Przedstawienie przeznaczone dla widzów powyżej 15 roku życia miało swoją premierę w niedzielę, 7 kwietnia. I właśnie tego dnia, widownia zapełniona do ostatniego miejsca, była świadkiem zbrodni, obłędu, przeszywających do szpiku kości dźwięków oraz litrów wylanej na scenie krwi i wody. Po obejrzeniu około 80-minutowego, kieleckiego "Makbeta" widz, "Nie zaśnie już więcej!", a na pewno przez długi czas, nie będzie to już taki sam sen.
"Makbet" dramat Williama Szekspira, powstały około 1606 roku, to jeden z najsłynniejszych i najczęściej wystawianych i adaptowanych dzieł szekspirowskich. XVII-wieczna opowieść o żądnym władzy Makbecie to źródło wielu ponadczasowych znaczeń i kontekstów w jakie uwikłana jest ludzka jednostka. "Makbet" to także dramat mówiący o determinacji losu ludzkiego, samotności i cierpieniu człowieka oraz źródłach, z których wypływa zło tego świata. Historia jakże niedoskonałej, makbetowskiej zbrodni to opowieść powszechnie znana, która inspiruje nie tylko teatry dramatyczne, ale również teatry lalkowe. W przypadku teatrów lalki to zjawisko jest stosunkowo rzadko spotykane. Od niedzieli, 7 kwietnia Teatr Lalki i Aktora "Kubuś", może dumnie do grupy takich teatrów dołączyć.
Jak czytamy w materiałach dotyczących spektaklu: - Nie ma szkoły, prototypów, kanonów, na których można się oprzeć w wystawianiu Szekspira i trzeba je dopiero wymyślić - to właśnie stwierdził uznany twórca teatru formy, Adam Walny - adaptator tekstu, reżyser i scenograf spektaklu.
Nie da się ukryć, że Adam Walny znalazł swój własny, nietuzinkowy pomysł na wystawienie "Makbeta".
5-osobowy skład aktorski: Makbet - Miłosz Pietruski, Lady Makbet - Anna Iwasiuta-Dudek, przedstawicielka Czarownic - Małgorzata Sielska oraz Andrzej Kuba Sielski i Błażej Twarowski - to wystarczyło, aby przy pomocy ich talentu i kilku mistrzowsko wykonanych elementów: rekwizytów i scenografii, stworzyć na małej scenie obraz XI-wiecznej Szkocji.
To niezwykłe widowisko nie miałoby tyle ze swojej niezwykłości, gdyby nie skrzynie wypełnione aktorami-lalkami, aktorami-figurami. Co więcej: te proste z pozoru skrzynie, odkrywały przed widzami nieskończone swe oblicza i funkcje. No, bo któż widział skrzynię, która w swoim wnętrzu kryje dwie głowy poruszające się na specjalnym mechanizmie w dół i w górę, przy okazji wydając mroczny dźwięk, pochodzący niczym z osobliwej katarynki? Któż widział, że skrzynia-trumienka z mniejszymi i większymi częściami ciała, przeobrazi się w tron bezwzględnego króla, a dłonie ustawione na szczycie tronu utworzą koronę władcy? Skrzynie były również korpusami ciał osobliwych lalek, dodatkowych postaci, które wyrażały tak wiele, nie mówiąc zupełnie nic. Te drewniane pudełka były także instrumentami muzycznymi czy stołem. Co ciekawe, pudełka były chowane w podłodze, obrotowej scenie, którą skrzętnie specjalną korbką, nakręcała Lady Makbet. To niespotykane, jak z pozoru skromnej, minimalistycznej scenografii można stworzyć bogactwo kształtów, postaci, przedmiotów, barw i dźwięków.
A skoro jesteśmy przy dźwięku. To bezsprzecznie jeden z najważniejszych i najlepszych elementów, wkomponowanych w spektakl. Muzyka skomponowana przez Pawła Witulskiego tworzyła świat pełen obłędu, grozy, ale i dziwności, łącząc się ze wszystkimi elementami spektaklu, niczym w nie wchodząc. Ale tu dźwięk to nie tylko muzyka, ale również przeszywające "melodie" piły do drewna, dźwięk przesypywanych w dłoniach gwoździ, chlust rozbryzgiwanej na drugim planie, krwi (mroczna postać Małgorzaty Sielskiej, która barwiła i chłapała krwią kolejne ze ścian - była bezbłędna i niezwykle potrzebna w spektaklu!), dźwięk przelewanej w dłoniach Lady Makbet wody, która nigdy nie zmyje popełnionych przez nie zbrodni. Te wszystkie dźwięki przeszywały widza z taką mocą, że na pewno nie pozwolą mu "zasnąć już więcej...".
Miłosz Pietruski, grający tytułową rolę w spektaklu, podołał temu wyzwaniu bardzo dobrze. Ukazał cały wachlarz aktorskich możliwości, jakże potrzebnych przy budowaniu i eksponowaniu roli Makbeta. Skuszony przepowiednią czarownic szlachcic, za wszelką cenę rozpoczyna swoje dążenia w zdobyciu tronu króla Szkocji. Tan Glamis, w pierwszej części przepowiedni staje się też tanem Cawdoru. Później, podsycany namowami swojej bezwzględnej i okrutnej żony Lady Makbet (Anna Iwasiuta-Dudek) dopuszcza się pierwszej zbrodni na swoim kuzynie, królu Duncanie, wrabiając w tę zbrodnię strażników królewskich. Odtąd będzie mu towarzyszył tajemniczy głos wołający do niego: „Nie zaśniesz już więcej! Makbet zabija sen, niewinny sen”.
Z czasem jego obłęd staje się czymś czego nie da się przerwać, podobnie jak obrzęd mycia dłoni przez Lady Makbet, w pierwszym planie sceny. Tutaj warto się na chwilę zatrzymać na roli, którą wykreowała Anna Iwasiuta-Dudek. Jej Lady mówi z tonem niezwykłym, nienaganną dykcją, jakby jej głos był także nakręcony na jakąś przedziwną korbkę. Kobieta brzmi bardzo przekonująco, nie dziwne więc, że namówiła do zbrodni swojego męża. Obmywanie nieczystych, splamionych krwią rąk nie daje zapomnieć o zbrodni, która nigdy nie może się obejść bez współmiernej kary.
Aktorzy zagrali kawał dobrego teatru, po mistrzowsku tworząc i kreując także role aktorów-lalek, oddając im część swojego "życia" i "ducha". To połączenie wypadło świetnie. W teatrze Walnego wszystko zagrało jak dobrze nastrojona orkiestra!
Warto iść. I nie trzeba się bać bezsennych nocy, czy Lasu Birnamskiego z heblowanych desek zwisających z sufitu. W nich się nie zagubisz, a możesz jedynie doświadczyć teatru na najwyższym poziomie artyzmu.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Kilkaset złotych w kieszeni, ale musisz to wiedzieć
Źródło: vivi24

NaM - Podlaskie ligawki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Nie żyje książę europejskiego państwa. Zmarł niespodziewanie w wieku 51 lat
- W czwartek opady śniegu i deszczu ze śniegiem. Na drogach może być niebezpiecznie
- Mężczyzna skatował swoją żonę. Brutalne pobicie nagrały dzieci i zadzwoniły po pomoc
- Jad kiełbasiany w sardynkach. Jedna osoba nie żyje, kilkanaście zatrutych