Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeszczep szpiku - nadzieja dla tysięcy chorych

Beata Alukiewicz
Lekarze bardzo często poszukują osoby mogącej podzielić się swoim komórkami wśród rodziny chorego. Niestety, szansa znalezienia zgodnego antygenu z chorym dawcy rodzinnego jest dość mała.
Lekarze bardzo często poszukują osoby mogącej podzielić się swoim komórkami wśród rodziny chorego. Niestety, szansa znalezienia zgodnego antygenu z chorym dawcy rodzinnego jest dość mała.
Przeszczep szpiku kostnego jest dla wielu chorych jedynym zabiegiem ratującym życie. Kto może być dawcą? Jak nim zostać? - wyjaśniamy

Lekarze bardzo często poszukują osoby mogącej podzielić się swoim komórkami wśród rodziny chorego. Niestety, szansa znalezienia zgodnego antygenu z chorym dawcy rodzinnego jest dość mała. Stąd jedynym wyjściem jest pobranie szpiku od osoby obcej. By to było możliwe, konieczne jest istnienie banku potencjalnych dawców. Im więcej zarejestrowanych w nim osób, tym większa szansa, że któraś z nich będzie się kwalifikowała do oddania szpiku umierającemu pacjentowi.

Mało nas

Tymczasem liczba zarejestrowanych, niespokrewnionych dawców szpiku w naszym kraju w porównaniu do liczby mieszkańców jest dość mała. W Polsce jest zarejestrowanych około 20 tysięcy dawców szpiku, dla porównania w Czechach 30 tysięcy, w Niemczech 1,6 miliona, w USA ponad 3 miliony, a na całym świecie około 7,5 miliona.

Jest to podobny problem jak krwiodawcami - uważa Jerzy Stalmasiński, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Kielcach. - Ciągle jest ich za mało, ciągle brakuje krwi, zwłaszcza w niektórych grupach. A przecież znacznie prościej jest znaleźć dawcę, który ma zgodną grupę krwi z potrzebującym człowiekiem, niż dawcę, który wykazuje zgodność antygenową niezbędną przy przeszczepie szpiku. Tu trzeba wybierać w setkach, tysiącach kandydatów.

Do stolicy lub dalej

Być może przyczyną - choć nie jedyną - małej liczby zarejestrowanych kandydatów jest fakt, że w chwili obecnej, by w ogóle mieć pobraną krew do badań kwalifikujących na dawcę, trzeba jechać do jednego z nielicznych ośrodków w Polsce. W przypadku mieszkańców naszych regionów, jest to najczęściej wyprawa do Warszawy czy Krakowa. A to wiąże się z koniecznością wzięcia wolnego dnia, kosztami podróży. Choć na miejscu, formalności ograniczone są do minimum.
- Nie prowadzimy żadnych zapisów, można do nas przyjść prosto z ulicy - wyjaśnia Teresa Wygnańska z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie. - Wystarczy, że kandydat na dawcę ma przy sobie dowód osobisty. Jeżeli przy okazji dysponuje aktualnymi badaniami krwi, to są one mile widziane, choć nie są konieczne. Warunek jest jeden - musi to być osoba zdrowa, nie mająca skłonności do anemii i nie cierpiąca w przeszłości na choroby zakaźne, nowotworowe i inne schorzenia przewlekłe. Kandydat na dawcę jest badany przez lekarza, wypełnia specjalną ankietę, a potem ma pobieraną krew.

Co czuje dawca?

Jeżeli dochodzi do przeszczepu, to pobranie szpiku odbywa się w szpitalu w znieczuleniu ogólnym. Komórki krwiotwórcze można pozyskać także z krwi uzyskanej z naczyń krwionośnych - wtedy procedura odbywa się w trybie ambulatoryjnym i nie wymaga znieczulenia ogólnego. Pobranie szpiku łącznie ze znieczuleniem trwa zwykle 60 - 90 minut. Dawca przyjmowany jest na oddział w rano w dniu pobrania szpiku. Po pobraniu krótko przebywa na oddziale pooperacyjnym. Jeśli jego stan zdrowia nie budzi wątpliwości, noc może spędzić już w domu.

Zwykle jednak opuszcza szpital dzień po pobraniu szpiku. Zabieg pobrania szpiku do przeszczepu jest bezpieczny i nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia dawcy. Komórki szpiku ulegają stałej regeneracji dzięki czemu ubytek szpiku zostaje bardzo szybko wyrównany (do 3 tygodni). Możliwe - choć rzadko - są jednak powikłania wiążące się z indywidualną reakcją na środki anestetyczne. Może wystąpić ból gardła spowodowany zakładaniem rurki intubacyjnej. Następstwem znieczulenia ogólnego mogą być również nudności, wymioty i ból głowy. Sam zabieg pobrania szpiku może skutkować bólem, obrzękiem lub tkliwością w okolicy nakłucia (talerz miednicy).

Co się dzieje z biorcą?

Z kolei przeszczepianie szpiku polega na dożylnym podaniu komórek odpowiedzialnych za wytwarzanie krwi choremu, które później wraz z krwią trafiają do jam szpikowych kości. Zabieg ten trwa kilkadziesiąt minut i wygląda jak zwykła kroplówka. Przed przeszczepem niszczy się własny szpik pacjenta, przez co chory zostaje całkowicie pozbawiony układu odpornościowego. Proces ten nazywany jest ablacją szpiku - niszczy on nie tylko własny szpik pacjenta ale także jego komórki nowotworowe. Stąd największym problemem jest kwestia nie samego przeszczepu, ale reakcji organizmu przez pierwsze kilka tygodni po zabiegu, kiedy to nowy szpik podejmuje swoje funkcje. Chory walczy wówczas o życie nie z chorobą nowotworową, ale z brakiem własnej odporności - zabić go może najmniejszy drobnoustrój, w zwykłych warunkach nieszkodliwy. Tak było w przypadku znanej siatkarki, Agaty Mróz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie