Przedsiębiorcy znad Zalewu w Sielpi liczą ogromne straty i z niecierpliwością czekają na turystów

Zakończyło się wywożenie mułu oraz kształtowanie czaszy zbiornika oraz umocnienie jego zachodniego brzegu tak zwanym narzutem kamiennym. Na ukończeniu są również prace nad formowanie skarp i plaż. - W sumie wywieziono około 150 tysięcy metrów sześciennych namułów - informuje Marcin Zieliński, zastępca burmistrza Końskich i dodaje, że prace prace związane z czaszą zbiornika są na takim etapie zaawansowania, który pozwolił rozpoczęcie wypełniania go wodą.
Woda płynie, prace trwają
Nie oznacza to jednak, że tym samym zakończyły się wszystkie prace modernizacyjne. W dalszym ciągu ekipy będą pracować nad budową ścieżek rowerowych, pomostów przyrodniczych i spacerowych, a także montażem oświetlenia, systemu monitoringu oraz elementów małej architektury takich jak: ławki, kosze na odpady czy tablice edukacyjne, które zostaną zamontowane na na rewitalizowanym terenie.

Jak długo potrwa napełnianie zbiornika? - To w dużej mierze zależy od pogody. Maksymalny czas obliczony na podstawie założonego, minimalnego przepływu na rzece Czarna zakłada, że potrwa to około 30 dni. Ubiegły rok pokazał jednak, że ulewne deszcze mogą spowodować, że ten proces może trwać znacznie krócej - informuje Marcin Zieliński.
Drugi etap rewitalizacji
To drugi etap „generalnego remontu” zalewu, który powstał w latach 60-tych. Od jesieni ubiegłego roku do wiosny tego roku trwało odmulanie i odbudowywanie tej części zbiornika, która nie znajduje się w granicach chronionego obszaru Natura 2000. Dzięki temu plażowicze mieli tego lata do dyspozycji szerszą, piaszczystą plażę, nowe chodniki i ścieżki rowerowe.

Przedsiębiorcy liczą straty...
Wszystkie te inwestycje z pewnością ucieszą mieszkańców naszego regionu i całego kraju, którzy planowali spędzić swój wakacyjny urlop właśnie nad Zalewem w Sielpi, który przez wielu nazywany jest Świętokrzyską Ibizą. Z kolei tyrystów nie moga doczekać się z kolei właściciele hoteli, domków wczasowych, punktów gastronomicznych oraz wypożyczalni sprzętu sportowego i wodnego zlokalizowanych na zalewem. - Zwykle wszystko to było gotowe i dostępne dla turystów przed weekendem majowym - mówi Cezary Wrona, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Sielpi. - W tym roku epidemia koronawirus opóźniała start ośrodka i spowodowała duże straty. Największe, i myślę, że może je określić mianem „gigantyczne” ponieśli właściciele największych ośrodków, których kryzys dotknął w takim stopniu, jak całą branże hotelarską, bo oprócz odwołane zostały wszystkie komunie święte, szkolenia, wyjazdy integracyjne i zielone szkoły oraz wesela. Trochę mnie stratni są właściciele domków, punktów gastronomicznych i różnego rodzaju wypożyczalni, bo dla nich sezon w pełni i tak rozpoczynał się dopiero w maju, więc stracili dopiero około dwóch tygodni - opowiada Cezary Wrona i przyznaje, że wazna w tym wszystkim jest również pogoda. A ta nas na razie nie rozpieszcza.

...i czekają na turystów
Jak w takim zapowiada się cały sezon. - W tej branży trzeba być optymistą, więc mam nadzieję, że powoli wszystko się ułoży. Zresztą ostatni weekend pokazuje, że Sielpia to miejsce, gdzie ludzie chcą i lubią spędzać wolny czas. Mnóstwo było rowerzystów i spacerowiczów. Mieliśmy też już pierwsze wynajęte domki, a ponieważ restauracje jedzenie sprzedawały tylko na wynos, to zdarzało się, że pizzę trzeba było zjeść na chodniku - przyznaje z uśmiechem prezes i szacuje, że prawdziwe rozpoczęcie sezonu będzie miało w tym roku w Boże Ciało, czyli za trzy tygodnie.