Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina członka podziemia niepodległościowego domaga się 22 milionów złotych zadośćuczynienia

tt
Józef Durnoga zmarł w 1977 roku w wieku 54 lat. Był żołnierzem Armii Krajowej i podziemia antykomunistycznego działającego na Kielecczyźnie po 1945 roku. Podobnie jak wielu w powojennej Polsce przeszedł przez prawdziwe piekło. Dziś jego najbliżsi oczekując na pełną sprawiedliwość chcą zadośćuczynienia oraz odszkodowania w wysokości blisko 22 milionów złotych.

W okresie okupacji Józef Durnoga działał w Związku Walki Zbrojnej, przyjmując pseudonim „Desant” służył w Zgrupowaniach Partyzanckich AK „Ponury” pod dowództwem Euzebiusza Domoradzkiego „Grota” oraz Mariana Świderskiego „Dzika”. Po zakończeniu II wojny światowej Józef Durnoga nie zakończył działalności niepodległościowej. W 1945 roku wstąpił do oddziału poakowskiego walczącego o w pełni wolną i demokratyczną Polskę.

Za oddanie - represje
Przez długi czas udawało mu się uniknąć aresztowania. W czerwcu 1947 roku w okolicach Dębna niedaleko Bodzentyna został postrzelony w obławie i zatrzymany. Dopiero po jakimś czasie udzielono mu fachowej pomocy medycznej. Trafił do więzienia Urzędu Bezpieczeństwa na ulicy Zamkowej oraz był przewożony do budynku aparatu bezpieczeństwa na rogu obecnych ulic Solnej i Paderewskiego w Kielcach.

– Był tam bezlitośnie katowany. Bito go, wbijano szpilki pod paznokcie, zrywano je. Wiele z zadawanych tortur odbiło się na nim, a ich skutki fizyczne i psychiczne były widoczne do końca jego życia – mówił w sądzie Waldemar Durnoga, najstarszy syn Józefa Durnogi. Tak brutalne śledztwo trwało przez pół roku.

Za swoją niepodległościową działalność Józef Durnoga został skazany 12 września 1947 roku przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Kielcach na łączną karę siedmiu lat pozbawienia wolności. Odbył ją w całości. Również w zakładach karnych był prześladowany.

- W więzieniu w Sieradzu przychodził strażnik, który wchodził do celi z psem bił i kopał więźniów. Robił z nimi, co mu się podobało. Tam były warunki katastrofalne. W karcerach, gdzie przebywał również mój ojciec, strażnicy załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne. Spędził w nim kilkadziesiąt dni. To było straszne upokorzenie człowieka i jego godności. Dostęp do kąpieli miał raz na kilka miesięcy. Nie było również dostępu do wody, a wyżywienie fatalne – były to głównie gotowane buraki – przyznał Waldemar Durnoga.

W Centralnym Obozie Pracy Więźniów w Potulicach, gdzie został przeniesiony Józef Durnoga wykonywał prace przymusowe w kamieniołomach. – Tam pracowano przy minus 40 stopniach w krótkich spodenkach i w drewniakach, przez siedem dni w tygodniu – dodał syn poszkodowanego przez system komunistyczny.

Walka o pełną rehabilitację
Po odbyciu kary nie skończyły się jednak szykany i prześladowania ze strony aparatu bezpieczeństwa. Rodzina Durnogów zdecydowała się na wyjazd z Kielecczyzny. – Stan zdrowia ojca ciągle się pogarszał. Był chory fizycznie, ale musiał coś robić, by utrzymać rodzinę – mówił Waldemar Durnoga. Ze względu na to, że posiadał na koncie wyrok był zwalniany z pracy, pozostając bez środków do życia. – Zmuszony został do zajmowania się prostymi zajęciami na budowach. Na dodatek wiele razy nachodziła nas Służba Bezpieczeństwa. Był również kilkukrotnie aresztowany – dodał. W końcu rodzina zdecydowała o powrocie w okolice Bodzentyna.

Józef Durnoga na rehabilitację musiał czekać kilkadziesiąt lat. W kwietniu tego roku Sąd Okręgowy w Kielcach wydał postanowienie, w którym stwierdzono nieważność wyroku z 1947 roku. Pozwoliło to na dochodzenie zadośćuczynienia i odszkodowania ze strony rodziny. Waldemar Durnoga przyznał, że walczy dziś nie tylko o dobre imię swojego ojca, ale również kolegów z oddziału, którzy nie doczekali zmiany systemu. – Kiedyś mój ojciec powiedział „Synu, gdyby się czasy zmieniły to upomnij się o mnie i o moich kolegów”. Tak też zrobiłem – powiedział syn oskarżonego.

Pomimo zastrzeżeń prokuratora dotyczących wysokości wyliczeń zadośćuczynienia, jak i odszkodowania, pełnomocnicy podtrzymali wniosek o zasądzenie na rzecz rodziny Józefa Durnogi kwoty 22 milionów złotych. Proces został odroczony. Kolejna rozprawa odbędzie się 18 grudnia.

POLECAMY: ROZMAITOŚCI

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie