Po igrzyskach Wiktor Chabel zawita do Sandomierza

- Rozmawiałam z synem. Czuje lekki niedosyt, bo medal był bardzo blisko. Od „brązu” dzieliło go pół długości łodzi. Ale czwarte miejsce na igrzyskach to i tak ogromny sukces - mówiła nam Urszula Chabel, mama olimpijczyka z Sandomierza - Wiktora.

Na medal liczą za cztery lata na igrzyskach w Tokio

Był on czwarty w wioślarstwie w wyścigu czwórki podwójnej. Mimo dobrego finiszu, polskiej ekipie nie udało się wywalczyć miejsca na podium. -Syn mówił, że na ich torze na początku wyścigu bardzo wiało, dlatego stracili dystans do czołówki. Później starali się to odrobić, ale trochę zabrakło. Zażartował, że odbiją sobie to na kolejnych igrzyskach w Tokio, za cztery lata - dodała Urszula Chabel, mama utytułowanego polskiego wioślarza.

Przygodę ze sportem zaczął od pływania

Ciekawostką jest to, że przygodę ze sportem zaczynał od pływania. - Tą dyscypliną zajmował się na studiach. Na jeden z treningów przyszedł trener wioślarstwa i powiedział synowi: dobrego pływaka z Ciebie nie będzie, ale masz wszelkie predyspozycje ku temu, żeby być bardzo dobrym wioślarzem. Syn mu zaufał i zaczął trenować wioślarstwo. Na pewno nie żałuje tej decyzji, bo jest czołowym wioślarzem świata - z satysfakcją mówiła Urszula Chabel.

Rodzice i siostra Wiktora to jego wierni kibice. Cieszą się z każdego sukcesu, wspierają w trudnych chwilach. Jego starty w Rio de Janeiro, w olimpijskim debiucie, śledzili razem z przyjaciółmi Wiktora w Hotelu pod Ciżemką w Sandomierzu.

Na powitanie barszcz czerwony i dobre ciasto

Wiktora Chabel urodził się w Sandomierzu, w tym mieście nadal jest zameldowany, mimo że mieszka i trenuje w Poznaniu. Obiecał, że zaraz po powrocie z Rio de Janeiro, a więc w przyszłym tygodniu, zawita do rodzinnego miasta. - Będzie okazja, żeby się nacieszyć synem, bo trochę go nie było w Sandomierzu. Ostatnie tygodnie przed igrzyskami były niezwykle pracowite - podkreśla Urszula Chabel.

Na powitanie mama przygotuje ulubione danie syna - barszcz czerwony z uszkami. - Będzie też coś na słodko. Wiktor w ogóle lubi ciasta, więc coś specjalnego mu przygotujemy. A poza barszczem z uszkami, który jest numerem jeden, zawsze chętnie je też dania z kuchni włoskiej - powiedziała Urszula Chabel.

Ma poczucie humoru, lubi słuchać muzyki

Mówi, że syn jest osobą spokojną, z dużym poczuciem humoru. W wolnych chwilach słucha muzyki, ogląda filmy i programy sportowe. Między innymi relacje ze spotkań piłki ręcznej i siatkówki. Ciekawostka jest to, że w Sandomierzu chodził do tej samej szkoły podstawowej co Karol Bielecki, znany polski szczypiornista, który jest chorążym polskiej kadry w Rio. Zresztą warto podkreślić to, że W Rio Sandomierz ma troje swoich reprezentantów. Startował wspomniany Wiktor Chabel, w turnieju piłkarzy ręcznych rywalizuje Polska, w składzie której pierwsze skrzypce gra Karol Bielecki. A do występu w biegu na 100 metrów przez płotki przygotowuje się lekkoatletka Karolina Kołeczek.

Geolog, który odnosi sukcesy w sporcie

Wiktor Chabel sport znakomicie godzi z nauką. Dwa lata studiował geologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Później ze względu na sport przeniósł się do Poznania. Tam skończył ten kierunek na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Obecnie zaocznie studiuje na Akademii Górniczo - Hutniczej na Wydziale Wiertnictwa, Nafty i Gazu.

- Interesuje się geologią, w telewizji chętnie ogląda programy o tej tematyce - mówiła o swoim synu Urszula Chabel.

I dodała, że po krótkim pobycie w Sandomierzu syn na pewno wyjedzie na wakacje. - Przez rok nie miał urlopu, więc musi odpocząć fizycznie i psychicznie - powiedziała mama Wiktora.