Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przebojowi księża z charyzmą ewangelizują

Kinga ANIOŁ-BZÓWKA Dorota KUŁAGA
Zespół złożony z duchownych - Kerygmat. W jego skład wchodzą, od lewej: Mateusz Gawron, z pałeczkami ksiądz Paweł Kanios, na parkiecie siedzi Paweł Rej, nad nim stoi Zbigniew Wójcik, obok Grzegorz Pastorczyk i Stanisław Sadowski.
Zespół złożony z duchownych - Kerygmat. W jego skład wchodzą, od lewej: Mateusz Gawron, z pałeczkami ksiądz Paweł Kanios, na parkiecie siedzi Paweł Rej, nad nim stoi Zbigniew Wójcik, obok Grzegorz Pastorczyk i Stanisław Sadowski. Fot. archiwum
Czy Jezus Chrystus, gdyby żył w dzisiejszym świecie, wystąpiłby w kalendarzu? A tańczyłby, jeździł na rowerze? Zastanawiają się nad tym świętokrzyscy duchowni, którzy wybierają takie właśnie sposoby ewangelizacji.

- Aby skutecznie zarażać Bogiem, księża muszą być obecni wśród ludzi, nie tylko w kościołach. Musimy wejść w XXI wiek - uważa ksiądz Jan Duda. Jego zdjęcie ukazało się ostatnio w kalendarzu. Pozował do niego na plaży.

SESJA KSIĘDZA - NAD MORZEM

Obawiał się, że to może zostać źle odebrane. Ale kiedy warszawska dziennikarka Paulina Socha-Jakubowska oraz fotograf i fotoedytorka Sylwia Dąbrowa zadzwoniły do niego z propozycją wystąpienia w nowatorskim kalendarzu "Powołani. Poznaj duchownych z pasją A.D. 2011", ksiądz Duda długo się nie zastanawiał. Opiekował się wtedy dziećmi na kolonii w Pogorzelicy, dlatego sesja zdjęciowa odbyła się nad morzem. - Kiedy pozowałem, przechodzący ludzie pytali mnie, czy jestem prawdziwym księdzem. Odpowiadałem, że tak i pracuję też w radiu, dlatego na zdjęciu ze mną wystąpiło stare, duże radio. Po sesji, na plaży odprawiłem mszę świętą, podchodzili ci sami ludzie i bardzo pozytywnie reagowali na całą sytuację - wspomina ksiądz Duda. Dlaczego zgodził się na to zdjęcie? Bo chce przełamywać stereotypy i dzięki temu docierać do wiernych. - Kapłan to nie tylko człowiek, który stoi przy ołtarzu, jest też społecznikiem i działa w wielu innych dziedzinach. Ten kalendarz to świetny sposób, żeby tego dowieść, zdjąć z głowy księdza aureolę i pokazać, że jest on także człowiekiem, który potrafi śmiać się i radośnie głosić Jezusa Chrystusa - podkreśla duchowny z diecezji kieleckiej.

Ten łamiący stereotypy kapłan ma 30 lat i pochodzi z parafii w Domaszowicach. Obecnie studiuje dziennikarstwo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie robi także doktorat z homiletyki, czyli głoszenia kazań. A ponadto współpracuje z Polskim Radiem Lublin oraz Radiem Plus Kielce i stworzył pierwszy diecezjalny portal informacyjno-społecznościowy KielceLive.pl, którego zadaniem jest ewangelizowanie przez Internet. - Pan Jezus też robił rzeczy nie do końca popularne, ale przekonujące ludzi. Zastanawiam się, czy gdyby żył w dzisiejszym świecie, wystąpiłby w kalendarzu. Kiedy rankami modlę się przed lustrem, przy goleniu, myślę też o tym, czy chciałbym, aby taki ksiądz jak ja wisiał na mojej ścianie - śmieje się ksiądz Duda. Ale choć niewątpliwie niezwykłym, nie jest jedynym tak nietuzinkowym katolickim duchownym…

DO LUDZI PRZEZ TANIEC I GAZETY

Do tańca i do różańca - i to dosłownie - jest dla wiernych ksiądz Paweł Anioł z parafii pod wezwaniem Świętego Michała Archanioła w Ostrowcu Świętokrzyskim. - Moja przygoda z tańcem zaczęła się jeszcze w liceum w Stalowej Woli, gdzie całą klasą chodziliśmy na kurs tańca. A później tańczyłem będąc w harcerstwie - wspomina ksiądz Anioł. Kiedy był wikariuszem w parafii w Tarnobrzegu , zastępował brakujących tancerzy w zespole folklorystycznym. Mówi, że była to nietypowa ewangelizacja, która pozwalała mu na bywanie wśród ludzi. I tak już zostało… Ksiądz Anioł skończył kilka kursów tańca, między innymi towarzyskiego i rock and rolla, a teraz uczy młodzież. - Na koloniach czy podczas festynów, żeby młodzi ludzie, kiedy są na dyskotekach, nie stali pod ścianami, ale potrafili się bawić. Uczę przede wszystkim tańców integracyjnych, w których wszyscy mogą brać udział - tłumaczy kapłan.

