Pan Piotr Brożyna wodę do domu przywoził w garnku od rodziców.
Od piątku do niedzieli wieczór we wsi Porąbki ,gmina Bieliny w powiecie kieleckim mieszkańcy nie mieli wody. - Problem dotyczył około 120 gospodarstw, właściwie całej wsi. Przez cały dzień ciśnienie wody było słabsze, wieczorem zabrakło jej całkiem. Ludzie wracali z pola, po 12 godzinach klęczenia w truskawkach w skwarze i nie mieli, gdzie się umyć - relacjonuje Barbara Krzos, jedna z mieszkanek Porąbek. - Córka przyjechała do mnie z dzieckiem i niestety, nie mogła zostać przez całą sytuację. Mamy, co prawda studnię, a taką ma może co piąty- dziesiąty gospodarz we wsi, ale wiadomo, że ta woda nie nie jest już taka czysta - dodaje pani Barbara.
Inny mieszkaniec nie miał tyle szczęścia. - Prowadzę zakład z wędlinami, nie mogę pozwolić sobie na to, by podczas produkcji zabrakło wody. Musi być ona zbadana i odpowiednia do produkcji. Na razie przywieźliśmy wodę w garnku od rodziców z Krajna, ale to tylko na własny użytek - mówi Piotr Brożyna, prowadzący na terenie posiadłości własny zakład produkcji wędlin wiejskich.
Mieszkańcy twierdzą, że to nie pierwsza przerwa w dostawie wody, nie pierwsza też, o której nic wcześniej nie wiedzieli. - W zeszłym roku w upały była identyczna sytuacja, alarmowaliśmy to w gminie, ale odsyłano nas do Górna. Tam twierdzono, że to niemożliwe, że przecież woda jest - mówi pani Barbara. - Rozumiem, że awarie się zdarzają. Można było nas poinformować albo przerwać dostawę w godzinach nocnych, gdy nikt jej tak nie potrzebuje. A tu zero sygnału - mówi Ewa Brożyna, żona pana Piotra.
Domostwa, w których zaistniał problem są zaopatrywane w wodę przez Zakład Usług Komunalnych w Górnie. - W ostatnich dniach zużycie wody przez wszystkich mieszkańców, którym ją dostarczamy, było znacznie większe niż produkcja wody. Upały dały się wszystkim we znaki, każdy w znacznie większym stopniu niż zazwyczaj z niej korzystał. Prawie na każdej posesji jest basenik. W efekcie wody brakło - wyjaśnia Marek Kitliński, kierownik zakładu.
Problem istnieje od dawna i miała go rozwiązać budowa studni głębinowej w Krajnie, której oddanie do użytku planowano na zeszłoroczne wakacje. Inwestycja kosztowała 100 tysięcy złotych i była finansowana przez obie gminy - Bieliny i Górno. Studnia miała, jak zapewniali urzędnicy - rozwiązać dotychczasowe problemy z dostawami wody. Do tej pory jednak - ze studni nikt nie korzysta. - Żeby działała, trzeba podłączyć ją do hydrofornii, ta jednak jest od niej oddalona. Podłączenie musi przebiegać przez prywatne działki. Na razie nie otrzymaliśmy zgody właścicieli tych działek na przeprowadzenie podłączenia - tłumaczy kierownik.
Czy to oznacza, że pieniądze na inwestycję wyrzucono w błoto? - Na razie jeszcze negocjujemy z mieszkańcami. Mają oni swoje posiadłości w takich miejscach, że im wody nigdy nie brakło i być może dlatego nie rozumieją skali problemu. Jeśli procedura będzie się wydłużać, sprawa może skończyć się w sądzie - mówi kierownik.
Na razie wszyscy korzystający z wody zasilanej przez gminę Górno muszą ograniczyć jej zużycie. - W tej chwili obowiązuje zakaz napełniania basenów i podlewania. Będą kontrole i jeśli ktoś się nie zastosuje - kary - przestrzega Marek Kitliński.
Sytuację monitoruje także wójt gminy Bieliny, Sławomir Kopacz. - Jestem po rozmowie z wójtem Górna i zapewniał, że zrobi wszystko, aby studnia została uruchomiona - mówi włodarz
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu KIELECKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?