Z Rio de Janeiro polscy olimpijczycy przywieźli najwięcej krążków w historii występów w XXI wieku. Pierwszy raz, po trzech olimpijskich startach, polski sport wraca z igrzysk z poprawionym dorobkiem medalowym (11 krążków).
- Czy tych medali byłoby osiem, czy piętnaście - zmiany są potrzebne. Zmiany sposobu myślenia i strategii - mówi Witold Bańka.
Co to może oznaczać? Minister chce osobiście pilnować budżetu polskiego sportu. Na razie nie pozwalają mu na to ustawy.
- Nie ma zapisów dotyczących celów i zagospodarowania. Praca związku musi być tylko zgodna z prawem - dodaje minister. Jego zdaniem to może prowadzić do rozmaitych patologii, podważa również sens wielu wydatków polskich związków sportowych.
Ministerstwo ma w planach skupiać pieniądze na wyszczególnione dyscypliny i sportowców, którzy regularnie odnoszą sukcesy. - Razem z ministrem skarbu wprowadzimy „Kodeks Dobrych Praktyk Sponsorskich”. Dzięki niemu uzyskamy więcej pieniędzy, które zapewni wsparcie współek Skarbu Państwa. Postawimy na te dyscypliny, w których są ewidentne przesłanki medalowe. Chcemy wzorować się na Wielkiej Brytanii. Po ich nieudanych igrzyskach w Atlancie w 1996 roku, na których zdobyli tylko piętnaście medali, powołano „GB Team”- mówi minister sportu.
- Ten twór postawił na wsparcie konkretnych dyscyplin. Dzięki temu kolejne igrzyska w Sydney przyniosły im już 28 medali, a w Londynie 65. Rio? Aż 67 krążków. - Podobnie jest na Węgrzech, gdzie finansowaniem objętych jest tylko kilkanaście dyscyplin - podkreśla Bańka.
- Na pewno też nie stracimy z oczu tych sportowców, którzy w mniej popularnych dziedzinach sportu odnoszą sukcesy - zapowiada.