Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w sprawie tragicznej śmierci dwóch kobiet w Kielcach. Zeznawali świadkowie

/ElZem/
Kolejna odsłona procesu w sprawie tragicznej śmierci dwóch kobiet, w które na ulicy Chrobrego w Kielcach wjechał samochód.

- Nie spodziewałbym się, że to oskarżony jechał tym samochodem. Nigdy nie widziałem, żeby nadużywał alkoholu - mówił jeden ze świadków, który zeznawał w środę przed Sadem Rejonowym w Kielcach, gdzie toczy się proces dotyczący śmiertelnego potrącenia dwóch starszych kobiet na ulicy chrobrego w Kielcach.

Przypomnijmy, że według ustaleń śledczych w dwie kobiety idące wówczas chodnikiem wjechało osobowe BMW. Obie zginęły na miejscu niemalże na oczach swoich mężów. Kierowca BMW 34-letni mężczyzna odjechał z miejsca zdarzenia, po kilku godzinach jego auto znaleziono w lesie na osiedlu Podkarczówka, samochód był spalony. 34-letni właściciel samochodu kilka godzin później zgłosił się do komisariatu. Był trzeźwy. Usłyszał zarzuty spowodowania wypadku i ucieczki z jego miejsca. Policjanci zatrzymali także 37-letniego kolegę kierowcy, który podejrzany był o pomoc w ukrywaniu się oskarżonego. 34-latek przyznawał się do prowadzenia pojazdu, ale tłumaczył, że samego zdarzenia nie pamięta.

W środę sąd przesłuchał kolejnych świadków w tym procesie. Większości byli to koledzy bądź znajomi 34-latka. Każdy z nich podkreślał, jakim szokiem było, gdy dowiedzieli się o wypadku i o tym, kto go spowodował. - Mieszkam w bloku, do którego miał wprowadzić się oskarżony wraz z rodziną. Znam go od pary lat, a w związku z tym, że słabo widzę, oskarżony wielokrotnie pomagał: remontował samochód czy służył pomocą, gdy szedłem ulicą - opowiadał w sądzie jeden ze świadków. - Nogi mi podcięło, gdy dowiedziałem się o wypadku i o tym, że to auto oskarżonego brało udział w zdarzeniu. Cały czas miałem nadzieję, że może 34-latek sprzedał samochód i że to nie on prowadził - dodawał mężczyzna.

Inny sąsiad oskarżonego mówił, że mężczyzna nie miał problemów z alkoholem, ani, że on sam nigdy nie widział, by 34-latek prowadził auto pod wpływem alkoholu bądź innych środków odurzających. Sąd przepytał także mężczyznę, który w noc przed tragedią był w remontowanym przez oskarżonego mieszkaniu i wspólnie z nim i jeszcze dwoma innymi kolegami całą noc spożywali tam alkohol. - Wypiliśmy trochę, mało spaliśmy. Rano w niedzielę 10 czerwca gdzieś około godziny 8 czy 9 w mieszkaniu pojawiła się żona oskarżonego wiec wyszliśmy na skwer, gdzie wypiliśmy kolejne pół litra alkoholu. Potem drugi z oskarżonych odwiózł mnie do domu i resztę dnia przespałem, o wypadku dowiedziałem się w poniedziałek, gdy policja przyszła, aby mnie zatrzymać - tłumaczył świadek.

Na kolejnej rozprawie sąd przesłucha ostatnich świadków, w sprawie wypowiedzą się też biegli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie