Warto przypomnieć, że proces dotyczy dramatu, który rozegrał się w początkach lutego 2015 roku w jednym z mieszkań wieżowca przy ulicy Pomorskiej w Kielcach. Śledczy znaleźli tam zwłoki 30-letniej kobiety i jej 53-letniego męża. Początkowo wiele wskazywało na to, że któreś z małżonków zamordowało to drugie, a następnie popełniło samobójstwo. Dokładna analiza śladów na ciele ofiar wykazała jednak, że oboje zostali zamordowani. Dwa miesiące później w Radomiu policjanci zatrzymali 48-letniego wówczas mężczyznę, którego podejrzewali o zabicie małżonków z Kielc. Podstawą do jego zatrzymania była opinia biegłego z zakresu genetyki i analiza śladów DNA.
Według ustaleń 49-letni dziś były biznesmen winien był pieniądze rodzinie kobiety - ponad 200 tysięcy złotych, nie mogąc zwrócić pieniędzy - postanowił zabić małżeństwo. W lutym tego roku mężczyzna stanął przed sądem pod zarzutem podwójnego zabójstwa z motywem zasługującym na szczególne potępienie. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
Na pierwszych kilku rozprawach sąd - za zamkniętymi drzwiami - wysłuchał zeznań rodziny obu ofiar. W poniedziałek zeznawał przyjaciele rodziny nieżyjącej kobiety. Mężczyzna opowiadał, że wiedział o tym, że oskarżony był winny pieniądze dziadkom kobiety. Z jego wyliczeń wynikało, że dług opiewał na blisko 400 tysięcy złotych. - Słyszałem kilka rozmów dotyczących zwrotu tych pieniędzy. Dziadek ofiary i oskarżony przez kilka lat byli w dobrych relacjach, zaczęło się psuć, gdy nalegania na spłatę należności nie przynosiły efektu - mówił 74-letni świadek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?