[galeria_glowna]
Ekipa filmowców pracowała we wtorek przy sielpiańskim zalewie, za polem namiotowym, do wieczora. Sielpiańskie sceny nagrywane były także w poniedziałkowe późne popołudnie. Filmowcy najbardziej bali się komarów, dlatego co chwilę opryskiwali się różnego rodzaju płynami odstraszającymi owady. Okazało się jednak, że owady poczuły respekt przed artystami i wyniosły się z planu filmowego. - O dziwo, nie mieliśmy żadnych owadowych kłopotów - stwierdził z zadowoleniem drugi reżyser Sebastian Konrad.
W poniedziałkowe popołudnie nad zalewem prym wiedli trzej filmowi mundurowi: młodszy aspirant Możejko, grany przez Piotra Polka, aspirant Nocul (Michał Piela) i policjant Gibalski, w którego rolę wciela się Rafał Cieszyński. Wszystkim dopisywał świetny humor. Aktorzy rozdawali autografy, pozowali do zdjęć, żartowali z ekipą i widzami.
We wtorek nad zalewem pojawił się główny bohater serialu, ojciec Mateusz, którego rolę gra Artur Żmijewski. I panu Arturowi też wyraźnie służył sielpiański klimat, bowiem zauważyliśmy, że uśmiecha się znacznie częściej niż poprzedniego dnia nad rzeką Czarną. Być może dlatego, że nad rzeką musiał pływać kajakiem, a podobno... nigdy wcześniej tego nie robił.
W Sielpi powiedział nam, że świetnie mu się spało w hotelu w kąpielisku i jest zachwycony dziką, pozarastaną liliami i innymi wodnymi roślinami częścią zalewu. Nasze miasto, Końskie, nazwał "miastem z duszą". - Tą dusza jest park, który widziałem i jego zabytkowe budynki - mówił Artur Żmijewski. - Możecie być dumni z parkowo - pałacowego kompleksu. Sądzę, że wiele miast może wam go pozazdrościć.
Aktor przyznał, że nigdy wcześniej nie był ani w Końskich, ani w Sielpi.
Jednym z elementów scenariusza była próba reanimacji chłopaka, którego znaleziono w zaroślach nad wodą. Aby wszystko odbywało się jak w życiu, o pomoc poproszono kieleckiego ratownika medycznego Piotra Żmudę. Ratownik pokazywał, jak i ile razy należy naciskać na klatkę piersiową przy próbie przywrócenia akcji serca. Wszystko pilnie obserwował Artur Żmijewski. - To jego trzeba uczyć? - komentowali widzowie. - Przecież to doktor z "Na dobre i na złe". A on umie ratować ludzi...
Filmowy ojciec Mateusz chyba nie słyszał tych komentarzy i bardzo pilnie uczył się od ratownika, by potem zagrać to przed kamerą.
O tym, czy detektywowi w sutannie udało się uratować znalezionego w chaszczach chłopaka, dowiemy się jesienią, gdy na ekranach telewizorów wyemitowany będzie "konecki" odcinek pod tytułem "Spływ".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?