Koźlę sarny na posesji przy ulicy Skalistej w Kielcach
Zwierzątko było przerażone, biegało po ogrodzie jak oszalałe, uderzało głową o furtkę. Na pysku miało krew. Okazało się, że to koźlę sarny.
- Rano mąż podniósł rolety i zobaczył sarenkę. Myślałam, że żartuje, nie mogłam w to uwierzyć – mówi pani Lidia. - Nie wiemy jak dostał się do naszego ogrodu. Od razu zadzwoniłam po pomoc do Straży Miejskiej. Dodzwoniłam się dopiero po 20 minutach . Obiecali pomoc i przysłanie weterynarza, bo zwierzę jest ranne. Denerwujemy się co dalej z nim będzie, bo dochodzi godzina 10 a nikt nie przyjechał. A zwierzę wciąż biega i rani się.
Pani Lidia dodaje, że rozważała odtworzenie furki, aby koźlę mogło opuścić posesję, ale zrezygnowała z tego planu.-
- Boję się, że wpadnie pod samochód. W pobliżu jest droga dojazdowa i ruchliwa ulica Wapiennikowa – informuje.
W Straży Miejskiej powiedziano nam, że wszystkie patrole były zajęte i dyżurny nie miał kogo wysłać na ulicę Skalistą. Został powiadomiony weterynarz, z którym Urząd Miasta ma zawartą umowę i miał szybko dotrzeć na miejsce. Dotarł po godzinie 10.
- Jestem zbulwersowana reakcją służb. Dzwoniłam na policję, do straży pożarnej, do związku łowieckiego, wszyscy mnie odsyłali. Padła nawet rada, żeby przetrzymać sarnę do wieczora, gdy ruch na ulicach jest mniejszy i wtedy ją wypuścić z ogrodu. Dopiero Straż Miejska przyjęła zgłoszenie. A zwierzę w tym czasie się męczyło i raniło uderzając w ogrodzenie. Szkoda go, dla nas też jest to kłopotliwa sytuacja. Mieliśmy z mężem zaplanowane wyjście i nie możemy opuścić domu. Mamy psa, który musi siedzieć w zamknięciu i denerwuje się - dodaje.
Gdy około godziny 10.30 na miejsce dotarł lekarz weterynarii Mateusz Szczepski, w ciągu 10 minut opanował sytuację.
- Natychmiast rozstawił specjalną siatkę i wspólnie z moim mężem zagonił w nią sarenkę. Dał zastrzyk usypiający. Gdy się uspokoiła została przeniesiona do samochodu. Bardzo dziękuję panu doktorowi za szybką akcję – dodaje pani Lidia.
- Koziołek sarny jest wychudzony, ma mnóstwo kleszczy oraz otarć na skórze. Poza tym jest w dobrym stanie. Zabieram go do przychodni w Chmielniku. Po obserwacji zostanie wpuszczony do lasu – informuje lekarz weterynarii, Mateusz Szczepski.
Po badaniu i wybudzeniu już po około 1,5 godziny koziołek został wypuszczony do lasu w okolicy Kielc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?