Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka Vive, że aż wstyd (mp3)

Paweł Kotwica
Obrona Azotów była momentami nie do przejścia. Z piłką Wojciech Zydroń.
Obrona Azotów była momentami nie do przejścia. Z piłką Wojciech Zydroń. S. Stachura
Kamielin chciał "dostać szkołę", a jego Azoty rozgromiły Vive różnicą 15 bramek!
Vive - Azoty

Vive - Azoty

Zadziwiającą metamorfozę przeszli w ciągu kilku dni kieleccy szczypiorniści. I nikt nie wie dokładnie dlaczego.

Vive Kielce - Azoty Puławy 23:38 (11:19).
Vive: Czopek (11), B. Pawlak (5) - Kuchczyński 7, Zaremba 5 (1), Sadowski 3, Gawęcki 2, Grabarczyk 1, Rosiak 1, Zydroń 1, Kubillas 1, Cacić 1, Konitz 1, Chodara, Trojanowski, Nikulenkow, Cioban.
Azoty: Koszowy (13), Kamil Tylutki (12) - Nowakowski 8 (2), Balicki 7 (1), Kurowski 6, Sieczkowski 3, Buchwald 3, Szyba 3, Witkowski 2, P. Sieczka 2, Mazur 2, Pawluś 1, Krzysztof Tylutki 1.

SPROWADZENI DO PARTERU
Żeby młodzi zawodnicy Vive nie poczuli się mistrzami świata po turnieju Kielce Cup, w którym ograli Wisłę Płock i węgierski Dunaferr, to do parteru sprowadziły ich wczoraj płockie Azoty. Goście zaczęli od prowadzenia 5:0 (z pierwszych 11 rzutów kielczan skuteczne były tylko dwa) i dalej grali swoje, nie napotykając długo na żaden opór rywala. Efekt to prowadzenie zespołu trenera Giennadija Kamielina 12:3 w 16 minucie. Aż 8 bramek rzucił w tej części gry 40-letni Robert Nowakowski.

Potem gospodarze się opamiętali, a może pomyśleli, że przegrana w takich rozmiarach z rywalem, który tylko czerwonym kolorem koszulek przypominał rosyjskie Czechowskie Niedźwiedzie (z nimi Vive przegrało dziesięcioma golami), nawet w sparingu, to po prostu wstyd.

Giennadij Kamielin, trener Azotów: - Spodziewałem się, że dostaniemy tutaj dobrą szkołę. Ale Vive nas zlekceważyło, a mój zespół zagrał bardzo skoncentrowany. Trudno ocenić Vive po takim meczu. Widziałem ich na turnieju, ale w porównaniu z dzisiejszym meczem to niebo a ziemia. Nie wiem co się z nimi stało.
(fot. S. Stachura )

Vive na chwilę przebudziło się przed przerwą, po bramkach Patryka Kuchczyńskiego i Mateusza Zaremby minimalnie odrobiło straty, ale po przerwie znów wróciła do mało przyjemnej dla kielczan normy - w 48 minucie puławianie wygrywali już 32:16! Ani osłabienie kadrowe (Azoty też grały bez kilku zawodników), ani zmęczenie po ciężkim turnieju nie mogą być usprawiedliwieniem dla tego, co pokazał zespół Vive.

ZEMDLAŁ NA ŁAWCE
W 41 minucie przypadkowe uderzenie w okolice krtani otrzymał zawodnik z Puław, Bogumił Buchwald. Po kilkunastu sekundach zemdlał na ławce rezerwowych i potrzebna była pomoc lekarza. Na szczęście nic groźnego się nie stało.

W kieleckim zespole zabrakło Tomasza Rosińskiego (miesiąc przerwy po skręceniu kostki, prawdopodobnie zagra dopiero w czwartej ligowej kolejce) i Mateusza Jachlewskiego (lekka kontuzja ręki). Pierwszy raz w tym sezonie, po kontuzjach, zagrali Wojciech Zydroń i Paweł Gawęcki. Tylko przez kilka minut sprawdzano mołdawskiego rozgrywającego Alexandru Ciobana, który jednak nic ciekawego nie pokazał.

- Sami jeszcze nie wiemy, skąd taka gra naszego zespołu. W każdym elemencie zagraliśmy katastrofalnie - podsumował trener bramkarzy Vive, Rafał Bernacki,
Po południu puławianie zagrali z rezerwami Vive - spotkanie zakończyło się takim samym wynikiem - zwycięstwem Azotów 38:23 (23:6), 11 bramek zdobył Nowakowski.

Dziś o godzinie 18 w hali przy ulicy Bocznej Vive zagra z mistrzem Białorusi, Myszkowem Brześć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie