Londynu w żeglarstwie klasy RS:X wzięła na ręce swego 3-letniego synka Mariano i ruszyła na 2,1-kilometrową trasę rekreacyjnego biegu.
Klepacka - "swoja" dziewczyna
- Goszczę w Skarżysku pierwszy raz. Jestem pod wrażeniem! Widzę, że macie piękny zalew. Trzeba tylko zadbać o czystość wody. Nie mam niestety wiele czasu na startowanie w takich imprezach. Wcześniej brałam udział w zawodach thriathlonowych w Argentynie (stamtąd pochodzi mąż naszej sportsmenki - przyp. PST). Poza tym ostatnie miesiące pochłaniały mi przygotowania do Londynu. Trzymajcie za mnie kciuki, lecę na start! - rzuciła do reportera "Echa Dnia". Na trasę minipółmaratonu ruszyła z 3-letnim synkiem Mariano. - Uff, musieliśmy zejść w połowie dystansu… Synek waży 16 kilogramów, nie jest łatwo z nim biegać, trzymając go na rękach. Cieszymy się jednak, to super zabawa - dodała Klepacka po zakończeniu zmagań. Mariano był nawet momentami zazdrosny o mamę, która w wolnej chwili rozdawała autografy dzieciom, dorosłym, ucinała sobie pogawędki z kibicami. - "Swoja" dziewczyna - ocenił jeden z kibiców, odchodzący z uśmiechem ze zdobytym autografem.
Zieliński planuje urlop
Adrian Zieliński, zdobywca złotego medalu w podnoszeniu ciężarów przyznał: - Dotąd tylko przejeżdżałem przez Skarżysko w drodze na zawody do Kielc czy gdzieś na zgrupowania w góry. Wcześniej nawet nie wiedziałem, że odbywa się tu półmaraton. To fajna inicjatywa, zachęta, żeby ludzie się ruszali, byli aktywni - dodał Zieliński. Przyznał, że przez kilkanaście dni po powrocie z igrzysk nie miał zbyt wiele wolnego czasu. - Teraz spotykam się, rozmawiam z ludźmi. Popularność mi nie ciąży, zresztą gdy odnosisz sukcesy, musisz się z nią liczyć. Urlop? Dopiero jesienią lub zimą wyjadę do ciepłych krajów wygrzać kości, odreagować emocje. Jadąc do Londynu byłem przygotowany na każdy wynik, także na przegraną - dodał skromnie. Adrian był mocno oblegany przez łowców autografów - zarówno biegaczy jak i kibiców, mieszkańców Skarżyska, Suchedniowa czy innych miejscowości.
Były sztangista Szymon Kołecki ma w Skarżysku wiele fanek.
(fot. Piotr Stańczak )
- Trenerka? To nie dla mnie - mówi Kołecki
Zieliński dużo czasu spędzał przy stoliku z Szymonem Kołeckim, dwukrotnym wicemistrzem olimpijskim w podnoszeniu ciężarów z Sydney i Pekinu. Ten sztangista gościł na półmaratonie w Skarżysku po raz drugi, poprzednio w 2008 roku, tuż po pekińskich igrzyskach. - Poznaję nawet niektóre osoby, z którymi wtedy rozmawiałem i robiłem sobie wspólne zdjęcia. Pamiętam, że zostałem ciepło przyjęty cztery lata temu, tak samo i teraz. Ja mógłbym pobiec, ale najwyżej na 100 metrów. Organizm ciężarowca jest raczej…
krótkodystansowy - przyznał z uśmiechem Szymon, który wspominał, że w czasach juniorskich spotykał się na zawodach ze skarżyskimi trójboistami siłowymi. Kołecki zakończył już karierę, prowadzi swoją firmę, jest też współzałożycielem fundacji pomagającej młodzieży. - Na trenera się nie nadaję, bardziej na menedżera - skwitował.
Wszoła chwalił oprawę
"Weteranem", jeśli chodzi o obecność na półmaratonie skarżyskim, jest Jacek Wszoła, dwukrotny medalista w skoku wzwyż - złoty z Montrealu i srebrny z Moskwy. - Pierwszy raz przyjechałem na zawody w Skarżysku w 2004 roku, mam nadzieję, że nie macie mnie jeszcze dość - żartował. - Impreza ma świetną oprawę. Jest muzyka, luz, świetna pogoda, czyli wszystko co potrzeba. To ważne zawody akurat nie dla wyczynowców, ale pozostałych miłośników biegania, kultury fizycznej. Wszystko zaczyna się w wieku dziecięcym, jeśli tego nie zaniedbamy, to wyczyn da sobie radę. Martwią mnie tylko zapowiedzi, że mamy ograniczać rozwój niektórych dyscyplin sportu. Nie tędy droga. Nikomu nie można odbierać szansy - przekonywał Wszoła.
Wspomniana czwórka gratulowała zwycięzcom biegu, pozostałym uczestnikom, z uśmiechami wyjeżdżała ze Skarżyska.
Jacek Wszoła regularnie gości na półmaratonie skarżyskim od 2004 roku.
(fot. Piotr Stańczak )
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?