Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces uczelnia kontra miasto - wyrok na następnej rozprawie

/GOP/
Miasto i uczelnia podtrzymują swoje stanowiska w sprawie zapłaty za pobyt powodzian w akademiku na początku 2011 roku. Spór sąd ma rozstrzygnąć jeszcze w tym miesiącu.

W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Sandomierzu odbyła się kolejna rozprawa w procesie, jaki Wyższa Szkoła Humanistyczno - Przyrodnicza wytoczyła miastu. Przypomnijmy, sandomierska uczelnia domaga się od samorządu zapłaty za pobyt powodzian w Domu Studenckim "Figaro" przy ulicy Portowej w lutym i marcu ubiegłego roku. Kwota roszczenia opiewa na 40 tysięcy złotych.

Poszkodowani w kataklizmie mieszkali w akademiku dłużej, od maja 2010 roku, ale za wcześniejszy okres magistrat uregulował należności.

Samorząd tłumaczy, że po 31 stycznia 2011 roku nie obowiązywała już żadna umowa regulująca sprawę odpłatności. Uczelnia odmówiła bowiem podpisania trójstronnego porozumienia, również z udziałem powodzian, którzy mieli płacić za media.

- Powodzianie zostali poinformowani pisemnie przez gminę, że do 22 lutego 2011 roku powinni opuścić akademik, potem będą przebywać tam na własny koszt - tłumaczyła w czasie rozprawy Małgorzata Musiał, pełnomocniczka miasta.

Później, między 22 lutego a 31 marca, powodzianie, co - jak podkreśliła Małgorzata Musiał, wynika także z zeznań rektora Wyższej Szkoły Humanistyczno - Przyrodniczej, mieszkali w akademiku za pozwoleniem uczelni. Gmina takiego pozwolenia nie wyrażała. Zapewniła za to powodzianom miejsca w internacie przy ulicy Słowackiego oraz transport do przeprowadzki.

Reprezentantka miasta przypomniała, że brak umowy regulującej zasady odpłatności za zakwaterowanie sprawił, że samorząd stracił szanse na dofinansowanie z ministerstwa spraw wewnętrznych. Miasto podniosło także argument, że to między innymi jego zasługą jest, że akademik przy ulicy Portowej nie został zalany w czasie powodzi.

Magistrat nie kwestionuje zestawień uczelni co do liczby powodzian mieszkających w domu studenckim, zajmowanych przez nich pomieszczeń i wyliczeń widniejących na fakturach.

Robert Frey, pełnomocnik uczeni wskazywał natomiast, że Wyższą Szkołę Humanistyczno - Przyrodniczą i miasto łączyła w okresie objętym pozwem umowa najmu. Jeśli miasto zdecydowało się ją jednostronnie rozwiązać, szkole należy się odszkodowanie za bezumowne korzystanie z miejsc noclegowych. - Osoby poszkodowane w powodzi zostały zakwaterowane w akademiku na wniosek miasta - zaznaczył radca.

Jak wykazywał, próba wykwaterowania powodzian z akademika, na którą powołuje się magistrat, miała charakter pozorny (powodzianie twierdzą, że w dniu wyznaczonym na przeprowadzkę miasto podstawiło pod akademik śmieciarkę!).

Pełnomocnik uczelni podkreślił, że stawki ustalone dla powodzian były niższe od komercyjnych. Odnosząc się do stwierdzenia, że mogły być jeszcze mniejsze lub na poziomie zerowym, przypomniał, że uczelnia utrzymuje się z czesnego studentów.

Wyrok w procesie zapadnie prawdopodobnie na następnej rozprawie. Jej termin sędzia wyznaczył na 19 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie