Problemy z przyjęciami w poradni chorób sutka

Co mi po mammografii, skoro do lekarza dostać się nie mogę - denerwują się kobiety, u których wykryto zmiany w piersiach.

Walka z rakiem, a zwłaszcza z rakiem sutka, to walka z czasem: im szybciej jest wykryty, tym większe szanse na wyleczenie, a nawet oszczędzenie piersi. Tymczasem zarejestrowanie się w poradni chorób sutka w Świętokrzyskim Centrum Onkologii graniczy z cudem.

Nocna rejestracja

- Robię podchody od pięciu miesięcy - żali się pani Emilia z Kielc. - Po wykonaniu mammografii wiem, że mam jakieś zmiany, poza tym moja mama umarła na raka. Niestety, godzina 5 rano to już jest za późno, by się dostać do lekarza. A ja nie mieszkam w Kielcach i wcześniej nie mam jak tu dojechać.

Bardziej zdenerwowana jest Alfreda Cyrańska z Janiny.
- Wszędzie się dosłownie trąbi, że najważniejsza jest profilaktyka, wczesne wykrycie nowotworu, narzeka się na nieświadomość kobiet - żali się kobieta. - A my jesteśmy świadome, tylko nie mamy szans ze służbą zdrowia. Od początku marca próbuję się zarejestrować do onkologa od piersi. Bezskutecznie, mimo że badanie wykryło jakieś guzy. Ja mogę czekać, ale czy rak poczeka?

Dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, dr Stanisław Góźdź przyznaje, że ma problemy z przyjęciami w poradni chorób sutka.

- Do tej pory działały w tej poradni dwa gabinety - tłumaczy dyrektor. - To dużo za mało, by móc od ręki przyjmować wszystkie pacjentki, mimo że lekarze pracują non stop.

Miesięcznie przyjmujemy około tysiąca pacjentek, to nie jest mało - dodaje Maciej Maciejewski, kierownik działu organizacji i Monitorowania Świętokrzyskiego Centrum Onkologii.

Dodatkowy gabinet

Dyrektor od dłuższego czasu starał się o uruchomienie kolejnego gabinetu. Na przeszkodzie stawały wymagania Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczące wykształcenia i specjalizacji przyjmującego tam lekarza. Ale udało się.

- Już została otwarta trzecia poradnia - mówi doktor Stanisław Góźdź. - To w pewnym stopniu powinno ułatwić rejestrację i przyjęcia, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie rozwiąże sprawy do końca. Aby każda pacjentka była przyjmowana od ręki, takich gabinetów powinno być w naszym centrum dziesięć. A to nie jest możliwe.