Profesor Kazimierz Kik zamierza kandydować do Senatu

- Mam dosyć swojej bezradności jako profesor politologii. Mój głos krytyka nie ma żadnej siły nośnej, moje 35 lat doświadczenia z pracy jest pomijane. Od dawna jestem zwolennikiem jednomandatowych okręgów wyborczych, które w końcu wprowadzono. Byłoby więc nielogiczne, gdybym nie spróbował się z materią polityczną, gdybym nie podjął próby wykorzystania w praktyce swojej wiedzy i doświadczenia - tłumaczy powody swojej decyzji o udziale w wyborach Kazimierz Kik.

64-letni profesor jako kandydat niezależny będzie ubiegał się o mandat senatora w okręgu centralnym, obejmującym Kielce i powiat kielecki. Aktualnie prowadzi rozmowy na temat poparcia dla swojej kandydatury z różnymi środowiskami politycznymi. Jak podkreśla, ich efekty są pozytywne.

- Jestem człowiekiem lewicy i lewica jest gotowa mnie poprzeć. Deklaruję także otwartość na Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe. W kręgach tych partii natrafiam na życzliwe reakcje - przyznaje profesor Kik. I dodaje: - Przede wszystkim liczę na poparcie obywateli. Do wyborów idę pod hasłem zmiany charakteru Senatu, usamorządowienia go, odebrania go partiom politycznym i przywrócenia obywatelom. Nie może być tak, że partie wszystko zawłaszczają, nie może być tak, że procent społeczeństwa, które należy do partii, decyduje o wszystkich sprawach za 98 procent.

Oficjaną decyzję o starcie w wyborach profesor Kik ogłosi w środę, 15 czerwca. Jeśli zdecyduje się na ten krok, w okręgu centralnym zmierzy się z kandydatką Platformy Obywatelskiej, wojewodą świętokrzyskim Bożentyną Pałką-Korubą, kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisławem Góździem, kieleckim radnym, dyrektorem Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, kandydatem niezależnym, senatorem Grzegorzem Banasiem, jeszcze niewyłonionym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości i być może kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jeśli partia ta nie zdecyduje się poprzeć profesora Kika.