Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podróże i medycyna

Agnieszka LASEK
- Każda podróż jest przygodą - mówi Mirosław Kowalski.
- Każda podróż jest przygodą - mówi Mirosław Kowalski. A. Lasek
"Iran spokojne spojrzenie" - wystawę fotografii Mirosława Kowalskiego można oglądać w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Starachowi
"Iran spokojne spojrzenie" - wystawę fotografii Mirosława Kowalskiego można oglądać w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Starachowicach. A. Lasek

"Iran spokojne spojrzenie" - wystawę fotografii Mirosława Kowalskiego można oglądać w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Starachowicach.
(fot. A. Lasek)

Mirosław Kowalski urodził się w Starachowicach, dziś mieszka w Warszawie. Jest doktorem nauk medycznych, pracuje w Instytucie Kardiologii w warszawskim Aninie. Jego pasją są podróże. Dotychczas odwiedził niemal 50 krajów świata. Był między innymi w Wenezueli, Chinach, w Brazylii, Meksyku, Nowej Zelandii, na Alasce. Z wypraw przywozi niezapomniane wrażenia, które próbuje utrwalić na fotograficznej kliszy.

"Iran spokojne spojrzenie" - wystawę fotografii Mirosława Kowalskiego.
"Iran spokojne spojrzenie" - wystawę fotografii Mirosława Kowalskiego. A. Lasek

"Iran spokojne spojrzenie" - wystawę fotografii Mirosława Kowalskiego.
(fot. A. Lasek)

* Kiedy zaczął pan fotografować?

- Fotografowanie jest w moim życiu pasją stosunkowo młodą. Na poważnie zacząłem fotografować 10 lat temu. Początkowo zdjęcia były wykonywane na prostych aparatach, nie sprawiały mi satysfakcji. Miałem nawet pretensje do siebie, że jestem w bardzo ciekawym miejscu na świecie i nie jestem w stanie tego uwiecznić. Wtedy postanowiłem nabyć bardziej profesjonalny sprzęt. Moim pierwszym "zawodowym" aparatem była "minolta". Pierwsze zdjęcie, jakie nim zrobiłem to była wiśnia w ogródku moich rodziców w Starachowicach. Gdy zobaczyłem tę fotografię to przeżyłem olśnienie, że można doskonale oddać kolor, kształt, wyrazistość. Pomyślałem, że od teraz podróżując będę robił więcej zdjęć. Wystawa o Iranie jest pierwszą w moim życiu. Te prace były prezentowane w maju w Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.

* Wystawę zatytułował pan "Iran spokojne spojrzenie"... Dlaczego?

- Taki jest klimat tych zdjęć. Znalazłem w tym kraju, jego mieszkańcach, elementy stonowane, filozoficzne. Wydawać by się mogło, że Iran jest swego rodzaju kotłem, w którym wrze. Widzimy to w telewizji. Ja zauważyłem inną twarz tego kraju. Nawet nie musiałem jej szukać... Jest kontrast pomiędzy tym co myślimy o tym kraju i jaki on jest w rzeczywistości. Postanowiłem to pokazać.

* Zobaczył pan "duży kawał świata".

- Krajów, w których byłem jest nieomal 50. Tak naprawdę zacząłem podróżować, kiedy Polska otworzyła się na świat, czyli mniej więcej od 1989 roku. Byłem między innymi w Meksyku, Indiach, Chinach, Japonii. W Chinach, na placu Tienanmen byłem prawie w okresie rewolucji chińskiej w 1989 roku. Nie jest tak, że ja muszę "być wszędzie". Nie o to chodzi, żeby zgromadzić wielką liczbę odwiedzanych krajów. Mnie zależy na tym, aby być w miejscach, w których znajdę coś interesującego dla siebie. Sporo państw, które mnie interesowało już odwiedziłem, ale są kraje, o których ciągle marzę.

* Na przykład?

- Mam listę krajów, które chciałbym odwiedzić. Nazwijmy je: cele konieczne. Na tej liście pozostały w tej chwili takie kraje jak Etiopia, Namibia, Madagaskar.

* Największe wrażenie zrobiło na panu...

