Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrom kielecki. Umiemy rozmawiać o trudnej historii?

Tomasz Trepka
Kamienica na ulicy Planty 7/9. Tu przed 69 laty doszło do pogromu kieleckiego. Krwawe wydarzenia tamtych dni sprawiły, że w świecie po dziś dzień funkcjonuje opinia o Kielcach jako antysemickim mieście.
Kamienica na ulicy Planty 7/9. Tu przed 69 laty doszło do pogromu kieleckiego. Krwawe wydarzenia tamtych dni sprawiły, że w świecie po dziś dzień funkcjonuje opinia o Kielcach jako antysemickim mieście. archiwum
W poniedziałek w Kielcach druga część konferencji „Dialog-Pamięć-Pojednanie”, poświęconej pogromowi kieleckiemu. O wydarzeniach sprzed blisko 70 lat rozmawiać będą wybitne osobistości.

CZYTAJ WIĘCEJ: Dyskusja o pogromie kieleckim. Przyjadą wielkie osobistości!

Kielce stały się wzorem dla innych miast, jak należy rozmawiać o trudnych i kontrowersyjnych wydarzeniach z przeszłości. Jednym z nich jest pogrom.

4 lipca minie 70 lat od tragicznych wydarzeń przy ulicy Planty 7 w Kielcach. Do dziś zajścia antyżydowskie budzą jednak wielkie emocje. Warto się zastanowić, jak się zmieniała nasza świadomość oraz czy dziś możliwa jest rzeczowa i merytoryczna dyskusja na temat pogromu.

Strach i niewiedza rodzą agresję

Pogromy ludności żydowskiej nie były niczym nowym ani w polskiej, ani też w europejskiej przeszłości. – Znamienne jest to, że po każdej wojnie społeczeństwo wychodzi pełne agresji i niezdrowych emocji – uważa Marcin Zaremba, doktor habilitowany, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Dotykały one jednak nie tylko Żydów, ale także Polaków oraz innych mniejszości.

W świadomości powojennego polskiego społeczeństwa wciąż żywa była kwestia „mordów rytualnych”. Miały się ich dopuszczać osoby wyznania mojżeszowego. – Spotykałem ludzi, którzy jeszcze w latach 80. poprzedniego stulecia wierzyli, że Żydzi zabijają dzieci, przerabiając je na macę – mówił podczas konferencji „Dialog-Pamięć-Pojednanie” Bogdan Białek, prezes Stowarzyszenia imienia Jana Karskiego w Kielcach, przywołując opowieść pewnego mężczyzny z Ostrowca Świętokrzyskiego. Stwierdził on, że to niemożliwe, by Żydzi w lipcu porwali „tego małego chłopca” (Henryka Błaszczyka – red.), bowiem wszyscy wiedzą, że uprowadzenia następują jedynie w okresie Świąt Wielkanocnych. Zdaniem Bogdana Białka, winny utrwalania stereotypu Żyda-mordercy był także Kościół katolicki. – Pedagogika kościelna utożsamiała Żydów z „mordami rytualnymi”.

Po wojnie częściową winę za wzrost nastrojów antysemickich i realny wpływ na świadomość Polaków miała także niemiecka propaganda antyżydowska. Ludzie byli w stanie uwierzyć w najbardziej absurdalne i niedorzeczne informacje.

Nie można zapominać także o powszechnym lęku, który mógł determinować zajścia antyżydowskie. – Polacy obawiali się utraty majątków, które zajęli po wysiedleniu lub ucieczce Żydów, ale nie był to problem wyłącznie naszego kraju, dotyczył także innych społeczeństw. Powszechne stały się także procesy o dzieci żydowskie, które znalazły schronienie u katolików, a po 1945 roku rodziny żądały ich powrotu. – Tego typu procesy w 1946 były dość częste i mogły mieć znaczenie w utrwalaniu się postaw antysemickich u części obywateli – zauważa Marcin Zaremba.

Kielczanie zdali egzamin

Trudności w rozmawianiu o po¬gromie dostarczają także przyjęte z góry hipotezy.
– Mieszkańcy Kielc mają przeświadczenie, że wydarzenia z lipca 1946 roku były wyłącznie wynikiem prowokacji przygotowanej przez władze komunistyczne, kompletnie bagatelizują sprawy antysemityzmu – uważa Bogdan Białek.

Mimo to społeczeństwo Kielc zdało trudny egzamin z zajść antyżydowskich. – Jestem pewien, że debaty o trudnych relacjach polsko-żydowskich nie byłyby możliwe na przykład w Jedwabnem (miejsce pogromu Żydów, w wyniku którego zginęło ponad 300 osób – red.). Tolerancja jest w naszym mieście widoczna na przykładzie wbudowanych tablic upamiętniających pogrom Żydów. W innych miastach podobne pomniki historyczne zostałyby już dawno zdewastowane – zakończył Bogdan Białek.

Sprawy wiedzy kielczan o pogromie nie sposób rozpatrywać bez uwzględnienia obecnej sytuacji politycznej. Nastąpiła wyraźna radykalizacja nastrojów – uważa dominikanin ojciec Tomasz Dostatni. Kielczanie nie mogą jednak czuć się winni temu, co się stało blisko 70 lat temu – uważa z kolei dziennikarz Konstanty Gebert.

Dziś niezmiernie ważne stało się edukowanie społeczeństwa. – W klasach szkoły podstawowej pomija się historię Polski powojennej. Na pewno negatywny wpływ mają także zbyt duże rozbieżności wygłaszane przez ludzi nauki i polityki – uważa Kamil Król, nauczyciel historii w ostrowieckiej Szkole z Pasją, przywołując przykład negatywnie odbieranych w środowisku historycznym publikacji profesora socjologii Jana Tomasza Grossa. Przekazywanie rzetelnej i potwierdzonej źródłowo wiedzy o pogromie najmłodszemu pokoleniu to zadanie niezwykle istotne. Specjalne cykle wykładów dla nauczycieli z różnych województw, poświęcone zajściom antysemickim w Kielcach organizował w ostatnim czasie Instytut Kultury i Dialogu Stowarzyszenia imienia Jana Karskiego.

Konferencja „Pamięć-Dialog-Pojednanie”
W poniedziałek, 9 maja w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach rozpocznie się druga odsłona konferencji upamiętniającej tragiczne wydarzenia z 4 lipca 1946 roku przy ulicy Planty 7 w Kielcach. W ich wyniku zginęło kilkudziesięciu Żydów. Sprawcami zajść byli miejscowa ludność, funkcjonariusze milicji, żołnierze Wojska Polskiego oraz Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Do dziś nie jest znana geneza wydarzeń sprzed 70 lat. Wstęp wolny
CZYTAJ WIĘCEJ: Dyskusja o pogromie kieleckim. Przyjadą wielkie osobistości!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie