To obszerna, bogato ilustrowana zdjęciami, dokumentalna opowieść o Janie Strożeckim (1869-1918), gimnazjalnym przyjacielu Stefana Żeromskiego, więźniu warszawskiej Cytadeli i syberyjskim zesłańcu. To także opis niezwykłego uczucia łączącego Strożeckiego i jego narzeczoną.
Honorowymi gośćmi wieczoru byli prawnukowie i praprawnukowie Jana Strożeckiego, którzy przyjechali na to spotkanie z Francji. Jak mówił Jean Strożecki, jest to ich pierwszy pobyt w Polsce. Bardzo dziękował Jerzemu Danielowi za wzbudzenie zainteresowania osobą dziadka. Szczęśliwie przechowywały się dokumenty z nim związane, zdjęcia, wspomnienia.
- Dlaczego zainteresowałem się Janem Strożeckim? Szczerze mówiąc nie wiem. Może to dlatego, że chodziliśmy do tej samej szkoły - zastanawiał się autor.
Strożecki zainteresował go przy okazji pisania książki "Wierni sobie" o kolegach z gimnazjum Żeromskiego. - Zaczął mnie ciekawić i wreszcie, kiedy spojrzałem za siebie zobaczyłem, że za mną chodzi Strożecki i dopomina się o książkę.
Praca nad nią zajęła Jerzemu Danielowi 5 lat, ale łatwo to zrozumieć wiedząc jak bogaty życiorys ma jego bohater, ile wątków trzeba było zbadać. Dzięki wnikliwości autora czytelnik dostaje pasjonującą opowieść o człowieku niezwykłym. Koledze Stefana Żeromskiego, absolwencie prawa, który angażował się w działalność socjalistyczną. - To o tyle dziwne, że z biedą nigdy się nie zetknął, pochodził z zamożnego domu, rodzice wręcz izolowali synów a mimo to stał się obrońcą pokrzywdzonych - wyjaśniał autor.
Za tę działaność zapłacił, aresztowny kilka lat spędził w warszawskiej Cytadeli i został skazany na 8 lat zesłania.
Dzięki listom i wpomnieniom wiadomo jak wyglądały jego losy, szczegółowo opisywał nawet etapy zsyłki - podróż z Warszawy do Sriebriekołomska za kołem podbiegunowym trwała 9 miesięcy.
Wzruszający charakter mają listy, które wymieniał z Esterą Golde. Estera, tak jak i on,była działaczką socjalistyczną. Poznali się w Paryżu, gdzie ona studiowała medycynę na Sorbonie. Ich powoli dojrzewające uczucie doczekało się spełnienia dopiero po 10 latach. Po powrocie Jana osiedli na stałe we Francji.
Pobyt Jana na zesłaniu to kolejny niezwykły rozdział jego życia. Zabranym z Warszawy aparatem fotograficznym (i podręcznikiem fotografii) robił zdjęcia, które zainteresowały profesorów z Rosyjskiej Akademii Nauk. Zlecili mu oni fotografowanie tamtejszych ludów. Do naszych czasów dotrwało wiele ciekawych zdjęć zarówno rodzajowych, jak i portretów. W Paryżu założył spółkę i prowadził zakład fotograficzny.
Jerzy Daniel przyznaje, że swego bohatera ceni za bycie uczciwym. - Podkreślał to każdy, kto go znał - mówi. - Niezwykłe jest też jego zaangażowanie: wszystko co robił, robił zawsze całym sobą.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?