- Jeżeli chodzi o przyrodę to Islandia. Kraj, który wygląda jakby był z innej planety. To co można tam zobaczyć jest niezwykłe. Gotuje się ziemia, z ziemi wyskakują bąble wrzątku, buchają gejzery, są lodowce, które zajmują prawie połowę obszaru tej wyspy. Lodowce mają kilkusetmetrowe szczeliny. To są fantastyczne widoki, których nie sposób spotkać podróżując w Europie. Biorąc pod uwagę aspekt społeczny to największe wrażenie wywarły na mnie Indie. Kiedyś przeczytałem wypowiedź podróżnika, który napisał, że "kto Indii nie widział niczego nie widział". Zgadzam się z tym. Podróż do Indii wstrząsa człowiekiem. Przeżywamy absolutny szok widząc wielomilionowe rzesze ludzi w miastach indyjskich. Przybysza szokuje skala ubóstwa. Nigdzie na świecie się tego nie widzi, nawet w Afryce czy Ameryce Południowej. W Indiach są też nieprawdopodobne przykłady ludzkiego kalectwa. Nawet sprowokowanego, na życzenie, gdy rodzice wyłamują kończyny swojemu dziecku po to, by było bardziej skuteczne w żebraniu. Podróż do Indii można nazwać oczyszczającą. Dostrzegamy w jak wspaniałym świecie żyjemy.

* W pierwszą podróż wybrał się pan do Egiptu...

- Miałem wtedy 20 lat. Pojechałem sam. Nie byłem przygotowany do tego, co zastanę na miejscu. Kosztowała mnie wiele wysiłku, ale i bardzo mnie zahartowała. Po pierwsze zwiedzałem Egipt w środku egipskiego lata, temperatura sięgała 49 stopni Celsjusza. Warunki klimatyczne dla mnie, blondyna, o jasnej karnacji skóry, były dramatyczne. Przeżyłem tam gronkowcowe, zapalenie jelit, czerwonkę bakteryjną. Jadąc pociągiem z Kairu do Aleksandrii, gdyby nie pewien oficer Armii Egipskiej, kto wie czy bym nie umarł z odwodnienia.

* Gdzie pan był ostatnio?

- Ostatnią swoją podróż odbyłem w listopadzie ubiegłego roku do Wenezueli. Tam dotarłem do delty Orinoko. Wenezuela nie jest bezpiecznym krajem. Mieszkają tam w większości bardzo biedni ludzie, których stać na agresję wobec przybysza mającego biały kolor skóry. Każdy biały człowiek jest tam traktowany jako bogaty Amerykanin. W tym kraju jest fascynująca przyroda. Dotarłem do najwyższego wodospadu świata, który znajduje się w wenezuelskiej dżungli. Ciężko się tam dostać. Płynęliśmy tam łodzią prawie dwa dni.

* Jak długo trwają pańskie podróże?

- Różnie. Trwają tyle na ile pozwala mi długość urlopu. Najdłuższą podróż odbyłem do Brazylii. Byłem tam 5 tygodni.

* Ile to kosztuje?

- Można podróżować po świecie tanio. Ja nie mam wielkich pieniędzy, ale każdą podróż staram się starannie, głównie z ekonomicznego punktu widzenia, przygotować. Większość wydatków pochłania podróż i dotarcie do jakiegoś kraju. Wydatki na miejscu zależą od nas samych. Czy będziemy spać w drogim miejscu, czy będziemy się przemieszczać samolotem, czy odbędziemy podróż autobusem lokalnym. Jazda autobusem może przynieść wiele ciekawych obserwacji. Ja minimalizuję koszty, sypiam w tanich hotelach, nie zależy mi na standardzie. Zależy mi na tym, aby zwiedzić ciekawe miejsce. Często korzystam z gościnności tubylców. Tak było w Iranie, Ameryce Południowej, Azji. Obserwuję jak żyją, jak jest w ich domach. To kopalnia wiedzy.

* Ile trzeba mieć pieniędzy, aby zobaczyć na przykład Wenezuelę?

- Nie mniej niż 1500 dolarów. Taka kwota wystarczy na podróż do większości krajów tzw. Trzeciego Świata. Na pewno wystarczy na podróż do Ameryki Południowej. Oczywiście w "niskobudżetowym stylu" podróżowania. Są oczywiście kraje "drogie". Takim krajem jest np. Japonia.

* Jak się pan przygotowuje do wyprawy?

- Nie mogę wybrać się w podróż sam. Byłoby to samobójstwo. W podróży trzeba mieć odpowiednie towarzystwo. Muszą to być ludzie znający język. "Niskobudżetowe" podróże mają to do siebie, że podróżnicy są zdani tylko na siebie. Staram się szukać zainteresowanych wśród przyjaciół. Optymalnie, w podróż powinny udać się 3, 4 osoby. Wyjazdy poza Europę są trudne. Odwiedziny w krajach tzw. Trzeciego Świata wymagają ogromnego hartu ducha. Jeżeli uczestniczy w niej więcej niż 4, 5 osób jest to uciążliwe. Dlatego, że "jeden jest zmęczony, drugi ma biegunkę, trzeci nie ma ochoty zwiedzać". Rodzą się konflikty. Oczywiście im dłużej podróż trwa, ludzie stają się coraz bardziej nerwowi. Najlepiej podróżować z ludźmi, o których wiemy, że potrafią zachować spokój. Nie ma to jak sprawdzony kompan podróży. Przed wyjazdem, podczas dyskusji wspólnie wypracowujemy bardzo ogólny schemat trasy. Podczas wyprawy plan jest bardzo często modyfikowany w zależności od tego, gdzie jesteśmy i co albo kogo tam spotykamy. Trzeba być elastycznym.

* A zagrożenia?

- Podróże poza Europę zawsze wiążą się z ryzykiem zdrowotnym. Dobrze jest wiedzieć, w jakich krajach istnieje ryzyko epidemiologiczne, jakie ono jest i zaszczepić się. Standardem jest szczepienie przeciwko żółtej febrze, cholerze. Największym problemem dla podróżnika jest malaria. Bardzo się boję tej choroby. Niestety nie ma na nią szczepionki, a profilaktyka antymalaryczna nie jest obojętna dla organizmu.

* Bał się pan kiedykolwiek podczas podróży?

- Najbardziej się bałem, paradoksalnie, bo byłem w krajach dużo bardziej niebezpiecznych, na Nowej Zelandii. W kraju bardzo cywilizowanym, w którym tak naprawdę turyście nic nie zagraża. Przeżyłem tam niemiłą historię. Skusiłem się na podróż autostopem, czego właściwie nigdy nie robię. Zatrzymał się samochód. Siedziała w nim para Maorysów, czyli rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii. Zaprosili mnie do samochodu, wrzuciłem plecak do samochodu i wsiadłem. Popatrzyłem na nich z bliska, okazało się, że są cali w tatuażach... Zaniepokoiłem się, kiedy zaczęli z sobą rozmawiać cicho po maorysku, nie po angielsku. W pewnej chwili skręcili z głównej drogi w boczną wiodącą w stronę lasu. Zacząłem się bać. Kobieta, która prowadziła samochód powiedziała, że tą trasą prowadzi objazd. Spojrzałem na mapę. Nie było na niej innej drogi do miejsca, gdzie chciałem się znaleźć. Zastanawiałem się nawet czy nie wyskoczyć z samochodu zostawiając bagaż. Zanim podjąłem próbę ucieczki zapytałem, gdzie są te wulkany, do których zmierzam. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów zobaczyłem miasto, do którego skrótu nie było na mapie. Maorysi nie zrobili mi niczego złego. Dotarłem do miejscowości, do której chciałem dotrzeć, jednak tę historię pamiętam doskonale. Wtedy bardzo się bałem.

* Dziękuję za rozmowę.

_Mirosław Kowalski - 40 lat, starachowiczanin, maturzysta z roku 1981. Skończył I Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Starachowicach, wydział lekarski akademii Medycznej w Warszawie, jest doktorem habilitowanym, specjalistą chorób wewnętrznych, kardiolog. Hobby to podróżowanie, fotografika, muzyka poważna. Ukończył szkołę muzyczną w Stara-chowicach. Kawaler._

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie