Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Bugaj: To nie Kaczyński ograł opozycję, opozycja sama się ograła

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
ryszard bugaj - polski polityk , doktor habilitowany nauk ekonomicznychfot. bartek syta / polskapresse
ryszard bugaj - polski polityk , doktor habilitowany nauk ekonomicznychfot. bartek syta / polskapresse Bartek Syta
To nie geniusz Kaczyńskiego, tylko głupota opozycji doprowadziła do takiej, a nie innej sytuacji. Pan Radosław Sikorski porównał porozumienie, które zawarł Czarzasty z przedstawicielami PiS-u, do paktu Ribbentrop - Mołotow, no na litość boską! Opanujmy się! Ludzie to widzą, opozycja zyskuje wtedy wymiar takiej zawziętej, nierozgarniętej grupy. Ja, generalnie rzecz biorąc, chciałbym sympatyzować z opozycją, ale niech mi dadzą szansę. Nie dają mi dobrej szansy - mówi prof. Ryszard Bugaj, ekonomista, były polityk Unii Pracy

Pani profesorze, sporo się ostatnio działo wokół Funduszu Odbudowy. Lewica dogadała się z Prawem i Sprawiedliwością. Pana zdaniem, dobrze zrobiła?

Wie pani, ja nie jestem na pewno sympatykiem tej Lewicy, ale ta decyzja wydaje mi się rozsądna. Nie sądzę, aby dobry był pomysł, który miała Platforma Obywatelska przede wszystkim, ale trochę także PSL, żeby uczynić przetarg wokół ratyfikacji tej ustawy, który miałby doprowadzić rząd do upadku. Pamiętam taki artykuł, który przeczytałem, marszałka Grodzkiego, pozbawiony kompletnie realizmu. To znaczy: odrzucamy Fundusz Odbudowy, rząd upada, tworzy rząd własny, przejściowy, ekspercki. Ratyfikujemy. Zawracanie głowy. Ale przede wszystkim coś innego jest, moim zdaniem, istotne.

Co takiego?

Ten program, moim zdaniem, nie jest cudem ekonomicznym dla Polski, wbrew temu, co mówi zarówno rząd, jak i opozycja. I za chwilę chciałbym powiedzieć, dlaczego uważam, że on nie jest cudem ekonomicznym, chociaż na pewno jest dla Polski korzystny. Ale sprawą absolutnie kluczową jest to, że gdybyśmy odrzucili tę ratyfikacje, to blokujemy cały ten program dla Europy. A on dla niektórych krajów, szczególnie dla krajów południa, jest jednak bardzo ważny. I myślę, że Polska poszargałaby sobie opinię. To jest, chociaż nie wprost przeliczalne na złotówki, to ma gigantyczną wartość, tym bardziej że Polska w Unii Europejskiej nie ma, niestety, dobrej opinii. Gdyby ten czynnik doszedł, a musiałby być zinterpretowany, jako przeciwstawienie się europejskiej solidarności, czego nie zrobiły Niemcy, jedyny kraj, który prawdopodobnie jakoś tam będzie do tego programu dopłacał poważnie, to byłoby dla polskiej pozycji w UE okropne. I to jest powód, dla którego tu nie powinno być gry. To znaczy wszyscy powinni powiedzieć: Tak, ratyfikujemy. Natomiast proponujemy, domagamy się, żeby było to, to i to. Ale nie w ten sposób, że nie ratyfikujemy, jeśli nam nie dacie, ratyfikujemy w każdym przypadku, ale pewnych rzeczy oczekujemy od was.

Bo chyba nic dziwnego, że opozycja chciała poznać Krajowy Plan Odbudowy? Że chciała wiedzieć, jak będą wydawane te pieniądze?

Nie, absolutnie nie. Myślę sobie tylko, że nie należało wychodzić z groźbą nieratyfikowania: nie zrobicie tego, a tego, to nie ratyfikujemy. Powody ratyfikacji są nieporównywalnie bardziej pryncypialne niż jakieś szalbierstwa, których PiS może się dopuścić. Chociaż trzeba pamiętać, że ten program po stronie wydatkowej jest ściśle kontrolowany przez same organy Unii Europejskiej. Można by żądać jakiejś bardziej szczegółowej kontroli dotyczącej wydatków z budżetu UE, ale przecież dotychczas tego nie było. Natomiast chciałbym jeszcze na moment wrócić do ekonomicznych uwarunkowań tego programu. Otóż, paradoksalnie, ja nie mam żadnych wątpliwości, że dla Polski korzystna będzie jego część kredytowa. Dlatego, że UE według wszelkiego prawdopodobieństwa będzie pożyczać taniej, niż gdybyśmy sami pożyczali, bo możemy przecież sami pożyczać. Nasz rating nie jest ani cudowny ani bardzo zły. Więc tracimy, nie wiem, pół procent w stopie w oprocentowaniu, może trzy czwarte procent - nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Tym bardziej że jeszcze te pieniądze nie zostały pożyczone, nie wiadomo, na jaki procent zostaną pożyczone. Siłą tego projekt jest to, że tam są Niemcy w pakiecie, które mają wysoki rating, wysokie zaufanie rynków. No ale w tym „pakiecie” są kraje w tarapatach: Włochy, Grecja, Hiszpania, Portugalia, co będzie sprzyjać pożyczaniu nieco droższemu. Ale, powiadam, generalnie rzecz biorąc, są uzasadnione powody, żeby założyć, że pieniądze pożyczane przez UE będą tańszymi pieniędzmi, niż te, które moglibyśmy sami pożyczać. To co dostaniemy w kredycie, będzie tańsze niż gdybyśmy się sami kredytowali. Ale tu jest wątpliwość trochę innej natury generalnie.

Jakiej?

Trzeba by zapytać, czy nie mamy problemu nadmiernych wydatków. Jesteśmy już dosyć poważnie zadłużeni, niektórzy alarmują w sprawie inflacji, mnie się wydaje, że trochę przesadnie, ale jest problem. Jeżeli te duże pieniądze w stosunkowo krótkim czasie trafią na rynek, to jest pytanie, jak to będzie wpływać na inflację.

A jak może wpływać?

Może wpływać w sposób rosnący na inflacje, to nie ulega wątpliwości. Jeżeli nagle powiększa pani popyt na rynku bardzo poważnie i to w dziedzinie inwestycji, gdzie niełatwo kontroluje się ceny, to tak się stanie. Więc taki problem istnieje. Ale wracając do drugiej kwestii - druga kwestia to są tak zwane dotacje. Ludzie są właściwie przekonywani, choć nikt tego nie mówi jednoznacznie, że Unia Europejska rozdaje jakieś ogromne pieniądze.

Nie daje, ale pożycza, prawda?

Dokładnie, nie daje - pożycza. I trzeba te pieniądze spłacić. I będziemy partycypować w tej spłacie. Jest wielkie pytanie, czy będziemy w dotacjach partycypować w większym stopniu niż w spłacie. Być może tak będzie, jesteśmy krajem wciąż nieco słabiej rozwiniętym, dostajemy z tego tytułu trochę więcej tych pieniędzy. Natomiast jest pytanie: z czego będą spłacane? Generalnie rzecz biorąc mówi się, że będzie to spłacane z wprowadzenia dodatkowych podatków. Jeden z projektów, który był i który jest ciągle na stole, chociaż Polska się temu sprzeciwiała, to podatek od przychodu z pozwoleń na emisję CO2. Jeżeli by tak było, to nie byłoby zbyt korzystne dla Polski. Więc ten problem istnieje i ta retoryka o „pieniądzach z Unii” to de facto wielkie oszustwo. W istocie pożyczamy wielkie pieniądze. Prawdopodobnie korzystnie, ale nie na sto procent.

Ale wracając do sytuacji związanej z głosowaniem nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy, też pan uważa, że Jarosław Kaczyński po raz kolejny ograł opozycję?

Ja bym powiedział może trochę inaczej - opozycja się sama ograła. To nie geniusz Kaczyńskiego, tylko głupota opozycji doprowadziła do takiej, a nie innej sytuacji. Pan Radosław Sikorski porównał porozumienie, które zawarł Czarzasty z przedstawicielami PiS-u, do paktu Ribbentrop - Mołotow, no na litość boską! Opanujmy się! Ludzie to widzą, opozycja zyskuje wtedy wymiar takiej zawziętej, nierozgarniętej grupy. Ja generalnie rzecz biorąc, chciałbym sympatyzować z opozycją, ale niech mi dadzą szansę. Nie dają mi dobrej szansy. Nie wyjaśniają swojej polityki w żaden żywy sposób, nie tylko w tych w kwestiach, ale także w innych. Zbliża się termin, kiedy PiS ogłosi swój Nowy Ład gospodarczy. Jaki jest projekt Nowego Ładu gospodarczego opozycji? Ale zostawmy Ład gospodarczy, weźmy taką „banalną” sprawę, jak Trybunał Konstytucyjny. Absolutnie się zgadzam, że łajdactwo, które zrobił PiS w tej sprawie, jest ewidentne, ale niech mi pani powie, jak ma być dalej, kiedy opozycja wygra wybory? Czy na przykład poseł będzie mógł dalej zostać członkiem Trybunału Konstytucyjnego, czy zamkniemy tę ścieżkę? Powiedzieli to? Ja nie słyszałem, a pani?

Ja też nie. Dlaczego ta opozycja jest taka nieogarnięta, niedogadana i słaba?

To dobre pytanie. Myślę, że są pewne uwarunkowania obiektywne. Kłopot polega na tym, że to, co trzeba by było zrobić i co PiS pewnie zrobi, jeśli chodzi o podatki, to Platforma Obywatelska nie może tego zaproponować, bo będzie całkowicie niewiarygodna. Mitem założycielskim PO były podatki trzy razy piętnaście. Dalej, weźmy np. sprawę rynku pracy - umów śmieciowych. Trzeba się z tego wyrywać. Jest pytanie: w jaki sposób? Ja jestem zwolennikiem miękkiego wyrywania z tego, nie administracyjnego, tylko ekonomicznego poprzez stworzenie bodźców, między innymi poprzez ubezpieczenie pełne dochodów, które otrzymują samo- zatrudnieni. Ale przecież umowy śmieciowe pojawiły się na szeroką skalę, kiedy rządziła Platforma Obywatelska, więc bardzo trudno jej podjąć w sposób wiarygodny kroki przeciwko tym umowom śmieciowym. Bo PiS będzie krzyczał: „Likwidujecie swoje własne pomysły!”.

Tylko czemu opozycja w takiej prostej kwestii, jak Fundusz Odbudowy, nie może się dogadać? Przecież gdyby się dogadała, postawiła PiS-owi jakieś warunki, ten musiałby pójść na ustępstwa.

Wie pani, nie wiem, jakie warunki tu mogłyby być postawione - to po pierwsze. Po drugie - myślę, że ogromna różnica polegała na tym, że Platforma Obywatelska i PSL chciały uczynić z warunku ratyfikacji taki punkt przetargowy: pognębimy rząd, jeśli im tego nie ratyfikujemy, bo oni się zobowiązali, że chcą to ratyfikować, to my ich pognębimy. Nowa Lewica, a szczególnie podobno partia Razem, zdecydowanie nie chcieli na to iść. Nie chcieli tego warunku przetargowego - to jest pierwsza rzecz, moim zdaniem, podstawowa absolutnie w tej sprawie. Poza tym, w opozycji trwa rywalizacja. Platforma Obywatelska przywykła do kierowniczej roli i nie bardzo chce się jej pozbyć. Pamięta pani propozycje „276”?

Tak.
Przecież oni nawet swoim partnerom nie powiedzieli, że taką propozycję wysuną. Tylko oczekiwali, że tamci ją przyklepią.

I o tej propozycji już niewiele słychać tak naprawdę.

No właśnie. I niestety, obawiam się, z akcentem na „niestety”, że Platforma Obywatelska idzie w rozsypkę. To nie będzie spektakularna rozsypka, jak swego czasu rozsypało się SLD, czy AWS. Taka spektakularna ona nie będzie, ale chyba idą w rozsypkę. Chyba żeby jakimś cudem posklejał się ten projekt, który w tej chwili forsuje Rafał Trzaskowski, ale nie byłbym pewien, że ten projekt zaskoczy. Moim zdaniem, w ogóle, polskie problemy polityczne będą w krótkim okresie zawikłane, nie będzie stabilności. Tu musi się wykształcić nowa scena polityczna.

Ruch Hołowni rośnie w siłę, panie profesorze.

No tak, ruch Hołowni rośnie w siłę proszę pani, moim zdaniem, dlatego że ludzie usilnie szukają czegoś. Jak nie chcą Platformy i jak nie chcą PiS-u to, co im zostało? Mam problem z inicjatywą pana Hołowni. Próbowałem szukać w Internecie sformułowań programowych, może źle szukam, nie jestem zbyt biegły, no ale to, czego się doszukałem, jest takie: tak - albo, nie - albo, zobaczymy, pomyślimy, trzeba, żeby było dobrze etc, etc. Nie chcę, żeby oni przedstawili pakiet ustaw, nie, ale niech w kluczowych sprawach mówią tak, jak mówi księga - mów tak, mów nie. Przeczytałem na przykład fragment dokumentu programowego, który zresztą pisała jedna z najlepszych osób, która tam jest, to znaczy pani Pełczyńska-Nałęcz. Więc ona napisała taki króciutki tekst, zresztą słusznie, że króciutki, nie namawiam do wielkich elaboratów, w sprawie Unii Europejskiej. Ale z tego tekstu nie mogę się dowiedzieć, czy oni są za wstąpieniem do strefy euro, czy nie.

Myśli pan, profesorze, że Zjednoczona Prawica wszystkie kłopoty ma już za sobą?

Niekoniecznie. Myślę sobie, że PiS, a szczególnie to rola Kaczyńskiego, co i rusz robi jakieś rzeczy, które noszą znamiona prowokacji. Żeby wspomnieć chociażby sprawę aborcji, taką sprawą jest też, moim zdaniem, mianowanie jako ministra edukacji i nauki pana Czarnka. Środowiska, które są po drugiej stronie, którymi on ma zarządzać jakoś, stwarzać dla nich warunki - one reagują na nowego ministra, jak płachta na byka. Czy musiał Kaczyński wygrzebać tego faceta? Nie mógł znaleźć osoby neutralnej? I takich rzeczy jest do diabła. Po co? Nie wiem.

No właśnie: po co, panie profesorze?

Był, moim zdaniem, bardzo dobry artykuł Migalskiego o Czarnku, Migalski napisał, że ta nominacja wynika z psychologicznych uwarunkowań Kaczyńskiego, który chce pognębić swoich przeciwników politycznych, to znaczy środowisko inteligenckie. Na zasadzie: A wam dałem! Może tak jest, ja tego nie wiem. Ale jedna z rzeczy, którą bym raczej był skłonny przyjąć, to to, że Kaczyński jest pryncypialny, że nie prowadzi gry aż do momentu, kiedy go przycisną do ściany. Tak było w sprawie Sądu Najwyższego i pani Gersdorf, tak było w sprawie ustawy o IPN, kiedy, jak go przycisnęli do ściany, to się wycofał. Tak samo było w sprawie piątki dla zwierząt, też się z niej wycofał de facto, ale trzeba go najpierw przycisnąć do ściany.

A jak pan ocenia pomysł Nowego Ładu?

Jeszcze go nie znam. Wiem, że na pewno pomysł, żeby trochę przesunąć ciężary podatkowe z ludzi uboższych na ludzi zamożniejszych jest pomysłem, z którym w pełni sympatyzuję. Polska jest w Unii Europejskiej, nie licząc może Bułgarii, czy Rumunii, jedynym krajem, gdzie podatki są degresywne - to jest ewenement w skali rozwiniętych krajów. No więc, jeżeli oni chcą to usuną, trudno - nie lubię poopierać PiS-u, ale powiem uczciwie: tak, to trzeba zrobić.

Ten program odniesie taki sam sukces, jak nie wiem, program 500 plus?

Nie wiem, czy odniesie taki sukces, jestem trochę sceptyczny, ale myślę sobie, że PiS postawi w trudnej sytuacji znowu Platformę Obywatelską, bo to się większości ludzi spodoba, będzie wąska grupa najzamożniejszych ludzi „pokrzywdzona” przez te zmiany. No i PO będzie przebierać z nogi na nogę, a PiS będzie krzyczał: „Zobaczcie, po której oni są stronie!”. Więc z tego punku widzenia, PiS ma szansę na sukces polityczny w moim przekonaniu, to nie ulega wątpliwości. Natomiast to, czego oni według wszelkiego prawdopodobieństwa nie zrobią, co jest łajdactwem, to nie poskromią tego skoku na kasę swojego aparatu. Kiedyś w nieistniejącym od dawna dzienniku „Życie” ukazał się słynny artykuł „Czerwona pajęczyna” o tym, jak aktywiści SLD robią skok na gospodarkę, w tej chwili pajęczyna jest rozbudowana chyba bardziej, z czego nie wynika, że rozbudowa jest koordynowana, ale jest rozbudowywana na wielką skalę.

Myśli pan, że z tych pieniędzy, które dostaniemy z Unii z Funduszu Odbudowy najwięcej zyskają ludzie związani z PiS-em?

Tego nie powiedziałem. Powiedziałem, nieprzypadkowo, że zastanawiam się, co by w tym programie opozycja chciała zmienić. To jest przede wszystkim program inwestycyjny, na duże inwestycje. Kto je będzie realizował? Może będą jakieś preferencje dla znajomych królika, nie mogę tego wykluczyć. Także kanałem samorządowym pieniądze mogą iść do swoich ludzi. Ale prawdopodobnie będą organizowane duże przetargi, z udziałem także zagranicznych wykonawców. Więc nie sądzę, żeby to był kanał, którym jeszcze więcej pieniędzy zostanie przekazanych dla środowisk politycznych PiS-u.

