Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po śmierci córki państwo Drabikowscy z Kielc walczą o specjalistyczny ośrodek dla ciężko chorych. Założyli fundację "Nasza Ewa"

Izabela Mortas
Urszula Drabikowska wraz z mężem po śmierci Ewy postanowili walczyć o ośrodek, którego nie było dla ich córki.
Urszula Drabikowska wraz z mężem po śmierci Ewy postanowili walczyć o ośrodek, którego nie było dla ich córki. Aleksander Piekarski
Ich córka zmarła po ciężkiej walce z chorobą. Oni sami w tym czasie toczyli boje, by zapewnić jej właściwą opiekę w regionie. Nie udało się. Teraz znów walczą. Dążą do utworzenia ośrodka dla pacjentów takich samych jak ich Ewa. Bo takiego w województwie po prostu nie ma.

Urszula i Witold Drabikowscy z Kielc to rodzice 44-letniej Ewy, która w lipcu zeszłego roku zmarła na nowotwór zatoki klinowej i sitowia. - Najpierw był guz na węzłach chłonnych, potem chemia i rehabilitacja. Stosowane leczenie nie przyniosło efektów. Córka przestała chodzić, kolejne mięśnie przestawały funkcjonować... W końcu Ewa stała się osobą całkowicie leżącą - opowiada pani Urszula. Podczas jednego z badań doszło do zatrzymania akcji serca i reanimacji. Jak stwierdził lekarz, przeprowadzono ją pomyślnie. Ewa jednak przestała normalnie jeść, mówić, podłączono ją do respiratora.

Problemy zaczęły się piętrzyć. Państwo Drabikowscy dowiedzieli się, że córka nie będzie mogła być dłużej leczona w szpitalu. - Powiedzieli nam, że Ewę trzeba gdzieś wywieźć albo zabrać do domu. Do dziś nie jestem w stanie tego pojąć. Córka była w stu procentach zdana na pomoc specjalistyczną. Jak człowiek może przerobić w domu to, czego nie jest w stanie szpital? Mimo absurdu całej sytuacji podjęliśmy się tego. Przystosowaliśmy dom, mieliśmy odbyć szkolenie z obsługi respiratora, córka miała być do niego podłączona w domu - opowiada pani Ula.

Jak się później okazało, choroba była zbyt wymagająca, by Ewa mogła być wentylowana w warunkach domowych. Okazało się też, że w regionie nie ma takiego miejsca, w którym, nawet prywatnie, taka opieka mogłaby być zagwarantowana. - Pytaliśmy wszędzie - w Narodowym Funduszu Zdrowia, w domach pomocy społecznej, hospicjach... Wszystkim było przykro, ale nikt nie mógł pomóc. Ostatecznie córkę umieścliliśmy w takim zakładzie w Konstancinie pod Warszawą. Tam po trzech dniach zmarła - mówi pani Ula.
Brak specjalistycznego ośrodka powoduje, że chorzy wentylowani mechanicznie po leczeniu szpitalnym rozwożeni są po sąsiednich województwach. W kraju jest takich ośrodków 45, średnio po 3 w każdym województwie. W naszym - żadnego. Kilkugodzinny transport nierzadko tragicznie pogarsza, i tak już bardzo ciężki, stan zdrowia pacjentów. Pobyt z dala od domu pozbawia też chorych tak ważnego dla nich kontaktu z najbliższymi.Z tych też względów państwo Drabikowscy postanowili walczyć o utworzenie takiego ośrodka w regionie i wesprzeć w działaniach Yuussefa Sleimana, dyrektora szpitala w Czerwonej Górze, który ma w planach utworzenie takiego ośrodka przy szpitalu.

Pierwszym krokiem, jaki podjęli, była zbiórka pieniężna. Przeprowadzili ją... na pogrzebie córki. Nie chcieli kwiatów, poprosili o fundusze na ośrodek, z którego nie mogła skorzystać ich córka...

W ostatnim czasie utworzyli fundację „Nasza Ewa”. Ta ma głównie pełnić funkcję informacyjną, ale też być wsparciem finansowym dla działań skierowanych na utworzenie zakładu. - Będziemy zbierać darowizny. Liczymy na ofiarność osób i firm. Chcemy nagłośnić ten problem, zainteresować nim ludzi. W tej chwili podobnej pomocy jak nasza Ewa w regionie potrzebuje około 15 osób. Zdajemy sobie sprawę, że to niewiele, ale jeśli życie człowieka coś znaczy... Dla kogoś może to jest wyjątkowy przypadek, ale dla rodziny to prawdziwy dramat... - mówią.

Darowizny można składać na numer rachunku fundacji : 17 1140 2004 0000 3402 7735 3901.

Youssef Sleiman, dyrektor szpitala w Czerwonej Górze, pulmonolog:

W tej chwili mamy około 60 pacjentów ze szpitala w Czerwonej Górze podłączonych do respiratora w warunkach domowych - w tych przypadkach wystarczająca jest opieka bliskich połączona z nadzorem lekarza i pielęgniarki, którzy przychodzą do pacjenta. Istnieje jednak taka grupa chorych, którzy nie kwalifikują się dłużej do leczenia szpitalnego, natomiast w warunkach domowych podłączenie do respiratora jest niewystarczające, ponieważ nie pozwala na to choroba. Obecnie około 15 takich osób z województwa świętokrzyskiego przebywa w ośrodkach gwarantujących specjalistyczną opiekę poza regionem. Chcemy utworzyć taki także w naszym regionie - przy szpitalu w Czerwonej Górze. Na początek planujemy stworzyć miejsce z 22 łóżkami dla osób wentylowanych, z czasem chcielibyśmy rozwinąć ośrodek o dwa kolejne piętra, które byłyby przeznaczone dla pacjentów wymagających całodobowej opieki, ale bez konieczności podłączania ich do respiratora.


Zobacz najpiękniejsze dziewczyny Studniówek 2018 w Świętokrzyskiem

POLECAMY RÓWNIEŻ:


Umiesz przeklinać po świętokrzysku? Sprawdź się! QUIZ

Sprawdź, czy znasz świętokrzyską gwarę! Co znaczą te słowa? [QUIZ]

Czy zdałbyś egzamin na prawo jazdy? Rozwiąż test! [10 ZDJĘĆ - QUIZ]

Janusze projektowania w akcji - te dzieła są bezużyteczne [zdjęcia]


Najseksowniejsze imiona. Zobacz czy jesteś na liście!

Jakie sklepy będą czynne w niedziele w Kielcach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie