W sobotę 4 maja do zagrody z owcami w miejscowości Pasturka w powiecie pińczowskim dostały się co najmniej dwa psy.
- Zagryzły lub poważnie poraniły aż 26 zwierząt. Właściciel owiec widział psy, widzieli je także policjanci, którzy przyjechali na miejsce. Wezwano rakarza, ale psów nie udało się schwytać – relacjonował aspirant sztabowy Damian Stefaniec, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pińczowie.
W ostatnią niedzielę, 12 czerwca, psy pojawiły się ponownie i zabiły owce, które przeżyły pierwszy atak. Łącznie gospodarz z Pasturki stracił 29 owiec. Ich wartość oszacował wstępnie na około 30 tysięcy złotych.
- Policjanci ponownie pojawili się na miejscu. Okazało się, że owce zostały zaatakowane przez te same dwa psy, co poprzednim razem. Z pomocą właściciela zagryzionych zwierząt policjanci ustalili, do kogo należą psy – opowiadał aspirant sztabowy Damian Stefaniec.
Policjanci pojechali do 44-latka mieszkającego kilka kilometrów dalej, pokazali mu zdjęcia psów, a mężczyzna przyznał, że należą do niego. 44-latek przyjechał na pastwisko i zabrał swych podopiecznych.
- Właściciel psów, które najpierw opuściły swoje podwórko, a potem zaatakowały owce, usłyszał w środę zarzut niewłaściwego przetrzymywania zwierząt, za co może grozić kara do tysiąca złotych grzywny – informował Damian Stefaniec i dodawał: - Pokrzywdzony rolnik będzie mógł dochodzić od 44-latka rekompensaty za szkody powstałe w hodowli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?