Psy na etatach. Mają system motywacyjny, urlopy i emerytury

Dragon to pies pracujący w Straży Miejskiej w Kielcach. Ma łagodny wygląd, ale lepiej nie podchodzić do niego czy jego opiekuna Mieczysława Gałata, bo skacze bez uprzedzenia.

(fot. Aleksander Piekarski)

Zwierzęta to wymarzeni pracownicy. Nie narzekają, nie spóźniają się do pracy, wykonują polecenia bez pytań i nic w zamian nie chcą, nawet minimalnej pensji.

Psy pracujące w Straży Miejskiej w Kielcach są delikatniejsze niż koń, trudniej znoszą ekstremalne warunki pogodowe. Dragon to jeden z ośmiu owczarków niemieckich patrolujących ulice, najnowszy nabytek Straży Miejskiej, jest dopiero od roku. To najlepsza rasa do służby, rzadko inne psy spełniają warunki fizyczne i psychiczne, potrzebne w tej pracy. Czworonóg musi umieć zaatakować, nie może bać się człowieka, krzyku, czy wystrzału z broni.

Dragon mieszka w kojcu na Stadionie. Do pracy jest wożony służbowym autem, specjalnie przystosowanym do przewozu zwierząt. - Wóz ma klimatyzacje, ale tylko w części przeznaczonej dla psa. On jest bardziej wrażliwy na wysoką temperaturę niż my, poci się tylko przez język. Przed pracą idziemy na półgodzinny spacer, pies musi się dobrze wybiegać, powinien pokonać dziennie 10 kilometrów. Pracuje 6-7 godzin. Potem jest czas na zabiegi pielęgnacyjne, przede wszystkim szczotkowanie sierści. Raz w tygodniu Dragon musi ćwiczyć, aby nie zapomnieć tego, co się nauczył się podczas kursu przygotowawczego do służby. Raz w roku musi zdać egzamin i udowodnić, że wciąż nadaje się do służby - opowiada opiekun Dragona, Mieczysław Gałat.

- Pracujemy przede wszystkim na drugą i trzecią zmianę. Wtedy zagrożenie na ulicach jest największe i pies bardzo pomaga. Można nas spotkać na Rynku, na ulicach w centrum, rzadziej na osiedlach. Jesteśmy tam, gdzie jest najwięcej ludzi. Pies budzi respekt, na widok parolu z czworonogiem ludzie inaczej się zachowują, są spokojniejsi, choć są tacy, którzy próbują go drażnić albo pogłaskać. Nie boją się, bo pies ma kaganiec. A to błąd. Jest w nim tak samo groźny. Uderzając pyskiem może poranić. Dragon waży 43 kilogramy, pod naciskiem takiej masy każdy człowiek się przewróci. A wykonuje skok w określonych sytuacjach, gdy człowiek zaczyna uciekać albo wykona ruch w stronę opiekuna. Pies zawsze dogodni uciekiniera, jeszcze się nie zdarzyło, aby go nie dopadł. Nasze czworonogi, to nie miśki do głaskania, apeluje, żeby nie podchodzić do nich i słuchać poleceń opiekuna. Wówczas nic złego się nie stanie.

Pies na służbie musi mieć jednego opiekuna. On go szkoli, karmi, pielęgnuje. A kto się nim zajmuje w weekendy i podczas urlopu pana ? - W soboty i niedziele opiekunowie przyjeżdżają nakarmić swoje psy. Podczas urlopów koledzy przejmują te obowiązki, ale wtedy pies nie chodzi na patrole, też ma urlop - tłumaczy.

Pracujące owczarki nie są inaczej karmione niż przedstawiciele tej rasy leniuchujące w domu. - Owczarka karami się tylko raz dziennie, każdego, w przeciwnym razie pies tyje, choruje i nie nadje się do służby. A on musi mieć wyśmienitą kondycję, w czasie ćwiczeń przeskakuje przez przeszkodę o wysokości 2,20 metra. Klucha nie wykona tego zadania i nie zda egzaminu. Dragon dostaje posiłek zawsze po pracy, je przede wszystkim suchą karmę, czasem przynoszę mu mięso, zjada do 2,5 kilograma dziennie - przyznaje opiekun.

Czworonogi mogą pracować tylko w określonej temperaturze, przepisy określają, że mogą wyjść na ulicę przy temperaturze do plus 25 stopni Celsjusza i do minus 15. - W lecie na nocnej zmiany raczej temperatura jest już niższa, więc pieski wychodzą, ale zimą muszą zostać w kojcu. W wyjątkowych sytuacjach może się zdarzyć, że pies pracuje w niższej lub wyższej temperaturze niż powinien, na przykład, gdy musimy ochraniać masową impreza związaną z dużym ryzykiem - tłumaczy.

Dragon za dobrze wykonane zadanie otrzymuje nagrodę. - Jest to pogłaskanie przez pana a po powrocie do domu wspólna zabawa - dodaje opiekun.

Pies chodzi na patrole 8-9 lat, dopóki pozwala mu zdrowie. Potem idzie na emeryturę. Zwykle opiekun zabiera go do domu i zajmuje się nim do końca życia. - Nie ma takiego obowiązku, ale u nas jeszcze się nie zdarzyło, aby opiekun rozstał się z psem, który już nie nadaje się do służby. Trudno sobie to wyobrazić, przecież jesteśmy codziennie tyle lat ze sobą. Jak można byłoby go zostawiać? W domu mam jednego staruszka -owczarka, z którym pracowałem przed Dragonem - informuje.

SPECJALISTA OD NARKOTYKÓW

Nemor to przepiękny, brązowy labrador, o pomarańczowych oczach. Jest zatrudniony w Areszcie Śledczym w Kielcach. Zajmuje się wąchaniem. Ma za zadanie znaleźć narkotyki i środki psychotropowe. - Pracuje najwyżej 2-3 godziny dziennie, w tym jedną godzinę zajmują ćwiczenia z panem. Jego praca jest wyczerpująca, ponieważ musi odszukać zapach, który nie występuje w naturze. Obwąchuje wszystkie osoby wchodzące do aresztu, paczki, listy oraz cele. W nagrodę za dobrą pracę otrzymuje do zabawy swoja ulubioną, niebieska piłeczkę - mówi Michał Głowacki, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego. - Innych przywilejów nie ma.