Ale i kobiety cenią sobie umiejętności księdza Pawła. Ustawiają się w kolejkach, żeby móc zatańczyć z nim nie tylko cha-chę, rumbę czy walca. - Jak ważne jest, aby uczyć ludzi, że można wspaniale spędzać czas bez picia alkoholu. Panowie często są onieśmieleni i nie chcą tańczyć. A skoro potrafi się to robić, to czemu nie? - pyta z uśmiechem roztańczony duchowny.
Przyznaje przy tym, że taniec pozwala mu na nawiązanie kontaktu z ludźmi. - Po pierwsze jest dodatkowy temat, bo wszyscy pytają, gdzie się ksiądz nauczył tańczyć? Ale taniec pozwala też ludziom się otworzyć, dzięki niemu łatwiej nawiązują za mną kontakt i prościej jest im opowiedzieć o swoich problemach - wyjaśnia ksiądz Anioł.

I stara się dotrzeć do ludzi także poprzez inne swoje zamiłowanie - dziennikarstwo. W sandomierskim Seminarium Duchownym założył pismo "Heclesis - Powołanie", w Tarnobrzegu redagował "Serbinowskie Dzwony", w Stalowej Woli "W świetle prawdy", a w Ostrowcu Świętokrzyskim kieruje pismami "Ostrowiecka akcja katolicka" i "Nasze hospicjum". Ponadto prowadzi audycje radiowe i telewizyjne. - Aby docierać do ludzi, ewangelizację trzeba przenosić na dzisiejsze czasy, jedną z form jest dziennikarstwo, ambona już nie wystarczy - kwituje ksiądz Anioł.

O BOGU MOŻNA… ŚPIEWAĆ!

Kerygmat to zespół seminaryjny, w którego skład wchodzi sześciu katolickich duchownych. Grają głównie swoje autorskie utwory religijne, ale jeżeli zostają o to poproszeni - także świeckie. Na występy są zapraszani do parafii, domów kultury. - Nagraliśmy już czwartą płytę, która rozeszła się w ciągu roku. Nasza grupa została zauważona między innymi w plebiscycie Scyzoryki - mówi szef zespołu, kleryk Paweł Rej, który uczy się na trzecim roku w Seminarium Duchownym w Kielcach. Pochodzi z Sokoliny w powiecie kazimierskim.

Kleryka Reja muzyką zaraził jego tata, który był organistą. - Muzyka była więc w domu od zawsze. Poznawałem ją i uczyłem się grać pod mistrzowskim okiem taty - wyjawia przyszły ksiądz Paweł. Gra na gitarze basowej, jest organistą, angażuje się również w teatr seminaryjny, a i to nie tylko… - Pracujemy teraz nad albumem, w którym będą kolędy i pastorałki napisane przez kleryków. Ja stworzyłem dwie z nich. A wykonają je dzieci - mówi kleryk Rej. Dlaczego przyszły ksiądz angażuje się w tak wiele różnych zajęć? - Szczególnie dziś, kiedy wokół jest wiele ciekawych rzeczy, trzeba trafiać do ludzi przez różne działania i w ten sposób przekonywać, żeby otworzyli się na Jezusa Chrystusa. Poza tym przez zespół, teatr, obalamy stereotyp kleryka siedzącego wyłącznie w kaplicy albo w książkach - tłumaczy Paweł.

BĘDZIE KONCERT W WIĘZIENIU

Diakon Grzegorz Pastorczyk, który również jest w zespole Kerygmat, muzyką interesuje się od dziecka. W szkole podstawowej uczył się grać na fortepianie, a jak trafił do kieleckiego seminarium, zaczął poznawać tajniki gry na organach. -Zostałem organistą, a później trafiłem do zespołu - mówi Grzegorz. I dodaje, że Kerygmat występuje nie tylko w kościołach. Koncertował już w domach dziecka, a 10 listopada wystąpi w... więzieniu na Piaskach. - To nie jest przypadek. Ja od czterech lat współpracuję z więzieniem, jestem zżyty z tymi ludźmi. A ponieważ jestem już na szóstym roku, dlatego w ten sposób chciałem zakończyć naszą miłą współpracę. Będą piosenki religijne, patriotyczne - dodaje diakon. Ale on i jego koledzy z Kerygmatu znani są też z tego, że czasem grają rockowe "kawałki", przy których świetnie bawi się młodzież.

- Staramy się docierać do tych młodych ludzi w różny sposób, pokazać, że my też - tak jak oni - interesujemy się muzyką, sportem. W zeszłym roku chodziliśmy na praktyki do gimnazjum. Chłopaki różnie się zachowywali. Stwierdziliśmy, że umówimy się z nimi na mecz. Oni mówili, niech księża przyjdą, to dostaną lekcję pokory. Kiedy po pierwszej połowie prowadziliśmy 10:0, to trochę nogi im się ugięły. I od tego czasu katecheza z nimi wyglądała inaczej. Zobaczyli, że my nie jesteśmy gośćmi, którzy tylko klęczą w kaplicy, modlą się i na niczym innym się nie znają. Myślę, że przez takie formy, jak sport czy muzyka, bo my też potrafimy zagrać "ostre kawałki", łamiemy pewne schematy, bariery. Ludzie otwierają się, łatwiej do nich dotrzeć i zacząć rozmowę o Bogu, o wierze - dodaje 25-letni diakon Grzegorz Pastorczyk, który pochodzi z Lipnicy Wielkiej.

PROBOSZCZ JEST... TRENEREM

O tym, że ksiądz może też być świetnym... trenerem najlepiej świadczy przykład Zbigniewa Kurasa. W Ostrowcu Świętokrzyskim założył parafialny klub sportowy COR, pod jego fachowym okiem rozwinął się talent Piotra Zielińskiego, który z powodzeniem ścigał się we Francji i jego brata Kamila Zielińskiego. Obecnie ksiądz Zbyszek jest prezesem Uczniowskiego Ludowego Klubu Sportowego COR, duszpasterzem Polskiego Związku Kolarskiego i proboszczem parafii w Grzegorzowicach w powiecie ostrowieckim w diecezji sandomierskiej.
Ma dużą wiedzę na temat kolarstwa, z której chętnie korzystają nie tylko jego parafianie. Ale trudno się dziwić, bo Zbigniew Kuras, zanim trafił do seminarium, z powodzeniem ścigał się w peletonie. Startował w Tęczy Plon Rzeszów, tam spotkał się z młodszym o trzy lata Kazimierzem Stafiejem, który później osiągał sukcesy w barwach Cyclo Korony Kielce. - Wydolność miałem dobrą, ale różne dolegliwości zdrowotne uniemożliwiły mi osiągnięcie lepszych wyników. Pamiętam, że w jednym ze startów w czasówce tylko dwie minuty straciłem do Lecha Piaseckiego, który niewiele później został mistrzem świata - wspomina ksiądz Zbigniew Kuras, który kilka razy był mistrzem okręgu rzeszowskiego w przełajach i wyścigu górskim.
Do tej pory, mimo że jest proboszczem w Grzegorzowicach, świetnie spełnia się w roli trenera. Ma znakomite podejście do młodych zawodników. Jeździ z nimi na wyścigi, przekazuje cenne wskazówki i wychowuje następców Kazimierza Stafieja, Tomasza Brożyny, Zbigniewa Piątka czy wspomnianych braci Zielińskich.

BISKUPI NA CZELE PELETONU

O tym, jak skutecznie można dotrzeć do ludzi przez sport i jak dobrze jest to odbierane, świadczą też przykłady księdza Krzysztofa Banasika, kapelana Korony Kielce i duszpasterza kieleckich sportowców, księdza Marka Tabaszewskiego, który jest kapelanem KSZO, czy wreszcie księdza biskupa Mariana Florczyka z diecezji kieleckiej. Jest on delegatem Konferencji Episkopatu Polski do spraw Duszpasterstwa Sportowców, na igrzyskach olimpijskich w Turynie, Pekinie i Vancouver był duchowym opiekunem polskiej reprezentacji. Ma znakomity kontakt ze sportowcami i trenerami. A dodajmy, że z roku na rok rekordy popularności bije zainicjowana przez niego Rodzinna Majówka Rowerowa. W tegorocznej uczestniczyło ponad 700 osób! Byli nawet goście z Rzymu. Pokonując tradycyjną trasę z Kielc do Kaczyna podziwiają uroki naszego regionu, a na miejscu modlą się i przypominają sobie naukę Jana Pawła II.

W tym roku po raz pierwszy zorganizowany też został Papieski Rajd Rowerowy z Sandomierza do Koprzywnicy. Wzięło w nim udział 250 osób, a na czele peletonu jechał Krzysztof Nitkiewicz, biskup diecezji sandomierskiej. Niczym bijący rekordy popularności ojciec Mateusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie