Pogrzeb w Kielcach. Tłumy żegnały tragicznie zmarłą nauczycielkę Jolantę Ratusznik z włoszczowskiej "jedynki" [WIDEO, zdjęcia]

- Z odejściem kogoś, kogo się znało i lubiło nie można się pogodzić. Śmierć zawsze przychodzi za szybko, nie w porę. Nikt z nas nie spodziewał się, że spotka się tu dzisiaj z Jolą, którą jeszcze kilka dni temu widzieliśmy w pracy. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego, co teraz czujemy. Trudno nam pogodzić się z faktem, że Ciebie już nie ma, że już Cię nie zobaczymy na korytarzu szkolnym. Byłaś pełna wewnętrznego ciepła, dziękujemy za każdy gest koleżeństwa i serdeczności. Nigdy nie odmówiłaś pomocy, byłaś przy drugim człowieku w jego chwilach słabości. Nigdy nie zapomnimy naszych wspólnych spotkań i rozmów. Tego pogrzebu nie było w planie, śmierć przyszła niespodziewanie i zabrała życie, ale dlaczego twoje i dlaczego tak wcześnie. Zamiast na lekcjach stoimy przy twojej trumnie, a Ty udzielasz nam ostatniej lekcji i uczysz nas, że należy czerpać radość z życia. Kwiaty zwiędną, znicze wygasną, ale Ty Jolu zostaniesz na zawsze w naszej pamięci - mówiła ze łzami w oczach, wzruszona dyrektor Zespołu Placówek Oświatowych nr 1 we Włoszczowie, Iwona Gieroń.

Jolanta Ratusznik pracę pedagogiczną rozpoczęła w 1996 roku, a 3 lata później związała się z włoszczowską "jedynką". Na początku swojej nauczycielskiej kariery zajmowała się edukacją wczesnoszkolną, a od 10 lat uczyła informatyki. Za swoja pracę i zaangażowanie była wielokrotnie nagradzana przez dyrekcję oraz burmistrza.

Przypomnijmy, że ceniona nauczycielka z włoszczowskiej "jedynki" zginęła w wypadku samochodowym, do którego doszło w poniedziałek 7 października na przejeździe kolejowym w Ludyni w gminie Krasocin. 3 dni później na pogrzebie 49-latki pojawiły się tłumy.

WIĘCEJ: Nauczycielka włoszczowskiej Jedynki Jolanta Ratusznik zginęła w wypadku na torach w Ludyni