Przedświąteczne śniadanie u Katarzyny Gärtner. Gościem był marszałek województwa

[galeria_glowna]
Kompozytorka mieszkająca w powiecie koneckim odzyskała już siły po nieszczęściu, jakie ją dotknęło pod koniec stycznia. - Najważniejsze, że żyjemy - mówi z rozbrajającym uśmiechem tuląc się do męża Kazimierza Mazura, aktora i reżysera. - Dom odbudujemy, a to, że bezpowrotnie zniknęły efekty mojej pracy, nie jest tragedią. Mam dużo siły i stworzę nowe utwory.

Autorka znakomitych przebojów jest w świetnej kondycji, wygląda bardzo ładnie i ma tyle optymizmu, że mogłaby nim obdzielić mnóstwo osób. - Jak mogłoby być inaczej, gdy po pożarze zaczął się nowy etap w moim życiu - śmieje się. - Doznałam tyle życzliwości, tyle sympatii i ciepła od ludzi, że dało mi to potężnego kopa do działania. A wszystko dzięki mediom, także "Echu Dnia", które pierwsze napisało o moim nieszczęściu. Dowody sympatii dostaję od ludzi z całej Polski.

Dowodami sympatii była także przedświąteczna wizyta marszałka województwa Adama Jarubasa, starosty koneckiego Bogdana Sobonia, naczelnika z koneckiego starostwa Wiesława Basiaka, organizatorki koncertu charytatywnego dla Katarzyny Gärtner Ewy Kozłowskiej i poety Adama Ochwanowskiego. Wszyscy przywieźli kompozytorce z Kwasu świąteczne upominki. Upominkami były nie tylko baranki, ciasta czy stroiki, ale przede wszystkim obietnice pomocy przy odbudowie domu i studia nagrań.
- Jesteśmy przyjaciółmi pani Katarzyny i zrobimy wszystko, by jej pomóc - deklarowali marszałek i starosta.

Pani Kasia podjęła gości jajeczkiem z łososiem, świąteczną wędliną, pasztetem, piernikiem, makowcem. Przy stole było dużo opowieści o początkach życia kompozytorki na Konecczyźnie, o walce kobiety z kłusownikami i złodziejami. Mówiono także o przyszłości, między innymi o organizacji drugiej edycji Festiwalu Piosenki Katarzyny Gärtner, który ma się odbyć podczas lipcowych Kuźnic Koneckich.