PiS szedł do wyborów z hasłami uczciwości, przyzwoitości, wielkiej misji rządzenia…..

Ja się nawet na to trochę nabrałem.

I nagle okazuje się, że co krok afera, co krok rozkradanie pieniędzy. Dlaczego tak się stało?

Przyczyna tego jest przede wszystkim taka, że kierownictwo PiS-u, aktyw, Kaczyński, byli przekonani, że zrobią najlepiej, jak postawią na swoich aktywistów. Uważali, że ci aktywiści są OK, że oni dla dobra sprawy będą powściągliwi - nie są powściągliwi. Zresztą, ten brak powściągliwości widać w zachowaniach, czysto powiedziałbym, politycznych. Proszę sobie przypomnieć, jak pani premier Szydło do domu na weekendy latała wielkim wojskowym samolotem, a na miejscu czekała ekipa, wówczas BOR-u i w eskorcie odwoziła ją do domu. Na litość boską, na litość boską! Premier w Polsce, nie tylko w Polsce pewnie, ma do dyspozycji w Warszawie ogromną willę na ul. Parkowej. To niech mąż do niej przyjedzie na ten weekend.

Koalicja rządząca dotrwa do wyborów? Bo chyba przedterminowe wybory nikomu nie są na rękę.

To jest prawdopodobne, ale oczywiście ja bym głowy za to nie dał, palce bym postawił, że dotrwa. Szczególnie, jeśli program Nowego Ładu będzie sensowny. On całkiem sensowny na pewno nie będzie, ale jeśli będzie względnie sensowny, to dotrwa. Myślę, że oni też znaleźli się w takiej sytuacji, że w tym trójkącie: PiS, Solidarna Polska, Porozumienie mogą złagodzić konflikt.

A gdzie w tym wszystkim jest prezydent Andrzej Duda? Pan go w ogóle widzi, dostrzega? Bo ja mam wrażenie, że zniknął.

Dziennikarze napisali, że jest niewidoczny. I tak właśnie jest. Odezwał się w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich, nie powinien tak się odzywać. Wychodzę na durnia, bo głosowałem na tego gościa. Głosowałem bez większych złudzeń, nie sądziłem, że to jest wielka figura, wydawało mi się, że jest to figura średniego formatu, ale to jest figura, niestety, małego formatu. I to jest kłopot. Notabene źle się stało, że wysunięty swego czasu przez Gowina projekt jednej, wydłużonej kadencji dla Dudy był, z perspektywy czasu patrząc, rozsądny. Duda by wkrótce odszedł i nie mógłby wrócić, a tak mamy go jeszcze na kilka lat.

I myśli pan, że ta druga kadencja Andrzeja Dudy będzie tak wyglądać, że prezydenta po prostu nie będzie?

Wie pani, jeżeli by opozycja wygrała, to przypuszczalnie prezydenta by zaktywizowano, ale prawdopodobieństwo, że opozycja wygra, moim zdaniem, wielkie nie jest. A jeśli tak, to nic z niego nie będzie. Nie tylko dlatego, że Duda jest tak głęboko zhołdowany przez Prawo i Sprawiedliwość, ale również dlatego, że on chyba intelektualnie nie jest zdolny do wykreowania takiej postawy, która by była sensowna. Nie oczekuję od niego, że zapisze się do opozycji, ale że w różnych sprawach będzie sensownie aktywny, że w niektórych sprawach będzie łagodził spory, że będzie sprzyjał rozwiązywaniu różnych rzeczy, że będzie sam inicjował jakieś rzeczy. A on, jak ktoś napisał, jest bezobjawowy.

Myśli pan, że wybory w 2023 roku wygra Prawo i Sprawiedliwość?

Jest jeszcze trochę czasu, wcale nie można wykluczyć, że jakieś wariactwa zostaną przez PiS popełnione. Platforma Obywatelska - nie wierzę, żeby się sama pozbierała, ale może Trzaskowski się pozbiera. Jednak generalnie rzecz biorąc, przypisałbym większe prawdopodobieństwo sukcesowi PiS-u, niż sukcesowi opozycji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Bugaj: To nie Kaczyński ograł opozycję, opozycja sama się ograła - Portal i.pl

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie