Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie Stronnictwo Ludowe w trudnej sytuacji. Czy koniczynka zwiędnie?

Piotr BURDA
- Trzeba powiedzieć dość, bo niektórzy nie znają umiaru - mówi wprost były szef ludowców w Świętokrzyskiem.

Kolejna afera z udziałem ludzi związanych z Polskim Stronnictwem Ludowym. Partia nadal cieszy się dość dużą popularnością, zwłaszcza w naszym regionie. Jak wysoki jest kredyt zaufania do polityków?

Miniony tydzień minął pod znakiem afery nagraniowej. W głównej roli wystąpili bohaterowie z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Po nagraniach jakie ujawnił "Puls Biznesu", wybuchła prawdziwa burza. Krótki film dokumentujący rozmowę Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych, z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego, był najczęściej pokazywanym w telewizji i na portalach internetowych. Bezlitośnie obnażył sposób zatrudniania i sprawowania władzy w spółkach Skarbu Państwa związanych z rolnictwem, a tym samym z Polskim Stronnictwem Ludowym. W efekcie do dymisji podał się Marek Sawicki, minister rolnictwa.

MARSZAŁEK ZDERZAK

W naszym województwie ludowcy stanowią mocną siłę polityczną. Praktycznie to oni rządzą regionem świętokrzyskim. Niektórych to rządzenie przerasta. Nie potrafią poradzić sobie z własnymi słabościami, jak na przykład poseł Andrzej Pałys, zamroczony alkoholem pod sejmem i bełkoczący do kamery telewizyjnej. Do tego Jan Nowak, starosta kazimierski przyłapany za jazdę po pijanemu. Powinni zniknąć z życia publicznego, ale nadal w nim funkcjonują. Duża w tym zasługa przebywającego obecnie na urlopie Adama Jarubasa, marszałka województwa i lidera świętokrzyskich ludowców. Jest on "zderzakiem" w kryzysowych sytuacjach. Broni jak może swoich partyjnych kolegów. Ludzie mu wierzą i mają do niego zaufanie, podobne do tego, które miał kiedyś w świętokrzyskim Przemysław Gosiewski. Dzięki temu, jakoś udaje się przetrwać partii. Tylko, że kredyt zaufania ma swoje granice.

PENSJE Z KOSMOSU

Tym razem jednak może zabraknąć atutów. Tu nie chodzi tylko o ludzką słabość, ale o coś gorszego. Społeczeństwo prędzej wybaczy słabość do trunków niż nepotyzm. Afera "nagraniowa" obnaża bowiem nepotyzm, czyli faworyzowanie swoich ludzi przy obsadzaniu ważnych stanowisk. Do tego dochodzą informacje o gigantycznych zarobkach ludzi związanych z Polskim Stronnictwem Ludowym, czy zagranicznych podróżach. W kraju, gdzie wielu po skończeniu uniwersytetu pracuje na kasie w markecie za 1200 złotych miesięcznie takie informacje irytują wyborców. W PSL dobrze o tym wiedzą. - W naszej partii sytuacja na dzień dzisiejszy jest ciężka. Minister Sawicki zachował się godnie i z honorem. Czekamy teraz na rozwój wydarzeń. Chcemy, aby sprawa została do końca wyjaśniona, a prokurator miał czyste pole do działania. Może okaże się, że zarzuty, które padają, nie są prawdziwe - mówi poseł Mirosław Pawlak, komentując sprawę nagrań i dymisji ministra Marka Sawickiego.

DAJCIE SPOKÓJ

Politykom Polskiego Stronnictwa Ludowego potrzebny jest rachunek sumienia. Apeluje o to Alfred Domagalski, prezes zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej, który przez 17 lat był szefem partii w naszym regionie. - Trzeba powiedzieć sobie dość, ale niestety wielu polityków ma z tym problem. Wykorzystują politykę dla zdobycia pieniędzy, nie uznając przy tym podstawowych zasad służby publicznej. Jeżeli ktoś nie zna umiaru i chce zarabiać więcej i więcej, to niech idzie do biznesu, a nie do polityki - uważa Alfred Domagalski.

Jego zdaniem, potrzebny jest przegląd kadr w Polskim Stronnictwie Ludowym i pilniejsze przyglądanie się kandydatom. Tu pojawia się kolejny problem, bo w naszym województwie głośno jest też o transferach politycznych. Między innymi wśród dyrektorów szpitali, którzy zapisują się do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Mimo że rolnictwo kojarzy się im co najwyżej z filmowymi przygodami Kargula i Pawlaka, a o Wincentym Witosie wiedzą tylko tyle, że kiedyś taki człowiek żył. - Zbliżenie się do partii przynosi korzyści. Nie ma to większego sensu, jeśli brakuje zaangażowania ideowego. Taka osoba nie powinna być członkiem partii, wystarczy jak będzie jej sympatykiem. Czasem z dobrego sprzymierzeńca jest więcej korzyści niż z członka partii - mówi Alfred Domagalski.

ICH TO BOLI

Alfred Domagalski uważa, że przed ludowcami sporo pracy, aby odzyskać zaufanie wyborów. - Gdyby wybory były teraz, byłoby nam ciężko. W wyborach ludzie głosują jednak na konkretnego człowieka i w tym jest nasza nadzieja. W Polskim Stronnictwie Ludowym jest wielu dobrych i uczciwych ludzi. To, co się teraz dzieje wokół partii, najbardziej ich dotyka - uważa Alfred Domagalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie