Radość i smutek w końcówce meczu KSZO 1929 Ostrowiec z Podhalem Nowy Targ

KP KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski – Podhale Nowy Targ 2:3 (1:1).

1:0 Piotr Jedlikowski 6, 1:1 Damian Mrówka 30, 1:2 Artur Pląskowski 79, 2:2 Kamil Dziadowicz 90, 2:3 Artur Pląskowski 90.
KSZO 1929: Zacharski – P. Cheba (76. Kapsa), Kardas, Dybiec, D. Cheba, Łokieć, Burzyński, Puton (85. Dziadowicz), Madej, Jedlikowski (82. Bełczowski), Grunt.

Niezwykle dramatyczna była końcówka sobotniego meczu KSZO 1929 Ostrowiec z Podhalem Nowy Targ. Spotkanie, w którym ostrowieccy piłkarze zagrali całkiem dobrze, stworzyli wiele sytuacji, zakończyło się bardzo pechowo dla gospodarzy. W ostatniej minucie pomarańczowo-czarni przeżyli najpierw eksplozje radości, po wyrównującej bramce Kamila Dziadowicza, a kilkadziesiąt sekund później gorycz, kiedy goście strzelili trzeciego gola. W ostatnim w tej rundzie meczu na swoim boisku, ostrowieccy piłkarze, mimo że zaprezentowali się dobrze, to jednak nie poprawili swego dorobku punktowego.

Początek meczu był bardzo obiecujący, bo już w 6 minucie po podanie od Grunta w sytuacji sam na sam znalazł się Jedlikowski i było 1:0. Wcześniej Grunt ładnie, choć minimalnie nieclenie strzelał głową. Po kwadransie gry inicjatywę przejęli goście i w 30 minucie po strzale głową Mrówki było 1:1. Po przerwie dogodne sytuacje mieli Łokieć i Patryk Cheba, ale to goście w 79 cieszyli się z drugiego gola, który padł po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 90 minucie wyrównał Dziadowicz, ale za chwile, znowu po rzucie rożnym trafili goście.

Trener KSZO, Marcin Wróbel:
- Trudno cokolwiek powiedzieć po takim meczu. Prowadziliśmy ale potem graliśmy zbyt asekurancko i choć uczulałem swoich zawodników że Podhale strzela dużo goli po dośrodkowaniach, to w taki sposób traciliśmy bramki. W drugiej połowie graliśmy dobrze, stwarzaliśmy sytuacje ale byliśmy nieskuteczni. Nie mam zastrzeżeń do gry mojego zespołu, na tle takiego rywala. Mam żal za brak konsekwencji.