We wtorek około godziny 10.30 na alarmowy numer 112 zatelefonował mieszkaniec jednej z podkieleckich miejscowości.
- Jak informował, zabarykadował się w domu, ma broń, saletrę i ropę. Mówił, że myśli o odebraniu sobie życia. O wysadzeniu budynku w powietrze - opowiada młodszy aspirant Mariusz Bednarski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Zobacz także: Pożar kamienicy w Warszawie. Zginęła jedna osoba
Policjanci natychmiast ruszyli na miejsce. Na wypadek, gdyby rzeczywiście doszło do eksplozji czy pożaru, poprosili o pomoc strażaków. Ci przyjechali w cztery zastępy. Wezwana została również karetka.
- Policjanci przez drzwi prowadzili negocjacje z desperatem. Po około dwóch godzinach, gdy na miejscu była grupa antyterrorystyczna z naszej komendy i zapadła decyzja o siłowym wejściu do budynku, 57-latek sam otworzył drzwi - relacjonuje Mariusz Bednarski.
Mężczyzna został przekazany pod opiekę lekarzom a policjanci przeszukali jego dom. Okazało się, że nie ma w nim ani broni, ani materiałów, o których desperat wspominał w rozmowach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?