Radni zagłosowali przeciw zakazowi dla skuterów i motorówek na Rejowie. Ale to nie koniec sprawy

Sprawa skuterów i motorówek, pływających w sezonie letnim po zalewie rejowskim od długiego czasu „leżała odłogiem”, pomimo licznych interpelacji radnych, interwencji mieszkańców, w końcu pism z Polskiego Związku Wędkarskiego i Towarzystwa Żeglarskiego „Sterna”. Sprzęt motorowodny hałasuje i przeszkadza chcącym wypoczywać w ciszy nad zalewem. Część niezadowolonych domagała się całkowitego zakazu używania, żeglarze zwracali uwagę na kwestie bezpieczeństwa i apelowali o wprowadzenie odpowiednich regulacji co do korzystania z akwenu. W końcu, z inicjatywy członka zarządu powiatu skarżyskiego Adama Cioka starostwo zajęło się sprawą. Sprawdzono przepisy, zlecono badania poziomu hałasu (wykazały przekroczenia dopuszczalnych norm). Niedawno ogłoszono projekt uchwały, która miała być receptą na problem.

Zakaz od kwietnia do października

Zapis nie pozostawia wątpliwości - wprowadza zakaz pływania po zbiorniku jednostkami o napędzie spalinowym od 1 kwietnia do 30 września każdego roku, z wyłączeniem służb ratunkowych. Uchwałę przygotował zarząd powiatu, który ma w radzie większość. Wypowiedzi radnych opozycyjnych też nie pozostawiały wątpliwości - wszyscy byli za. Głosowanie miało się odbyć na ostatniej sesji rady powiatu. Jednak już na początku starosta Artur Berus złozył wniosek o usunięcie tego punktu z programu obrad. Dlaczego?

Motorowodniacy się obudzili
Przed sesją na posiedzeniach dwóch komisji pojawili się skarżyscy motorowodniacy i zaprotestowali przeciwko zakazowi. Zrobili to w ostatniej chwili, ale władze powiatu uznały, że trzeba ich wysłuchać. Na sesji głos zabrał biznesmen Wojciech Żelaśkiewicz, członek stowarzyszenia „Szekla”. - Nie jesteśmy za tym, żeby nie wprowadzać tej uchwały, ale stanowczo protestujemy przeciwko takiej jej formie. Proponujemy wyłączenie z pływania niedzieli. Sposób korzystania ze zbiornika już wcześniej powinien być uregulowany. My, ze Skarżyska, wiemy, że za „druty” się nie pływa, tam są tarliska ryb i łowią wędkarze. Radomiacy pływają wszędzie, zakłócają spokój - stwierdził. Zasugerował przeprowadzenie konsultacji. Podkreślił, że w okolicy Skarżyska na zbiornikach obowiązują zakazy. - Mamy całą atrakcję po pracy spotkać się na Rejowie i korzystać na równi z innymi użytkownikami. - Jestem przekonany, że konsensus jest możliwy – uznał przewodniczący rady, Jacek Jeżyk.

Rejów to „Dziki Zachód”

Samorządowcy długo dyskutowali na ten temat. Spierano się o to, czy głosować nad uchwałą, czy odłożyć to w czasie. Bartosz Bętkowski powiedział - Daje do myślenia, że nawet z Radomia przyjeżdżają na „Dziki Zachód”, jakim jest Rejów. Opowiadał o własnych doświadczeniach – kiedy podczas wyjazdu rowerem na Rejów był narażony na uciążliwy hałas. Dla mnie to jest zbędna rzecz, bardziej mi się podoba to, że żaglówki się odradzają. A skoro normy hałasu są przekraczane i łamane są przepisy, trzeba spełnić wymogi prawa, nie ma się nad czym zastanawiać. Koniec końców głosowanie się odbyło. Za wprowadzeniem zakazu był Krzysztof Ligowski, przeciw – 9 radnych, 8 wstrzymało się od głosu. Uchwała nie przeszła.

Złagodzą, czy utrzymają?

Decyzja rady nie oznacza, że samorząd nie będzie się już zajmował tym tematem. W najbliższym czasie zostaną ogłoszone konsultacje społeczne w sprawie zakazu, choć nie wiadomo, czy odbędzie się spotkanie zwolenników i przeciwników wprowadzenia zakazu z radnymi, czy strony, które już wyłuszczyły swoje argumenty, będą miały słać kolejne pisma do powiatu. Najwidoczniej samorządowcy postanowili dać sobie nieco więcej czasu na przemyślenie. Czy zarząd złagodzi stanowisko, czy je utrzyma, pokaże czas. A tego jeszcze nie brakuje, bo przepis, jeśli pozostałby w obecnej formie, i tak w praktyce zacznie obowiązywać na wiosnę.