Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po tragicznym wypadku w Daleszycach: według biegłych można było go uniknąć

Elżbieta Zemsta
Elżbieta Zemsta
Tragicznego w skutkach wypadku w sierpniu ubiegłego roku można by uniknąć, gdyby kierowca jechał z dozwolona prędkością – do takich wniosków doszli biegłych z zakresu ruchu drogowego, którzy przedstawili swoje opinie podczas środowej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Kielcach. Według ich wyliczeń, w chwili zderzenia samochodu z kobietą i jej córką, auto poruszało się z prędkością 105 kilometrów na godzinę.

Dramat, którego dotyczy proces rozegrał się 15 sierpnia 2021 roku niedaleko kościoła w Daleszycach. To wydarzenie na długo zapadło w pamięci mieszkańców miasta i całej gminy. W tragicznym wypadku zginęła 38-letnia kobieta i jej czteroletnia córeczka, podczas przechodzenia z prawej na lewą stronę jezdni, zostały potrącone przez pijanego kierowcę volkswagena passata, który następnie odjechał z miejsca zdarzenia. Kobieta i jej córeczka zginęły na miejscu, wszystko działo się na oczach męża 38-latki i ich syna.

42-letni mąż nieżyjącej kobiety podczas pierwszej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Kielcach mówił, że w jego ocenie samochód jechał z olbrzymią prędkością. Zapamiętał tyle, że wraz z synem zdołał odskoczyć na pobocze, żona zaś się zawahała i została na miejscu. - Uderzył w obie, nawet nie próbował hamować. Powinien odpowiadać za zabójstwo, bandyta – płakał przed sądem.

40-latek, kierowca passata po zdarzeniu mówił policjantom, że samochód należał do jego siostry, zabrała go bez pozwolenia. Wcześniej na Rynku z kolegami pił alkohol, badanie wykazało, że w organizmie miał 3 promile alkoholu. Został oskarżony między innymi o sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym i jazdę po pijanemu. Jako, że działał w warunkach recydywy może mu grozić nawet 20 lat pozbawienia wolności.

Podczas środowej rozprawy sąd przepytał jednego z pasażerów volkswagena, który był w aucie w chwili zdarzenia. Mężczyzna tłumaczył, że długo przed wypadkiem był w tak zwanym ciągu alkoholowym. - Myślałem, że na drogę wybiegł pies, potem zobaczyłem, że to dziecko – wyjaśniał podczas policyjnego przesłuchania. W sądzie twierdził, że nic nie pamięta.

Sąd odczytał także zeznania świadka, który jako pierwszy pojawił się na miejscu zdarzenie. Mężczyzna niestety zmarł przed zakończeniem śledztwa. - Zobaczyłem dziecko leżące na środku jezdni i kobietę przy krawężniku. Obok dziecka klęczał mężczyzna, który krzyczał i uderzał głową w asfalt. Dziecko miało obrażenia na głowie. Nie dawało znaków życia, podobnie jak leżąca opodal kobieta – wynikało ze słów świadka, które zapisano w aktach sprawy.

Podczas rozprawy odpowiadali także biegli z zakresu ruchu drogowego oraz biegły patomorfolog, który określał obrażenia ofiar. Pokazano film z rekonstrukcji wypadku, który poglądowo dawał obraz tego, w jaki sposób doszło do zdarzenia. - Opierając się na materiale dowodowym, który uzyskaliśmy z akt sprawy wywnioskowaliśmy, że w chwili zderzenia samochodu z ofiarami auto poruszało się z prędkością 105 km/h – wyjaśniał biegł i dodawał: - W naszej ocenie wypadku można by uniknąć, gdyby pojazd poruszał się z dozwoloną prędkością.

Biegli, bazując także na nagraniu z monitoringu, który uchwycił sam moment zetknięcia ofiar z autem, uznali, że fakt iż piesi weszli czy też wbiegli na jezdnię nie miał żadnego znaczenia, gdyż główną przyczyną wypadku była nadmierna prędkość z jaką poruszało się auto. - Piesi wchodząc na jezdnie nie mogli zobaczyć samochodu i analogicznie, kierowca nie widział też pieszych. Jadąc z prędkością około 105 km/h w ciągu czterech sekund auto pokonywało odległość 30 metrów, nie mogło zatem być widoczne dla pieszych – wyjaśniał biegły.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie