Powiat oddaje drzewa?

Na terenach przy drogach powiatowych wyciętych zostało w ubiegłym roku około pięciuset drzew, w większości topoli. Niektórym z mieszkających przy takich trasach osób nie podoba się jednak, że wycinki tej dokonują prywatne osoby, właściciele domów, przy których drzewa rosną, a nie sam zarządca. - Czy to się odbywa legalnie? - pyta jeden z czytelników. - Czy na takie prace nie powinno się ogłaszać przetargów?

- Drzewa, które rosną w pasie drogowym powinien usuwać administrujący trasą - mówi nasz czytelnik. - Ja tymczasem widuję od dawna, że topole wycinane są przez mieszkańców wsi, którzy drewno zabierają dla siebie. Ku swojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że zgodę na taki proceder wyraził podobno Powiatowy Zarząd Dróg. Czy to słuszna decyzja?

- To nie żaden zdrożny proceder, tylko oszczędzanie - informuje Zbigniew Wróbel, zastępca dyrektora PZD w Kielcach. - Przy naszych trasach jest bardzo dużo starych, próchniejących drzew do wycinki. Usuwanie ich to naprawdę ogromny koszt. Kiedyś ogłaszaliśmy przetargi i wówczas też próbowaliśmy już oszczędzać. Firma, która robiła wycinki zabierała drewno, odliczając jego cenę od wartości usługi. Zaczęliśmy jednak otrzymywać tak duże ilości pism z prośbami o usuwanie topoli, że nie sposób było znaleźć na to pieniędzy. Komisje jeździły, żeby ocenić, czy dane drzewo stanowi zagrożenie i takie wycinaliśmy. Na pomysł, aby robili to sami mieszkańcy wpadliśmy mniej więcej dwa lata temu. Zorganizowaliśmy roboty w taki sposób, że właściciel nieruchomości, nieopodal której drzewo rośnie usuwa je sam, na własny koszt, choć oczywiście my musimy najpierw wyrazić na to zgodę, a w zamian za to może zabrać całe drewno. Wszystko odbywa się więc bezgotówkowo. Naszym zdaniem pomysł się sprawdza. Właściciele nieruchomości są zadowoleni, a my oszczędzamy.

Przez cały 2004 roku wzdłuż dróg powiatowych (a jest ich 1128 kilometrów) wyciętych zostało w ten sposób pięćset drzew.