Radny Kowalewski wystąpił przeciwko Radzie gminy Zagnańsk

- Odebrano nam lokal wyborczy w Belnie i utrudniono dostęp do głosowania - tłumaczy powody swojej decyzji. - Teraz przyłączono nas do Zachełmia i nie dość, że straciliśmy jednego radnego, to jeszcze nasi mieszkańcy będą musieli docierać do lokalu wyborczego aż 9 kilometrów. A nie można przecież działać na szkodę mieszkańców. W tych wyborach już niczego nie wskóram, ale walczę o przyszłość. Dlatego wystąpiłem do sądu o uchylenie tych ustaw.

Radny Kowalewski tłumaczy, że jemu chodzi też o tryb podjęcia tej uchwały. - Miała ona miejsce na sesji nadzwyczajnej, o której nie zawiadomiono poprawnie wszystkich radnych, nie było również żadnych konsultacji społecznych - oburza się. - Pismo w sprawie konieczności zmiany okręgów wyborczych dotarło do gminy zimą, przewodnicząca przetrzymała je w szufladzie do sierpnia, żeby postawić nas w ostatniej chwili pod ścianą.

Radny zaskarżył najpierw tę uchwałę do wojewody. Po rozpatrzeniu skargi wojewoda świętokrzyski odpisała, że jej zdaniem nie ma podstaw do stwierdzenia nieważności tej uchwały. Dodała jednak, że jeśli czyjś interes prawny został naruszony tą uchwałą, to można odwołać się do wyższej instancji, do naczelnego sądu administracyjnego. - Tak też uczyniłem, bo właśnie został naruszony interes prawny naszych mieszkańców - wyjaśnia radny Kowalewski.

Jednak zdaniem Justyny Ślewy, przewodniczącej rady gminy szansa na zwycięstwo jest znikoma. - Przecież zarówno komisarz wyborczy jak i wojewoda utrzymała tę uchwałę w mocy - uważa. - Wszystko było przeprowadzone zgodnie z prawem, radni byli prawidłowo zawidomieni, a nowego podziału trzeba było dokonać, bo tego do nas wymagano. Zmieniła się liczba mieszkańców w Kaniowie, musieliśmy wyznaczyć inne okręgi. Ale jeśli tego wymaga sytuacja będziemy się bronić w sądzie.

- Zmian trzeba było dokonać na terenie Kaniowa i połączonego z nim Szałasu, bo tam przybyło mieszkańców, a nie mieszać do tego Belna - uważa radny Kowalewski