- W mojej ocenie ta całą sytuacja jest złą robotą innych partii politycznych, które chciały zdyskredytować panią dyrektor - mówiła w sądzie 64-letnia była już współpracownica oskarżonej Małgorzaty S. Dwóch kolejnych świadków przepytywał sąd w związku z procesem dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy.
Jeden ze świadków, który w poniedziałek wystąpił przed sądem, to była już, długoletnia współpracownica Małgorzaty S. Kobieta opowiadał między innymi o ty, że niedługo przed zatrzymaniem dyrektor uczestniczyła w spotkaniu przedwyborczym Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Mówiono tam o tym, żeby wspierać finansowo kandydującą do Senatu panią dyrektor. Któraś z członkiń PSL-u mówiła, że lepiej dawać pieniądze bezpośrednio do kandydata niż wpłacać na konto, bo pieniądze przelewane na konto trafiają do centrali w Warszawie a stamtąd nie wiadomo czy zostaną przekazane do naszej kandydatki – tłumaczyła świadek i podkreślała przy tym, że przekazując pieniądze nie liczyła na jakąkolwiek formę odwdzięczenia się ze strony pani dyrektor. – W mojej ocenie ta cała sytuacja jest złym działaniem innych partii – zaznaczała kobieta.
Na pytanie czy, gdyby wiedziała, że przekazywanie pieniędzy „do ręki” jest niezgodne z prawem czy wtedy wsparłaby kandydatkę w tej samej formie świadek opowiedział: - Nigdy wcześniej nie dawałam pieniędzy na żadnego kandydata. W gazecie czytałam tylko zestawienie ile ktoś przekazał danemu kandydatowi. Nigdzie nie spotkałam się z tym, że nie można dawać pieniędzy bezpośrednio kandydującej osobie.
Sąd wysłuchał także zeznań kolejnego świadka – kobiety zatrudnionej w PUP w Kielcach. W 2015 roku świadek była też czynną członkinią PSL-u. – Przekazałam pieniądze pani dyrektor do ręki. Chciałam, aby ta forma mojego wsparcia trafiła konkretnie do niej. To były moje pieniądze i to ja decydowałam, co chcę z nimi zrobić i w jakiej formie przekazać je pani dyrektor. Nie widzę w tym nic złego. Nie chciałam też, aby był kłopot w partii z tym, że wspieram kogoś z powiatu, podczas, gdy ja działałam w strukturach grodzkich partii – zaznaczał świadek. Podkreślała, że na spotkaniu przedwyborczym PSL-u tuż przed zatrzymaniem pani dyrektor byłą mowa o tym, aby wspierać kandydatów. – Nikt jednak nie namawiał do przekazywania pieniędzy „do ręki”. W naszej partii było dużo różnych składek, bo PSL maił kłopoty finansowe. Wspieraliśmy się jak mogliśmy – dodawała świadek. Jak tłumaczyła wypisała się już z partii, bo nie odpowiadał jej „pewne sytuacje” wewnątrz partii.
Przypomnijmy. Małgorzata S. jest oskarżona o przyjęcie w związku z pełnioną funkcją publiczną korzyści w kwocie 3,5 tysięcy złotych w zamian za zawarcie umów na zorganizowanie stażu dla ustalonej osoby w firmie wręczających korzyść oraz przychylne nastawienie w przyszłości do składanych przez nich w PUP w Kielcach wniosków. Do jej zatrzymania doszło we wrześniu 2015 roku, proces ruszył jesienią ubiegłego roku. Wraz z nią na ławie oskarżonych zasiada dwóch mężczyzn, którzy –według aktu oskarżenia - mieli korumpować Małgorzatę S. Obaj nie przyznają się do winy. Dodatkowo Hieronim Ł. miał za 100 złotych obiecać pośrednictwo w załatwieniu stażu dla Janiny M.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ. Jedziesz na ferie? Niewiedza może Cię drogo kosztować
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?