Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Początek sądowych batalii o sandomierskie atrakcje turystyczne

Małgorzata PŁAZA
Dwa procesy dotyczące Bramy Opatowskiej i Podziemnej Trasy Turystycznej, o które spierają się oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego i miasto, rozpoczęły się w poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Sandomierzu.

MIASTO KONTRA TOWARZYSTWO

Miasto wytoczyło Polskiemu Towarzystwu Turystyczno-Krajoznawczemu proces o eksmisję. Rozpoczęta w poniedziałek sprawa dotyczy Bramy Opatowskiej.

Pełnomocnicy towarzystwa przekonywali sąd do zawieszenia postępowania. Jedną z przesłanek do podjęcia takiej decyzji miałby być złożony wniosek o zasiedzenie obu spornych obiektów, inną - toczące się w Ministerstwie Budownictwa, Transportu i Gospodarki Morskiej postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji wojewody świętokrzyskiego z 2003 roku o komunalizacji Bramy Opatowskiej. Organizacja wystąpiła z wnioskiem o uchylenie tej decyzji.

Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze przywołało jeszcze jeden argument - jako pozwany wskazany został oddział… Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajobrazowego.

Adwokat Marcin Dębiński, pełnomocnik miasta stwierdził, że wszystkie przesłanki wskazane przez towarzystwo są chybione. Podkreślił, że 31 grudnia ubiegłego roku wygasła umowa najmu spornej nieruchomości, tymczasem wszystkie działania, które podjęło w związku z tym Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, choćby skierowanie wniosku do ministra czy pozwu o zasiedzenie, mają daty późniejsze.

- Wszystkie te dramatyczne ruchy, które podjęła strona pozwana zmierzają tylko i wyłącznie do tego, aby proces przedłużyć. Jeszcze w grudniu 2012 roku oddział PTTK proponował konkretną cenę za wynajem nieruchomości - mówił adwokat Dębiński.

Piotr Opala, pełnomocnik organizacji odpowiedział, że Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze nie zareagowało wcześniej w sprawie komunalizacji bramy, gdyż nie wiedziało, że takie postępowanie zostało przeprowadzone. Przypomniał, że Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze włada obiektem od 1927 roku.

Zaznaczył ponadto, że podstawą przejęcia obiektów, powinien być prawomocny wyrok w sprawie o emisję opatrzony klauzulą wykonalności.

- Tytuł taki może być wykonany przez przewidziany prawem organ, czyli przez sąd lub komornika. W tym przypadku gmina Sandomierz uzurpowała sobie prawo do swoistego sądu - wydała wyrok i żeby tego było mało - wykonała go, wystąpiła w roli egzekutora decyzji. Takie postępowanie jest niedopuszczalne - stwierdził Piotr Opala.

Sędzia Rafał Krasoń nie przychylił się do wniosku o oddalenie powództwa gminy. Sąd ma wystąpić do Ministra Budownictwa, Transportu i Gospodarki Morskiej o udzielenie informacji, na jakim etapie jest postępowanie o stwierdzenie nieważności decyzji wojewody. Strony mają złożyć dodatkowe pisma. Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony na 14 października.

TOWARZYSTWO KONTRA MIASTO

Druga sprawa o naruszenie posiadania toczy się na wniosek Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Członkowie organizacji twierdzą, że miasto bezpodstawnie próbowało pozbawić ich dostępu do obiektów, mówią o wymianie zamków, przepiłowywaniu krat, wynajęciu przez burmistrza firm ochroniarskich. Mecenas Dębiński twierdzi, że pozew jest bezprzedmiotowy, choćby w związku z tym, że od początku roku wygasła umowa najmu spornych obiektów. Zgłaszając wniosek o oddalenie powództwa, powołał się również na fakt, że prokuratura w Sandomierzu prowadzi postępowanie w zakresie przywłaszczenia majątku dużej wartości.

W czasie rozprawy zeznawali świadkowie - pracownicy Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. O okolicznościach przejęcia Podziemnej Trasy Turystycznej przez miasto opowiadał między innymi Andrzej Lewicki. Jak zeznał, 13 maja około godziny 17 przy wejściu do podziemi pojawiła się grupa mężczyzn, która wyraziła chęć zwiedzania tej atrakcji. Dwóch z nich kupiło bilety i weszło do środka, interesując się tam w szczególny sposób wyjściem ewakuacyjnym.

- Później, już po tym, jak wyszliśmy z trasy, pojawił się mecenas Dębiński, który oświadczył, że jest pełnomocnikiem gminy i przyszedł zabezpieczyć obiekty. Powiedziałem, że dotyczące ich sprawy są w sądzie. Zapytałem, na jakiej podstawie chce zabezpieczyć własność, odparł, że na podstawie decyzji burmistrza - opowiadał Andrzej Lewicki.

- Po wyjściu mecenasa, powiedziałem koleżance, żeby zamknęła wejście do trasy. Zrobiła to. Po kilku minutach poszliśmy sprawdzić, czy nasza kłódka jest na miejscu, ale okazało się, że została założona inna wraz z łańcuchem - kontynuował.

Następnego dnia, relacjonował świadek, na miejscu pojawiała się agencja ochrony wynajęta przez miasto. - Na pytanie, dlaczego nie chcą wpuścić nas do trasy, oświadczyli, ze działają na polecenie burmistrza - opowiadał pracownik Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego.

Potem zeznawała Agnieszka Słota, również pracująca w Podziemnej Trasie Turystycznej.

Mecenas Dębiński zasypał świadków pytaniami. Pytał między innymi o to, czy słyszeli, aby burmistrz lub inny reprezentant gminy wydawał polecenia dotyczące bramy lub trasy, czy mieli świadomość, że wygasła umowa najmu i czy wiedzą, dlaczego nie doszło do wydania obiektów. Powtarzało się pytanie, czy widzieli, jak ktoś na polecenie miasta wymienia zamki i kłódki. Pełnomocnik gminy wypytywał także o to, ilu turystów dziennie i rocznie wchodzi do podziemi oraz w jakich godzinach czynny jest obiekt.

- Na czym, skoro nic się nie zmieniło - obowiązują te same godziny zwiedzania i to pracownicy PTTK wprowadzają wycieczki do obiektów, polega naruszenie posiadania? - pytał mecenas.

Świadkowie tłumaczyli, że oba obiekty codziennie są otwierane i zamykane przez przedstawiciela Sandomierskiego Centrum Kultury (zgodnie z wolą miasta, to ta instytucja ma zarządzać teraz obiektami). Jednakże, obawiając się utraty dostępu, pracownicy i sympatycy Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego prowadzą tam od dwóch miesięcy całodobowe dyżury. Problemem są zamknięte wyjścia ewakuacyjne.

31 lipca sąd ma przeprowadzić oględziny spornych obiektów.

Komisja Rewizyjna Rady Miasta zaproponowała niedawno ugodowe rozwiązanie - zgodnie z nim, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze w zamian za przedłużenie umowy najmu miałoby przekazać miastu jedną czwartą rocznych dochodów ze sprzedaży biletów. Burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski poprosił pisemnie o informację, jaka byłaby to kwota. Na razie do rozmów między stronami konfliktu nie doszło.

Niepowodzeniem zakończyła się sądowa próba ugodowego rozwiązania sporu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie