Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Michał Cieślak w szczerym wywiadzie na temat radnego z Buska-Zdroju, który w sobotę ranił nożem policjanta

pw
Michał Cieślak
Michał Cieślak
Świętokrzyski poseł, lider Porozumienia w regionie i kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego Michał Cieślak w szczerym wywiadzie na temat radnego z Buska-Zdroju, który w sobotę ranił nożem policjanta. - Jestem wstrząśnięty tym, co się stało. To szokujące i niewytłumaczalne - mówi Michał Cieślak.

Poza wydaniem krótkiego oświadczenia milczał Pan dotąd w sprawie radnego z Buska Zdroju, który zranił nożem policjanta. Dlaczego w końcu zdecydował się Pan na wywiad?

Potrzebowałem czasu, żeby poskładać myśli. Jestem wstrząśnięty tym, co się stało. Zadaję sobie mnóstwo pytań, ale nie znajduję odpowiedzi. Nie rozumiem, dlaczego powszechnie znany buski radny wdał się w szarpaninę z funkcjonariuszem policji i dźgnął go nożem. To szokujące i niewytłumaczalne. Bardzo współczuję temu funkcjonariuszowi. Nie potrafię sobie wyobrazić, co musieli przeżywać jego bliscy, gdy oglądali nagranie ze zdarzenia w internecie. Trudno też pogodzić się z wykorzystaniem tej tragedii przez niektóre media do politycznego ataku na moją osobę i formację. Tę nagonkę w cyniczny sposób skonstruowano z wybranych elementów, które pasowały do przyjętej tezy, pomijając fakty zaprzeczające tej tezie.

Co ma Pan na myśli?

Zbudowano przekaz medialny, że: sprawca przychodził tylko na spotkania organizowane przez polityków jednego obozu. Głównymi dowodami w sprawie są zdjęcia. Tymczasem w internecie można znaleźć jego zdjęcia z przedstawicielami innych partii politycznych. Dlaczego o tym nie wspomniano? Czy na nich też spada odium związane z jego osobą? Człowiek o którym mówimy jest radnym, więc spotykał się z różnymi osobami z domeny publicznej, także ze mną. Taki charakter ma wykonywana przez nas polityków praca.

Ale nie był Pańskim współpracownikiem?

Nie, nie był moim współpracownikiem i nie był członkiem mojej partii. Poznałem go w 2014 roku. Wtedy dla burmistrza Buska-Zdroju Waldemara Sikory prowadził szereg akcji społecznych, charytatywnych i sportowych. Był działaczem społecznym i prezesem stowarzyszenia Młode Busko. W powszechnej opinii aktywnie działającym na rzecz rozwoju regionu młodym człowiekiem.

W jaki sposób zyskał Wasze poparcie w wyborach samorządowych?

Stowarzyszenie Młode Busko w wyborach samorządowych 2018 roku współtworzyło wraz z kilkoma innymi środowiskami komitet wyborczy, z którego w Busku startowali także nasi członkowie. Nasza formacja polityczna udzieliła wtedy poparcia wszystkim kandydatom – część z nich nagrywała rekomendacje ważnych osób polskiej sceny politycznej żeby zwiększyć szanse na wygraną.

Czy przychodził do pana biura poselskiego?

Tak, przychodził z różnymi sprawami jak wielu lokalnych działaczy. Pomagałem mu, bo proponował inicjatywy społeczne. Moje biuro zgłaszało również do komisji wyborczych przedstawicieli młodzieży ze Stowarzyszenia Młode Busko. Ostatnio zwrócili się o pomoc w zorganizowaniu torby medycznej dla Ochotniczej Straży Pożarnej Wełecz, wcześniej organizowali akcje charytatywne, w niektórych też miałem swój udział. Ale nigdy nie był moim współpracownikiem ani asystentem, o czym świadczy wykaz moich współpracowników zamieszczony na stronie Sejmu. Wiem, że od pewnego czasu szukał politycznego miejsca dla siebie, ale nie przy mnie.

Czy to za Pana sprawą znalazł się w autobusie wicepremier Beaty Szydło?

Absolutnie nie.

Więc jak się tam znalazł?

Wiem, że miał dobre relacje z częścią osób, które towarzyszyły pani premier w podróży.

Nie został przyjęty do klubu radnych komitetu, z którego kandydował - dlaczego?

Trudno mi powiedzieć. Z tego, co wiem, radni po wyborach dostrzegli zmiany w jego zachowaniu. Przypuszczam, że mógł mieć jakieś problemy. Z całą stanowczością jeszcze raz chcę podkreślić, że potępiam wszelkie przejawy przemocy, agresji i mowy nienawiści, a sprawcy takich działań będą surowo karani.

Oglądał Pan film z interwencji policjanta. Jakie wnioski z tego zdarzenia płyną dla policji?

Policjant nie powinien nigdy znaleźć się w takiej sytuacji, mógł zginąć lub skręcić kark - uważam że powinniśmy zmienić przepisy. Policjant w podobnych przypadkach podczas interwencji powinien mieć prawo do użycia broni jeśli napastnik nie stosuje się do jego wyraźnych poleceń. Nasze i jego bezpieczeństwo powinno być najważniejsze - tak jest na Zachodzie. Uważam, że powinniśmy rozpocząć poważną debatę na temat bezpieczeństwa i praw funkcjonariuszy policji na służbie i podczas interwencji.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Te imiona kiedyś były obciachem, a teraz biją rekordy popularności




Najpiękniejsze polskie cheerleaderki. Zdjęcia


Praca marzeń. 10 najlepszych ofert pracy



10 najdłuższych małżeństw w świecie show-biznesu



Wille i pałace najbogatszych Polaków. Zobacz, jak mieszkają



Te kraje omijaj szerokim łukiem! Zobacz ranking



Ile kosztuje wychowanie dziecka w Polsce?


ZOBACZ TAKŻE: Flesz – pszczoły wymierają grozi nam głód

v1">

Źródło: vivi24

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie