Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrzeb majora Sergiusza Paplińskiego „Kawki”, w Radomiu. Był w oddziale „Harnasia”. Najmłodszy żołnierz "Szarego"

Antoni Sokołowski
Antoni Sokołowski
W kościele garnizonowym w Radomiu odbyła się w piątek msza pogrzebowa za duszę zmarłego żołnierza niepodległościowego – majora Sergiusza Paplińskiego ”Kawki”.
W kościele garnizonowym w Radomiu odbyła się w piątek msza pogrzebowa za duszę zmarłego żołnierza niepodległościowego – majora Sergiusza Paplińskiego ”Kawki”. Antoni Sokołowski
Msza pogrzebowa za zmarłego majora Sergiusza Paplińskiego odbyła się w piątek, 9 września w kościele garnizonowym w Radomiu. Pożegnała go rodzina, krewni, znajomi. Stawiły się też poczty sztandarowe organizacji kombatanckich i patriotycznych, oraz delegacja Wojska Polskiego. „Kawka” - najmłodszy żołnierz zgrupowania słynnego Antoniego Hedy „Szarego” . Żołnierz Wyklęty, emigrant, malarz. Spoczął na cmentarzu w Radomiu. Walczył w terenie regionów radomskiego i świętokrzyskiego. Brał udział w wielu spektakularnych akcjach.

Pogrzeb Sergiusza Paplińskiego „Kawki” w Radomiu

Sergiusz Papliński „Kawka” zmarł 2 sierpnia tego roku. Miał prawie 95 lat. 22 sierpnia w Londynie odbyły się uroczystości pożegnalne. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób, które chciały oddać hołd ostatniemu żołnierzowi wyklętemu mieszkającemu w Wielkiej Brytanii. Skremowane zwłoki majora nie zostały pochowane w Londynie, ale zgodnie z życzeniem rodziny wróciły do Radomia. Pochowano je w piątek, 9 września w grobie rodzinnym na cmentarzu przy ulicy Limanowskiego w Radomiu.
Data pogrzebu w Radomiu nie była przypadkowa.

To właśnie dokładnie przed 77 laty, 9 września 1945 roku doszło do odbicia więzienia w Radomiu przez oddziały podziemia niepodległościowego pod dowództwem porucznika Stefana Bembińskiego „Harnasia”. Wśród uwolnionych był Sergiusz Papliński „Kawka”, dla którego rozpoczęła się następna droga życiowa najpierw Żołnierza Wyklętego, a potem emigranta. Papliński nie miał trudności z zapamiętaniem tej daty, bo 9 września, to dzień jego imienin i jednocześnie urodzin.

Pod koniec II wojny światowej, w latach 1944-45, walczył w szeregach Armii Krajowej. Brał udział w kluczowych akcjach partyzanckich zgrupowania Antoniego Hedy, pseudonim „Szary”, w lasach wokół Iłży, Starachowic, Skarżyska i Końskich.

Sergiusz Papliński „Kawka” przyszedł na świat 9 września 1927 w Radomiu. Historia szybko wkręciła go w swoje straszne dziejowe młyny. - To był przypadek. Na jesieni 1943 roku jako świeżo upieczony uczeń gimnazjum mechanicznego zostałem skierowany na praktyki do Fabryki Broni. Wszystkich robotników dokładnie rewidowano, ale uczniów nie. Jeden z mistrzów podsuwał mi do wyniesienia z zakładu jakieś części. Zostawiałem je w umówionym miejscu w Parku Kościuszki - opowiadał nam przed laty Sergiusz Papliński.

Pewnego dnia jego przełożony - członek podziemnej organizacji - powiedział mu tylko kilka zdań: „Uciekasz z Radomia. Masz tu adres.” Na piechotę trafił do jednej z wsi pod Szydłowcem. Ukrywał się w jednym z domów, aż wreszcie ktoś skierował go do lasu. Miał wtedy 16 lat. - Kogo nam tu przysyłają. Szkoda, że jeszcze nie dają do tego śliniaczków i butelek z mlekiem - miał powiedzieć Antoni Heda „Szary”- jak przypominał sobie Papliński.

Choć był jednym z najmłodszych żołnierzy w oddziale posyłano go do najniebezpieczniejszych zadań. Jak pamięta wraz z jednym żołnierzem - „cichociemnym” podkładał ładunek wybuchowy pod drzwiami więzienia w Końskich, które partyzanci rozbili. Uczestniczył w akcjach podkładania ładunków pod torami kolejowymi. Na początku 1945 roku, już po wyzwoleniu, Antoni Heda zjawił się w Radomiu. Za obstawę miał trzech partyzantów - Szczodrego, Sępa i Kawkę.

- W trójkę zatrzymaliśmy się u mojej mamy. Nie widziałem się z rodziną tyle czasu. Niestety w nocy zastukał do drzwi Urząd Bezpieczeństwa - opowiadał nam Papliński.

Okoliczności tamtych zdarzeń, które miały miejsce w kamienicy przy dzisiejszej ulicy 25 czerwca 13, opisuje w swojej książce Jan Jurek „Sęp”. Drzwi otworzył Kawka. - Tak mam broń. Pistolet walther. Po to jestem w Radomiu. Chciałem się ujawnić i zdać broń. Mam jeszcze pistolet maszynowy schowany za miastem - powiedział do funkcjonariuszki bezpieki. Zabrano go do ciężarówki. Pojechali szukać broni za miasto. Nigdzie jej tam nie było.

- To był tylko pretekst, aby wywieźć ich w pole. W pokoju w mieszkaniu, do którego weszli ubowcy, z odbezpieczonymi karabinami siedzieli Szczodry i Sęp. Ubecy nie zajrzeli tam. Byłaby rzeź - opowiadał nam Papliński. Zamknięto go w więzieniu w Radomiu. 9 września 1945 roku oddziały pod dowództwem Stefana Bembińskiego „Harnasia” na pół godziny opanowały Radom, zdobyły więzienie i uwolniły aresztowanych, w większości swoich okupacyjnych kolegów. Sergiusz Papliński trafił do lasu, potem na Pomorze, gdzie działał w organizacji Wolność i Niezawisłość. W 1946 roku specjalnym kanałem przerzutowym zorganizowanym przez Wolność i Niezawisłość dostał się do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Berlinie. Potem był obóz dla polskich żołnierzy w Niemczech, aż wreszcie Anglia. Pierwszy raz przyjechał do Polski w 1966 roku - na pogrzeb matki. Żołnierze Armii Krajowej umożliwili mu naukę w Royal Academy na kierunku malarskim. Do końca życia tworzył i miał swój charakterystyczny styl. Ostatni okres życia spędził w domu opieki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie