Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po skandalicznej pomyłce weterynarza w gminie Zagnańsk. Sąd wydał wyrok. Zobacz zdjęcia

Elżbieta Zemsta
Elżbieta Zemsta
Zapadł wyrok w sprawie skandalicznej pomyłki weterynarza
Zapadł wyrok w sprawie skandalicznej pomyłki weterynarza Elżbieta Zemsta
Wyrok w zawieszeniu usłyszał lekarz weterynarii, który rok temu w gminie Zagnańsk omyłkowo uśpił zdrowego psa. Dodatkowo sąd zakazał mu na rok wykonywania zawodu oraz nakazał zapłatę 5 tysięcy złotych na rzecz schroniska dla zwierząt w Dyminach.

Uśmiercanie zwierząt na życzenie w gminie Zagnańsk?

- Oskarżony jechał z zamiarem uśpienia psa na życzenia właściciela. Omyłkowo trafił nie na tą posesję, co trzeba i bez zbadania zwierzęcia, podał mu lek, na który nie miał zezwolenia. Jego postępowanie było wysoce szkodliwe – wyjaśniała sędzia Iwona Wąsik – Winiarczyk, przewodnicząca składu orzekającego w procesie 75-letniego weterynarza z gminy Zagnańsk.

Historia rozegrała się na początku maja ubiegłego roku w gminie Zagnańsk. Z relacji 75-letniego lekarza weterynarii wynika, że mężczyzna otrzymał telefon o mieszkanki jednej z miejscowości z prośbą o uśpienie jej psa. Eutanazja miała odbyć się do określonej godziny, gdyż kobieta nie chciał, aby świadkiem był jej syn i mąż. - Nie wyrobiłem się do godziny 14, jak było umówione i miałem problem, żeby znaleźć adres. W końcu adres wskazała mi matka mojej pracownicy – opowiadał śledczym weterynarz.

Nie ta posesja i nie ten pies

Mężczyzna, jak tłumaczył, wszedł na posesję, gdzie znajdował się pies, mieszaniec owczarka niemieckiego. -

Był tam mężczyzna, młody chłopak i kobieta. Przeprosiłem za spóźnienie, podszedłem do zwierzęcia i podałem mu lek. Po chwili kobieta podała mi książeczkę zdrowia psa otwartą na datach szczepień zwierzęcia i dopiero wtedy zorientowałem się, że to chyba nie ten adres i nie to zwierzę. Byłem mocno skołowany i zaskoczony. Byłem przekonany, że trafiłem pod właściwy adres, bo tak mną pokierowano.

Sprawą zajęli się śledczy, mężczyzna usłyszał zarzuty związane z naruszeniem ustawy o ochronie zwierząt.

W czwartek, 11 maja podczas pierwszej rozprawy w sądzie mężczyzna przepraszał właścicieli omyłkowo uśpionego psa imieniem Stefan. Mocno ubolewam nad tym, co się stało. Bardzo to przeżyłem ja i moja rodzina – oświadczył.

Obrońca lekarza sugerował sądowi aby ten zgodził się na wydanie wyroku bez przeprowadzenia postępowania sądowego i aby wyrok zakończył się warunkowym umorzeniem kary dla oskarżonego. Podnosił, że 75-latek prowadzi praktykę weterynaryjną od prawie 50 lat, od wielu lat jest biegłym z listy prezesa Sądu Okręgowego w Kielcach. Ma nieposzlakowaną opinię i nigdy nie był karany. Na to nie zgodzili się właściciele uśmierconego zwierzęcia. - Tu nie chodzi o odszkodowanie i pieniądze. Chcemy, aby ten pan został odpowiednio ukarany i nie wyrządził już krzywdy żadnemu zwierzęciu – podkreślali.

Uśmiercanie zwierząt na życzenie?

Sąd w wyroku, który wydał na pierwszej rozprawie, uznał weterynarza winnym zarzucanych mu czynów, czyli uśmiercenia psa z naruszeniem ustawy o ochronie zwierząt. W ocenie sądu, oskarżony jechał z zamiarem uśpienia innego zwierzęcia na życzenia właściciela czworonoga, co już było mocno dyskusyjne, bo w jak wynikało wyjaśnień weterynarza, w jego praktyce było to „czymś normalnym”. – Nie ma w polskim prawie czegoś takiego, jak zabijanie zwierząt na życzenie właściciela. Ustawodawca przewiduje eutanazję zwierzęcia tylko w określanych przypadkach. Nawet, jeśli zwierzę choruje to nie jest to podstawą do jego uśmiercenia – wyliczał sąd.

Pominięte procedury

Jak podkreślono w uzasadnieniu, sposób podania zwierzęciu leku nastąpił z pominięciem procedur:

Pies nie został zbadany, nie stwierdzono czy faktycznie coś mu dolega. Biegli z zakresu weterynarii w opinie uznali, że lek, który podano psu powinien być mu wstrzyknięty dożylnie i to dopiero po podaniu leków, które uśmierzają ból i świadomość psa. Oskarżony nie zweryfikował miejsca wkłucia więc dodatkowo jeszcze podanie leku mogło spowodować niepotrzebne cierpienie u zwierzęcia

– ocenił sąd.

Mężczyzna został skazany na pół roku więzienia z warunkowym zawieszeniem kary na okres roku. Dodatkowo sąd zakazał mu wykonywania zawodu lekarz na okres rok, ale na poczet tej kary zaliczono czas, w którym stosowano ten środek zapobiegawczy ustalony przez prokuraturę. Mężczyzna miał zakaz wykonywania zawodu od września ubiegłego roku. 75-latek musi także zapłaci nawiązkę w kwocie 5 tysięcy złotych na rzecz Schroniska dla zwierząt w Dyminach. A w związku z tym, że lekarz nie posiadł odpowiedniego zezwolenia na posiadanie leku, którego użył do eutanazji, sąd ukarał go grzywną w kwocie 2,4 tysiąca złotych. Wyrok nie jest prawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie