Pan Bogusław czuje się rolnikiem z krwi i kości. Od dziecka pomagał rodzicom w gospodarstwie położonym w Starym Węgrzynowie w gminie Słupia w powiecie jędrzejowskim. Nie wyobrażał sobie innej drogi, niż praca gospodarska.
Od 7 do 150 hektarów
- Przejąłem od rodziców siedem hektarów. To zdecydowanie za mało żeby żyć, za dużo żeby umierać - żartuje Bogusław Kornalski. - Więc postanowiliśmy je rozbudować i teraz jest 150 hektarów.
Każde kolejne zwiększenie areału było wysiłkiem nie tylko finansowym, ale i fizycznym. Za rosnącym polem nie zawsze nadążały inwestycje w maszyny i budynki. W dodatku jednocześnie rosła obora. Dziś stado liczy 140 sztuk bydła, w tym 30 krów mlecznych.
Jak przyznaje Rolnik Roku 2019, dziś komplet maszyn, z dwoma ciągnikami o mocy 130 i 90 koni mechanicznych i trzema „mniejszymi” - „sześćdziesiątkami” i „trzydziestką”, a także agregatami, prasą rolującą, wałami, pługiem obrotowym, kombajnem do zbóż, ładowarkami, silosami, sprawia że 150 hektarów da się z powodzeniem obsłużyć. Silosy mieszczą 500 ton zbóż, przede wszystkim pszenicy. Maszyny parkowane są w nowo wybudowanych wiatach.
- Jest czym pracować. Roboty wykonywane są ekonomicznie, oszczędza się paliwo, zajmują stosunkowo mało czasu. Proszę zauważyć, że przesiadłem się z „sześćdziesiątki” na nowoczesny ciągnik o mocy 130 koni. Różnica w technologii i komforcie jest niebywała. Sama klimatyzacja sprawia, że pracuje się o wiele przyjemniej - mówi.
Nowoczesność w oborze
Wyjątkowo ciężkich prac nie ma też w samej oborze. Noszenie pasz wiadrami zostało zastąpione paszowozem napędzanym ciągnikiem, a ręczne wyrzucanie obornika - mechanicznym wyciągiem. Dojarka przewodowa zastąpiła konwie i dziś dojenie zajmuje około 40 minut. Jednocześnie doi się sześć krów.
-Sam, przyznam się, strasznie nie lubię doić krów. Na szczęście Mariola lubi. Choć do obrządków idziemy razem, pomagamy sobie - mówi pan Bogusław. Pani Mariola, narzeczona rolnika, pracuje też zawodowo. - Udaje się łączyć jedno z drugim, przed pracą jeszcze idę do krów, potem po pracy, a gdy mnie nie ma, pomagają bracia i siostry -mówi.
W hodowli dużą uwagę przywiązują do jakości, tak w przypadku mleka , jak i mięsności opasów. Pasze komponują w oparciu o mieszanki zbożowe, kiszonki z kukurydzy i zielonek. Wóz paszowy świetnie je rozdrabnia i miesza, dzięki czemu zwierzęta dobrze przyswajają pokarm, zwiększając przy tym wydajność masy mięśniowej, czy zawartość pożądanych wskaźników w mleku.
W dniu naszej wizyty w gospodarstwie pana Bogusława przyszedł na świat cielaczek typowo mięsnej rasy charolaise. Sami byliśmy pod wrażeniem siły nowo narodzonego. -Wiem, że warto inwestować w jakość gatunku. Zamówiliśmy kolejne typowo mięsne sztuki - dodaje rolnik.
Rolnicza rodzina
Pan Bogusław ma wielkie wsparcie w rodzinie. Bracia - Adam, Mateusz, Paweł i Piotr oraz siostry - Jolanta, Justyna i Elżbieta, jeśli tylko mogą pomagają tak w pracach na polu, jak i wokół bydła. - Ile rąk do pracy, tyle zostanie wykorzystanych. Bardzo im za to jestem wdzięczny - zaznacza. - Gospodarstwo jest taką prawdziwą rodzinną działalnością. Nie tylko wspomagamy się w pracach, równie ż razem prowadzimy inwestycje. Dziś rolnik to nie tylko gospodarz, nie tylko interesuje go pole i obora, musi też być księgowym, urzędnikiem, przedsiębiorcą. Trzeba znać wiele przepisów, odnajdywać się w nowościach technologicznych, czy dotyczących uprawy roślin. Razem jest łatwiej.
„Nowe” serce
Choć brzmi przyjaźnie, to przyprawiło o wiele mocnych przeżyć i panią Mariolę, i całą rodzinę, a najdotkliwiej samego rolnika.
- Mariola jechała na badania pracownicze, więc pomyślałem, że i ja sobie zrobię. Było to w styczniu 2014 roku. Kiedy pielęgniarka zrobiła mi ekg, powiedziała, że u mnie jest dyskoteka i natychmiast wysłała do lekarza, a doktor dał skierowanie do szpitala. Trafiłem do Kielc na kardiologię, potem zostałem przewieziony do szpitala w Katowicach, a tam już moje zdrowie wisiało na włosku - przypomina pan Bogusław. - Potem trafiłem do centrum chorób serca w Zabrzu. Tam walczyli długo o mnie. Wszczepili mi kardiowerter, ale na niewiele się zdało. Koniec końców podpisałem zgodę na przeszczep serca i okazało się, że bez takiej operacji się nie obędzie - wyjaśnia. Od tych wydarzeń mija pięć lat. - Teraz czuję się dobrze. Badam się regularnie, jest w porządku - zaznacza.
„Nowe” serca wymaga oszczędzania. - Na szczęście mam maszyny, które za mnie dźwigają. I dlatego też tak bardzo doceniam pomoc Marioli, rodzeństwa i rodziców.
Plan to rozwój
Dzięki takiemu wsparciu, rolnik z powodzeniem może planować kolejne inwestycje. - W tym roku wybudowaliśmy dwa budynki gospodarcze na maszyny, w planach mamy zwiększanie stada bydła. I cały czas trzeba wymieniać park maszynowy - mówi Bogusław Kornalski. - Minusem naszej pracy jest brak stabilności finansowej. Pszenica rok temu była droższa niż dziś, a przecież koszty produkcji cały czas rosną. Dobrze by było mieć gwarancję ceny, wówczas bezpieczniej można by inwestować - tłumaczy. W planach jest instalacja paneli fotowoltaicznych, które mocno mogłyby zredukować rachunki za prąd.
Czeka Bruksela i USA
Rolnik Roku 2019 w nagrodę otrzymał zaproszenia na dwie wycieczki. Do Brukseli, od europosła Adama Jarubasa, chcieliby się wybrać wspólnie z panią Mariolą. Wkrótce potem pan Bogusław zwiedzi fabryki Case IH i największe miasta w Stanach Zjednoczonych za sprawą zaproszenia od firmy Kisiel z Górna koło Kielc. -Wierzymy, że rodzeństwo pomoże i pojedziemy- dodaje.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
II Świętokrzyskie Forum Rolnicze. Stawki dopłat i kluczowe działania PROW po 2021
ZOBACZ TAKŻE:
II Świętokrzyskie Forum Rolnicze o dopłatach i stawkach pomocy z Unii Europejskiej
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?