Prawybory do Parlamentu Europejskiego z "Echem Dnia". Poseł Kopyciński zdobył najwięcej głosów SMS

- Województwo świętokrzyskie potrzebuje człowieka, który wreszcie w jego imieniu zacznie się rozpychać łokciami na salonach Unii Europejskiej i zabiegać o jego interesy. Dziś brak takiej osoby. Reprezentują nas spadochroniarze z Krakowa i Warszawy, pieszczochy partyjnych dyktatorów, wybitni słabeusze albo dzieci przypadku - mówi Sławomir Kopyciński.

- Majowe wybory do Parlamentu Europejskiego mogą wcale nie przynieść zmiany tej sytuacji. Na obecnych listach wyborczych roi się od spadochroniarzy z całego kraju. Tym ludziom nie chodzi o to, by w Europarlamencie zabiegać o interesy mieszkańców regionu. Ich celem jest zarabianie potężnych pieniędzy za zbijanie bąków - twierdzi Sławomir Kopyciński.

- Szczególnie razi mnie przypadek Beaty Gosiewskiej. Ta pani na co dzień mieszka i pracuje w Warszawie. Do regionu zagląda tylko wtedy, kiedy zabłądzi. Pytana o efekty swojej działalności jako senatora powołuje się na osiągnięcia swojego świętej pamięci męża Przemysława Gosiewskiego. W nagrodę za to, że dała się wybrać i uciekła z województwa, prezes Kaczyński wystawił ją w wyborach do Parlamentu Europejskiego w nadziei, że mieszkańcy regionu znów dadzą się złapać na "magię" nazwiska - mówi Sławomir Kopyciński.

- Moim zdaniem pani Gosiewska powinna walczyć o mandat europosła z listy warszawskiej, tej samej, na której znajduje się już pierwsza żona Przemysława Gosiewskiego, pani Małgorzata - podkreśla Sławomir Kopyciński.

- Dlatego apeluję do mieszkańców województwa świętokrzyskiego, by 25 maja nie dali się oszukać prezesowi Kaczyńskiemu oraz pani Gosiewskiej. Nie głosujcie na tych, których partyjni liderzy wciskają wam jak komplet garnków na pokazie. Nie dajcie sobą manipulować! Nie pozwólcie się oszukiwać! Głosujmy na ludzi, którzy autentycznie pochodzą z regionu, którzy są stąd i nie zwieją z mandatem w pierwszym dniu po wyborach zostawiając Państwa na lodzie - mówi Sławomir Kopyciński.