- Z dnia na dzień warunki naszego życia są coraz gorsze - mówili w niedzielę mieszkańcy ulicy Chorzowskiej w Kielcach i gminy Sitkówka-Nowiny. W okolicy zakładu Trzuskawica protestowali przeciwko nieustannemu zanieczyszczaniu powietrza przez firmę. Czara goryczy przelała się, gdy w sobotę ludzie zobaczyli swoje domy i samochody pokryte grubą warstwą białego pyłu. Wtedy postanowili zorganizować niedzielne spotkanie. Wzięli w nim udział przedstawiciele władz gminy Sitkówka-Nowiny i miasta Kielce.
- Zakład Trzuskawica S.A. nieustannie zapyla teren okolicy. Biało jest wszędzie dookoła, także w naszych domach. Nie możemy otworzyć okna, posiedzieć na podwórzu, bo zwyczajnie się nie da. Wszystko pokryte jest białym osadem produkowanym przez znajdującą się obok firmę - wyjaśniał problem przedstawiciel mieszkańców Paweł Galera.
Mieszkańcy tłumnie zgromadzili się w pobliżu zakładu. - W zeszłym roku spotkaliśmy się z prezesem firmy, który obiecał nam poprawę warunków życia, tymczasem z dnia na dzień jest coraz gorzej. To, co robi firma, na papierze „spełnia normy”, w rzeczywistości jest jednak jak widać - mówił Paweł Galera i prezentował biały osad pokrywający dachy, stoły wystawione na zewnątrz domów, zanieczyszczone drzewa i barierki przy ulicy.
Naprzeciw potrzebom oburzonych mieszkańców wyszli wójt gminy Sitkówka-Nowiny Sebastian Nowaczkiewicz oraz prezydent Kielc Bogdan Wenta. - Zareagowaliśmy w zakładzie. Wysłaliśmy prezesowi zdjęcia, jakie dostałem od mieszkańców. Zamierzamy razem z prezydentem zorganizować w trybie pilnym spotkanie, podczas którego będziemy oczekiwać od zakładu poważnego podejścia do sprawy - mówił wójt Sebastian Nowaczkiewicz. - W styczniu tego roku rozmawialiśmy z przedstawicielami firmy i padły konkretne deklaracje ze strony zakładu, mające na celu poprawę warunków życia mieszkańców ulicy Chorzowskiej i naszej gminy. Część została zrealizowana, natomiast część jest jeszcze do zrobienia. Mówiono o przebudowie drogi, by transport kruszywa nie odbywał się tak blisko mieszkańców. Działania zostały podjęte, jednak nie sfinalizowane. Musimy wywrzeć presję na zakładzie - mówił wójt.
- Nie zgodzę się, że nasza gmina nie reaguje na sygnały mieszkańców, bo podjęliśmy rozmowy z zakładem Trzuskawica, na bieżąco interweniujemy w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska. Do rozwiązania problemu potrzebne są wszystkie strony - zarówno mieszkańcy, my - gmina Sitkówka-Nowiny, miasto Kielce, jak i sam zakład. Chciałbym, abyśmy spotkali się wszyscy, by podejść do tematu w sposób odpowiedzialny - mówił wójt Sebastian Nowaczkiewicz.
Mimo zapewnień wójta zgromadzeni nie kryli niepokoju. - Firma wykazuje, że działa według standardów, tymczasem wokół nas ciągle gromadzi się pył. Przez kilkanaście lat chcieliśmy zorganizować spotkanie i zainteresować władze Kielc naszym problemem, jednak na próżno. Chcemy, by w końcu ktoś pomógł nam wyegzekwować od firmy zmiany - odzywał się ktoś z tłumu. Anna Łukasiewicz, mieszkanka kieleckiej części Sitkówki dodała, że niedawno zamontowano czujnik norm powietrza na jednej z posesji, który wykazał, że zostały one wielokrotnie przekroczone. - My tu mieszkamy od lat. Nie od 10, 15, czy pół roku, lecz od 60-ciu lat. Chcemy wywrzeć presję na zakładzie Trzuskawica, bo nasze warunki życia nie poprawiają się. Nie chcemy dyskutować, potrzebujemy realnych czynów.
Bogdan Wenta zadeklarował pomoc, podobnie jak wójt Sebastian Nowaczkiewicz. - Widzę problem i musimy się mu dokładniej przyjrzeć. Dopiero objąłem urząd, muszę rozeznać się w tej sprawie. Na dniach ustalimy termin spotkania z prezesem Trzuskawicy - mówił.
Z firmy Trzuskawica, choć była zaproszona, nikt się nie pojawił.
Trzuskawica to zakład, w którym wydobywany jest kamień wapienny i produkowane wapno.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?