Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum nic nie zmieni

Monika Nosowicz-Kaczorowska [email protected]
Niedzielny wieczór, sztab Komitetu Referendalnego. W miarę spływania kolejnych nieoficjalnych wyników nikła wiara w powodzenie referendum. Na zdjęciu od lewej: Lidia Dziura, Marcin Pocheć, Joanna Główka, Paweł Rdzanek, Robert Sowula i Maciej Kowalski.
Niedzielny wieczór, sztab Komitetu Referendalnego. W miarę spływania kolejnych nieoficjalnych wyników nikła wiara w powodzenie referendum. Na zdjęciu od lewej: Lidia Dziura, Marcin Pocheć, Joanna Główka, Paweł Rdzanek, Robert Sowula i Maciej Kowalski. Monika Nosowicz-Kaczorowska
Potwierdziły się wstępne wyniki referendum w sprawie odwołania prezydenta Starachowic. Wojciech B. oskarżony o korupcję, nakłanianie świadka do zmiany zeznań a niedawno także o przekroczenie uprawnień przy przydzielaniu mieszkań komunalnych i socjalnych pozostanie na stanowisku.

Po niedzielnym referendum w Starachowicach nic się nie zmieni. Prezydentem - zawieszonym w obowiązkach służbowych - pozostanie Wojciech B. Stanowiska zachowają jego zastępcy: Sylwester Kwiecień i Małgorzata Szlęzak, nie zostanie rozwiązana Rada Miejska. Najbardziej na głosowaniu ucierpiał miejski budżet, z którego na organizację referendum przeznaczono 66 tysięcy złotych.
Głosowanie zakończyło się o godzinie 21.00. Po kilkudziesięciu minutach do sztabu, który Komitet Referendalny zorganizował w biurze poselskim Krzysztofa Lipca zaczęły spływać szczątkowe, nieoficjalne wyniki z Obwodowych Komisji ds. Referendum. Początkowo nadzieje członków Komitetu Referendalnego mieszały się z obawami, że frekwencja jest jednak za niska. Im więcej informacji docierało, tym bardziej realne stały się obawy. Po 22.00 było już wiadomo, że do urn poszło zbyt mało mieszkańców Starachowic.

Za mało głosów

W niedzielę w referendum frekwencja wyniosła 23,29 %. Zagłosowało 10.250 osób. Oddano 10.145 ważnych głosów.
Zabrakło około 2,5 tysiąca głosów, aby referendum było ważne. Stałoby się tak dopiero wtedy, gdyby do urn poszło 12.629 osób.
Najwyższa frekwencja była w Komisji Obwodowej nr 2 (Dom Pomocy Społecznej) - 69,23%, najniższa w komisji Obwodowej nr 23 (Szkoła Podstawowa nr 2) - 15,08% i Komisji Obwodowej nr 18 (Gimnazjum nr 2) - 15,31%. W większości komisji frekwencja wahała się w granicach 20 - 26 %.
Za odwołaniem prezydenta zagłosowało 9.202 osoby, czyli 90,70 % biorących udział w głosowaniu. Tylko 943 osoby, niecałe 10 procent głosujących opowiedziało się za pozostawieniem prezydenta na stanowisku.

Opozycja zawiedziona

Członkowie Komitetu Referendalnego mówią o porażce demokracji.
- Ludzie stracili zaufanie do władzy. Nie interesują się polityką, bo trzeba przyznać, że część polityków nie należy do osób kryształowych. Jako radni zrobiliśmy to, co do nas należało - daliśmy ludziom możliwość wypowiedzenia swojego zdania - mówi Robert Sowula (radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej). - Uważam, że nie można mówić o klęsce referendum, bo 90 procent tych, którzy przyszli do urn opowiedziała się za odwołaniem prezydenta. Być może, gdyby głosowanie odbyło się później, w ciągu roku szkolnego, referendum byłoby ważne. Teraz dużo ludzi jest na wyjazdach wakacyjnych, wiele osób wyjechało za granicę do prac sezonowych. My proponowaliśmy kolegom, aby wycofać uchwałę dotyczącą referendum z porządku obrad sesji majowej i wprowadzić ją ponownie pod obrady w czerwcu. Wtedy termin automatycznie przesunąłby się na wrzesień, ale propozycja nie znalazła uznania. Jeśli chodzi o kampanię referendalną, uważam, że stanęliśmy na wysokości zadania - dodał.
- Zawinił termin. Takich rzeczy się nie robi w wakacje - uważa Krzysztof Różyczki (radny spółdzielczości mieszkaniowej). - W piątek miałem nadzieję, że referendum jednak wyjdzie, że mieszkańcy podejdą poważnie do tej sprawy, stało się inaczej. Informacja dotarła do wszystkich mieszkańców Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej i wspólnot mieszkaniowych. Jestem zaskoczony wynikiem, zaskoczony negatywnie - stwierdził radny.

Lidia Dziura, radna Prawa i Sprawiedliwości, przyczyn niepowodzenia upatruje raczej w zniechęceniu ludzi do uczestnictwa w życiu społecznym.
- Szkoda, że nie wyszło. Informacja o referendum dotarła do ludzi, ale wielu mieszkańców uznało, że nie obchodzi ich, czy rządzi nimi skorumpowana władza. Jestem wdzięczna tym osobom, które poszły do urn. Wszystko wskazuje na to, że teraz jedyne co pozostaje to czekać na wyrok sądu pierwszej instancji, a później zapewne sądu apelacyjnego. Następne referendum dotyczące odwołania prezydenta ze stanowiska mogłoby odbyć się najwcześniej za rok, ale najpewniej do niego nie dojdzie. Prędzej doczekamy się komisarza po prawomocnym wyroku. Pytanie tylko - kiedy? - powiedziała Lidia Dziura.
Zdaniem Tomasza Capały (radny Platformy Obywatelskiej) wynik referendum jest dobry.

- Ponad 10 tysięcy ludzi poszło głosować. Dziewięciu na dziesięciu mieszkańców Starachowic jest za tym, żeby zmieniać nasze miasto. Niestety data głosowania była wyjątkowo niesprzyjająca. Nie wiem, jakie przesłanki kierowały komisarzem wyborczym, który wyznaczył termin na 19 sierpnia, a nie na przykład na 26 sierpnia czy 2 września. Gdyby referendum odbyło się dwa tygodnie później, prezydent najprawdopodobniej zostałby odwołany - stwierdził Tomasz Capała.

Z zawieszonym prezydentem Starachowic nie udało nam się skontaktować, a jego urzędujący zastępca Sylwester Kwiecień stanowczo odmówił wypowiedzi na temat referendum i jego wyników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie