Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracodawcy z niepokojem patrzą w przyszłość. W wielu branżach planowana jest redukcja etatów, zatrudniać ma IT

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Wideo
od 16 lat
Co drugi przedsiębiorca ocenia, że sytuacja jego firmy w 2023 roku będzie gorsza niż aktualnie – wynika z najnowszego „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service. Z drugiej strony taki sam odsetek firm planuje wzrost zatrudnienia. – Pracodawcy deklarują, że boją się przyszłego roku, ale większość z nich ma świadomość, że jeżeli teraz zwolni za dużo pracowników, to w przyszłości będzie im bardzo trudno odbudować ten stan zatrudnienia, ponieważ trudno o nowych, dobrych pracowników – mówi nam Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service.

Spis treści

Z najnowszego „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service wynika, że 53 proc. przedsiębiorców boi się, że sytuacja w ich biznesie będzie w 2023 roku gorsza niż w tym roku. To wzrost o 11 p.p. w porównaniu do edycji raportu z lutego br. Obawy utrzymują się na tym samym poziomie, bez względu na wielkość podmiotu.

Widać za to zróżnicowanie w branżach – najgorsze nastawienie co do przyszłości ma produkcja (62 proc. obawia się pogorszenia), TSL (59 proc.) oraz usługi (56 proc.). Na drugim biegunie jest branża IT (41 proc.) oraz HoReCa (46 proc.). Te wyniki są zgodne z rozkładem sektorów, które planują zwolnienia.

Co drugi pracodawca obawia się przyszłego roku

Jak wynika z raportu, w sumie 22 proc. firm zamierza redukować etaty. Nie dotyczy to jednak wszystkich. Pracownicy sektora TSL, w tym głównie logistyki i e-commerce, HoReCa oraz IT mogą spać spokojnie. Tutaj odpowiednio 13 proc., 19 proc. i 20 proc. firm zamierza zwalniać, ale jednocześnie odpowiednio 33 proc., 25 proc. i 33 proc. planuje otwierać nowe rekrutacje. Stąd osoby tracące pracę, powinny łatwo znaleźć nową, bo rekrutacji będzie więcej niż zwolnień.

Co drugi pracodawca w Polsce przyznaje, że boi się przyszłego roku, jednak są to makroekonomiczne przypuszczenia co do sytuacji na rynku surowcowym, co do kosztów związanych z inflacją, czy wreszcie co do samej gospodarki i popytu – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service. – Są to dane na podstawie których pracodawcy przyznają, że nie wiedzą co się będzie działo w przyszłym roku – dodaje.

– Na to nakłada się rynek pracy, gdzie nadal mamy ponad 140 tys. wakatów, gdzie pracownik mimo wszystko czuje się dobrze, a przyciśnięty inflacją woli pójść do pracodawcy i zapytać o podwyżkę, niż szukać nowego miejsca zatrudnienia – mówi nam ekspert i przyznaje, że jest drugi i trzeci wybór.

Informacje o zalaniu polskiego rynku pracownikami z Ukrainy były wyolbrzymione

Inglot zwraca uwagę, że pracownicy dosyć racjonalnie podchodzą do relacji z przełożonymi.

– Do tego dochodzi sytuacja związana z konfliktem na Ukrainie gdzie z jednej strony Polacy musieli zderzyć się z gigantyczną liczba pracowników, którzy przyjechali do Polski ale sytuacja im pokazała, że informacje, które do nas docierały o tym, że np. gospodarka zostanie przepełniona, były wyolbrzymione – tłumaczy.

Jak zauważa, polska gospodarka poradziła sobie z tą liczbą pracowników, a w zamian otrzymaliśmy 88 proc. zadowolenie, satysfakcję i bliskość deklarowaną przez obywateli Ukrainy do obywateli Polski.

Która część roku będzie najtrudniejsza dla pracodawców?

Inglot wskazuje na pierwszy kwartał przyszłego roku, ponieważ w tym czasie pojawia się najwięcej znaków zapytania. – Trzeba dostosować wielkości zatrudnienia, czy plany produkcyjne, ponieważ nie wiadomo co będzie się działo z punktu widzenia nowych zamówień, które powinny wejść w okolicach III i IV kwartału. Oczywiście są również branż,e które w pierwszym kwartale będą mocno produkować – mówi.

Ekspert przypomina ponadto, że pierwszy kwartał zawsze jest tym okresem lekkiego wyhamowania, lekkiego ustabilizowania zapotrzebowania na pracowników, dlatego należy zaczekać, ponieważ jego zdaniem „szybko powrócimy do otwarcia tegorocznego, czyli całkiem dobrego”.

Co ze zwolnieniami grupowymi?

Fala grupowych zwolnień dotyczy niektórych branż, sektorów, czy niektórych firm. Na przykład tych, których eksport w dużej części nakierowany był na rynki wschodnie lub do dużych miast, które rozpisywały przetargi, a obecnie tego zaprzestały – mam tu na myśli np., dostawę autobusów elektrycznych na rynki rosyjskie – tłumaczy.

Są to sytuacje punktowe i nie dotyczą one całości gospodarki, a ta lekko ustabilizowała poziomy zamówień na nowych pracowników. Pracodawcy deklarują, że boją się przyszłego roku, ale większość z nich ma świadomość, że jeżeli teraz zwolni a dużo pracowników, to w przyszłości będzie im bardzo trudno odbudować ten stan zatrudnienia, ponieważ trudno o nowych, dobrych pracowników – wyjaśnia.

To jest największym dławikiem, który mówi polskiemu pracodawcy, żeby szanował pracowników, których ma. To sygnał, żeby nie doprowadzać do dużej rotacji, ponieważ może ona wywołać presję płacową, a inflacja cały czas szaleje. Dlatego jest parę czynników, które wywołują pewną niepewność, ale na wszelki wypadek lepiej nie robić cięć – podkreśla.

Również Kamil Sobolewski, Główny Ekonomista Pracodawców RP przyznaje, że pracownicy są długofalową inwestycją, cennym zasobem, za który przedsiębiorcy czują się odpowiedzialni. Jego zdaniem „epoka przedmiotowego traktowania kadry jako taniej siły roboczej odeszła w zapomnienie wraz z wymianą pokoleń lub naturalną negatywną selekcją przedsiębiorców nadmiernie przywiązanych do złych standardów lat 90-tych".

Po doświadczeniu pandemii pracodawcy trzy razy zastanowią się, zanim zdecydują się zwolnić dobrze pracujących ludzi. Do tej refleksji w najbliższych kwartałach coraz mocniej zachęcać ich będzie pogarszająca się koniunktura, którą już widać w spadku zamówień, a niebawem także produkcji. Na razie skutkuje ona ograniczeniem nowych rekrutacji i wstrzymaniem walki o pracowników planujących zmianę pracy – mówi Sobolewski.

Pracownicy gotowi na zmianę

Pracownicy zapytani o to, jak oceniają swoją aktualną sytuację na rynku pracy, w 52 proc. odpowiadają, że dobrze. Kiedy jednak zapytamy o przyszłość, 21 proc. osób obawia się pogorszenia, a 43 proc. utrzymania aktualnej sytuacji. Na poprawę liczy tylko 1 na 10 pracowników. – Obawy zatrudnionych są wprost powiązane z obserwacją coraz trudniejszego położenia przedsiębiorców – wynika z Barometru. 17 proc. osób mówi wprost, że obawiają się, że ich firma może zamknąć działalność w przeciągu najbliższych dwunastu miesięcy.

Pracownicy mają świadomość, że aktualna sytuacja będzie wymagała od nich elastyczności i zdobywania nowych kompetencji. Dlatego połowa osób deklaruje, że planuje zdobywać nowe umiejętności, a tylko 27 proc. nie ma takiego zamiaru. W poprzedniej edycji badania chęć zdobywania nowej wiedzy deklarowało 44 proc. osób, a 30 proc. nie miało takiego zamiaru. Widać zatem, że świadomość pracowników rośnie.

Gdzie jest największe zapotrzebowanie na pracowników?

Inglot w rozmowie z nami przypomina, że w dalszym ciągu bardzo silnie ruszają nowe technologie i produkcja, np. podzespołów do aut elektrycznych. – Cały czas otwierają się nowe fabryki i ruszają nowe miejsca pracy. To potęguje zapotrzebowanie na inżynierów i na innych specjalistów – mówi.

Z kolei w przypadku sektora budowlanego, Inglot przyznaje, że boryka się on z największym wstrzymaniem zamówień, co wynika m.in. ze spadku udzielanych nowych kredytów hipotetycznych. – Co do zasady, w całości gospodarki podtrzymywany jest silny pocovidowy trend odbicia, a z drugiej strony nieliczne obecnie branże czy duże korporacje borykające się z tak dużymi problemami, by w znaczny sposób redukować zatrudnienie – podsumowuje Inglot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pracodawcy z niepokojem patrzą w przyszłość. W wielu branżach planowana jest redukcja etatów, zatrudniać ma IT - Strefa Biznesu

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie