Pracownicy Mesko w Skarżysku szykują się do strajku. Żądają odwołania zarządu spółki

Fabryka amunicji Mesko w Skarżysku - Kamiennej po trudnych latach, w ostatnim czasie miała mocno stanąć na nogi. Produkcja nowoczesnych systemów rakietowych "Spike" na licencji izraelskiej, rakiet "Piorun", następcy "Groma", szumnie zapowiadane, wielomilionowe rządowe dotacje na rozwój technologii i całej fabryki pozwalały sądzić, że w Mesko dobrze się dzieje. Tymczasem pojawiają się sygnały, że sytuacja jest odwrotna.

- Od 2,5 roku nie możemy sprzedać wojsku "Piorunów" wartych ponad 370 milionów złotych. Grozi nam utrata płynności finansowej Do zarządu spółki wprowadzono protegowanych ministra Michała Dworczyka, którzy są nie do ruszenia. Zatrudniają kolejne osoby dając im wysokie pensje - twierdzi jeden ze związkowców.

Związki za złą sytuację zakładu obwiniają właśnie prezesa Tomasza Stawińskiego i zarząd.

11 stycznia Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny w Mesko S.A. przeprowadził referendum pracownicze. Ludzie mieli odpowiedzieć na pytanie "Czy jesteś za podjęciem akcji protestacyjnej w obronie zakładu i praw pracowniczych?".

Na 2156 pracowników w referendum wzięło udział 1780, czyli ponad 82,5 procenta.
Za przystąpieniem do akcji strajkowej głosowało 1482 pracowników (83,26 procent).
Przeciw było 234 osób (13,15 procent).

W piśmie związkowców czytamy:

"Wyniki głosowania jednoznacznie wskazują, pełną determinację pracowników do obrony zakładu i godności pracowniczej. Widząc pogarszającą się sytuację ekonomiczną, produkcyjną, brak umiejętności zarządzania, eskalowanie napięć społecznych, pogardę do pracowników, pomimo licznych prób zastraszania, utrudniania, inwigilacji, pracownicy Mesko w sposób jednoznaczny wyrazili sprzeciw wobec obecnego zarządu Mesko S.A.
Mamy nadzieję, że Ministerstwo Aktywów Państwowych oraz Zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej wezmą pod uwagę wyniki pracy obecnego zarządu Mesko, oraz uwzględnią opinię pracowników.
Wyniki głosowania to również upoważnienie i zobowiązanie dla Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego do prowadzenia działań zmierzających do realizacji postulatów zgłaszanych przez pracowników".

Jak widać, zarzuty wobec władz spółki są poważne.

Przedstawione stanowisko w pełni poparło Prezydium Zarządu Regionu Świętokrzyskiego NSZZ "Solidarność", które wezwało władze państwowe do poważnego potraktowania niepokoju pracowników i podjęcia oczekiwanych przez załogę decyzji.

Co na to prezes Tomasz Stawiński?

"Nie rozumiem, o co tu chodzi. Do tej pory nasze stosunki ze związkami zawodowymi były dobre, nagle pojawiły się ich paniczne, przesadne działania. Może wprowadzając zmiany w funkcjonowaniu zakładu niechcący nadepnęliśmy komuś na odcisk? Trudno to komentować. Wbrew temu, co mówią, sytuacja spółki jest dobra. Wynik finansowy w ubiegłym roku był zadowalający. Systemy "Piorun" są obecnie testowane na poligonach, to ostatnia prosta, choć rzeczywiście mamy opóźnienie w realizacji kontraktu. Nie chcę eskalować sytuacji, mam nadzieję, że uda się dojść ze związkami do konsensusu" - powiedział nam prezes Stawiński.

Przewodniczący Solidarności w Mesko, Stanisław Głowacki, przyznaje, że sytuacja w fabryce nabrzmiewa, a atmosfera nie jest najlepsza. Obecny zarząd ocenia krytycznie. - Właściciel spółki ogłosił postępowanie kwalifikacyjne na członków zarządu. Dziś otwarcie ofert, w poniedziałek odbędą się przesłuchania kandydatów. Liczymy, że nasz głos zostanie wysłuchany i nastąpi zmiana władz Mesko S.A - mówi związkowiec.