Radni nie zgodzili się na sprzedaż gmachu przy ulicy Leśnej w Kielcach. Miasto nie ma pieniędzy na remont. Co dalej z budynkiem?

Władze Kielc zaproponowały sprzedaż jednego z dwóch budynków kupionych od Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w 2015 roku za niespełna 10 milionów złotych, ponieważ nie mają pieniędzy na ich modernizację. W zasobach miasta miał zostać drugi gmach, ten położony przy samym chodniku. Radni mieli mnóstwo pytań w tej sprawie. Dyskusja zwolenników i przeciwników sprzedaży trwała ponad dwie godziny.

- Na sprzedaż ma być przeznaczona nieruchomość o powierzchni 4,3 tysiąca metrów kwadratowych wraz z parkingiem i budynkiem o powierzchni 1271 metrów – wyjaśniła na sesji Rady Miasta, Barbara Zawadzka, dyrektorka Wydziału Gospodarki Nieruchomościami w Urzędzie Miasta w Kielcach. - Wydzielony z nieruchomości został teren zielony znajdujący się przed budynkiem i on zostanie w zasobach miasta, jako przestrzeń publiczna. Obsługa komunikacyjna odbywałaby się od ulicy Planty, a właściciele musieliby poszerzyć dojazd, jest na to wystarczający teren. W 2005 roku wydane zostały warunki zabudowy a w przygotowanej koncepcji zaznaczono, że jest konieczność zachowania ściany frontowej, ale jest możliwość wykonania nadbudowy oraz rozbudowy w kierunku zachodnim - mówiła.

Radna Joanna Winiarska ( Bezpartyjni i Niezależni) dopytywała, na co będą wydane pieniądze ze sprzedaży i o plany przeniesienia do centrum wydziałów Urzędu Miasta rozrzuconych w różnych punktach miasta?

- Oba budynki przy Leśnej powinny być zagospodarowane, by przenieść tu wydziały z ulic Strycharskiej i Szymanowskiego. Mieszkańcy jeżdżą po całym mieście, żeby załatwić urzędowe sprawy. Szczególnie ulica Strycharska jest trudno dostępna. To budynek przy Strycharskiej można sprzedać i tam na przykład deweloper zechce wybudować wieżowiec, bo taka zabudowa jest w pobliżu - zauważyła radna Anna Myślińska (Koalicja Obywatelska). - Jestem przeciwko nieprzemyślanym decyzjom w centrum miasta - mówiła.

- Ta propozycja była głęboko przemyślana - podkreśliła Bożena Szczypiór, wiceprezydentka Kielc. - Dążymy do przenosin wydziałów, aby mieszkańcy nie musieli jeździć z jednego na drugi koniec miasta. Koszty adaptacji jednego budynku przy Leśnej były szacowane w 2018 roku na 15 milionów złotych, a teraz może być to 25 milionów. Chcemy sprzedać jeden z nich bo myślimy o przyszłości miasta i jeszcze w tej kadencji chcemy rozpocząć adaptację drugiego, tego przylegającego bezpośrednio do ulicy Leśnej, by urządzić nowoczesną salę obsługi. Pieniądze, które uzyskamy ze sprzedaży chcemy przeznaczyć również na inne inwestycje, szczególnie drogowe.

Dodała, że jeśli nie będzie zgody na sprzedaż to oba budynki przy Leśnej mogą stać przez lata w obecnym stanie.

- W tej perspektywie unijnej nie ma środków na takie remonty i adaptację. Do tej pory w ramach termomodernizacji można było wiele zrobić, a teraz już tak nie jest. Możemy liczyć tylko na pożyczki, czyli kolejne zadłużenie – mówiła Bożena Szczypiór.

- Szukaliśmy też możliwości finansowania w ramach partnerstwa prywatno - publicznego. Ale przedsiębiorcy nie są zainteresowani budynkami w takim stanie i takimi wysokimi kosztami - dodwała.

Zdaniem Dariusza Kisiela ( radny niezrzeszony) ta sprzedaż to dobry pomysł. – Nieruchomość z parkingiem na pewno podniesie jej cenę i na pewno będzie duże zainteresowanie kupnem – dodał.

Jednak jego głos był odosobniony. Michał Braun (radny Koalicji Obywatelskiej) poddał w wątpliwość, czy nabywca zachowa fasadę budynku. - Jestem przekonany, że go wyburzy w całości i postawi kolejny apartamentowiec – dodał.

Za zachowaniem budynku w rękach miasta optował też Karol Wilczyński( Koalicja Obywatelska), by przenieść tu wszystkie wydziały, które obecnie znajdują się w sześciu punktach miasta. - To byłoby najlepszym rozwiązaniem dla mieszkańców. Utrata tego budynku nie byłoby dobra – dodał.

Zdaniem radnego Wiesława Kozy z Prawa i Sprawiedliwości zachowanie budynku w rękach miasta i wprowadzenie do niego ratuszowych wydziałów wpłynie także na ożywienie centrum miasta.

- Wojciech Lubawski, który go zakupił miał dobrą wizję skupienia Urzędu Miasta w jednym miejscu. Mieszkaniec, który tu przyjedzie załatwić sprawę, potem pójdzie do miasta coś zjeść czy kupić w sklepie – mówił.

- Trudno się nie zgodzić z tymi argumentami – przyznała Bożena Szczypiór. - Wiemy, że potrzebna jest kompleksowa obsługa interesantów w centrum miasta, ale nie mamy na to pieniędzy, brakuje ich także na inne wydatki. Dlatego chcemy zachować jeden budynek i urządzić w nim przestrzeń do kompleksowej obsługi mieszkańców a drugi sprzedać, aby mieć na to pieniądze.

Te argumenty jednak nie przekonały radnych.

- Jeśli sprzedamy to bezpowrotnie stracimy możliwość scalenia Urzędu Miasta. Jeśli zapadnie decyzja o zostaniu obiektu w rękach miasta to pieniądze się znajdą, bo znajdują się na różne dziwne rzeczy – skwitował radny Marcin Stępniewski z Prawa i Sprawiedliwości.

Radni też pytali, jaką kwotę można uzyskać ze sprzedaży budynku.

- Wycena zostanie sporządzona, jeśli radni podejmą uchwałę o sprzedaży. To jest centrum miasta i można się spodziewać 2 czy 3 tysięcy złotych za metr kwadratowy, a może więcej. Niedawno w pobliżu sprzedaliśmy niezabudowaną działkę za 4,5 tysiąca złotych za metr – dodała Barbara Zawadzka.

Radni odrzucili projekt sprzedaży budynkui, tylko 4 było „za”, 16 przeciwko, 2 wstrzymało się od głosu.