Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinna tragedia - zginął ratując swoje dzieci. Woda w tym miejscu jest wyjątkowo zdradliwa...

Piotr KUTKOWSKI, [email protected]
Poszukiwania prowadzone były siłami policji i strażaków.
Poszukiwania prowadzone były siłami policji i strażaków. Szymon Wykrota
31-letni mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego zginął w okolicach Solca nad Wisłą w powiecie lipskim w nurcie Wisły, próbując ratować swoje tonące dzieci. Uratowali je inni, on sam zniknął pod wodą. Ciało zmarłego wydobyli płetwonurkowie w piątek po południu.

Brzeg Wisły pomiędzy Solcem a przeprawą promową w miejscowości Kłudzie to odcinki gęstych chaszczy, poprzeplatane piaszczystymi łachami. Wiele osób przyjeżdża tu, by wypoczywać nad wodą. Również, by się kąpać w Wiśle, choć wiadomo, że wiąże się to ogromnym ryzykiem. Wisła słynie ze swojej zdradliwości, dno ciągle się zmienia, płycizna może niespodziewanie zamienić się w głębię. Do tego dochodzą wiry i szybki nurt. Zwłaszcza teraz, gdy poziom wody jest wysoki.

WOŁANIE O POMOC

W piątek na przystani promowej widać samochody straży pożarnej. Na Wiśle - pływające łodzie strażaków i policji. To jedyny ślad tragedii, która wydarzyła się w czwartek około godziny 16.30. Wśród wypoczywających nad wodą byli 31-letni mieszkaniec Ostrowca z 13-letnim bratem oraz żoną i dwoma synami - siedmio- i dziesięciolatkiem.
- Synowie kąpali się w Wiśle około 20 metrów od brzegu - relacjonuje Janusz Koziarski, komendant powiatowy policji w Lipsku. - W pewnym momencie chłopcy zaczęli się topić i zawołali o pomoc. Jako pierwszy na ratunek pospieszył ich ojciec. Matka w tym czasie krzyczała, prosząc innych o pomoc.
Do wody natychmiast wskoczyło jeszcze dwóch znajdujących się tam mężczyzn. Jeden z nich, który miał uprawnienia ratownika wodnego płynął w kierunku jednego z chłopców, a potem schwycił go i doholował do brzegu. Drugi udzielał pomocy za pomocą długiej gałęzi. Na szczęście równie skutecznie. Chłopcy zostali uratowani, ale z oczu wszystkim zginął ich ojciec. Wtedy alarm wszczęto po raz drugi. Na miejsce przyjechały policja, strażacy, pogotowie.

- Zaraz po otrzymaniu zgłoszenia rozpoczęliśmy poszukiwania - mówi Łukasz Maciejewski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lipsku. - Prowadziliśmy je do nocy. Działania wznowiliśmy w piątek rano.

W akcji bierze udział kilkanaście osób na czterech łodziach, w tym grupa ratownictwa wodnego. Strażacy wykorzystują między innych zamocowany na łodzi sonar, którego fale odbiją się od dna rzeki. Sprawdzane są okolice miejsca tragedii, jak również dalsze odcinki Wisły. O godzinie 16.30 sonar daje sygnał. Nie ma jednak pewności, że na dnie spoczywa ciało, być może są to konary albo przedmioty. Na miejsc przybywają płetwonurkowie, którzy wydobywają zwłoki 31-latka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie