Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa "Echa". Rafał Lasocki: To jest fenomenalny wynik

Rafał SOBOŃ
Rafał Lasocki objął zespół KSZO 1929 przed obecnym sezonem. Po pierwszej rundzie i rewelacyjnych wynikach zespół plasuje się na pozycji lidera klasy okręgowej. Awansował także do 1/4 finału okręgowego Pucharu Polski na szczeblu Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej.

Rafał Lasocki

Rafał Lasocki

36-letni obrońca, wychowanek KSZO Ostrowiec. Grał w takich klubach jak: KSZO Ostrowiec, Świt Ćmielów, Lech Poznań, Dykobolia Grodzisk Wielkopolski, Obra Kościan, Zawisza Bydgoszcz, Śląsk Wrocław i Wisła Płock. W sezonie 2003/2004 wywalczył z Lechem Poznań Puchar i Superpuchar Polski. Rozegrał trzy mecze w reprezentacji Polski: z Macedonią, Belgią i Stanami Zjednoczonymi. W tym pierwszym, strzelił gola. Obecnie trener KSZO 1929 Ostrowiec.

Rafał Soboń: Za nami bardzo udana runda w wydaniu KSZO 1929. Który mecz był najcięższy?

Rafał Lasocki (trener KSZO 1929 Ostrowiec): - Dla mnie najcięższy jest każdy następny mecz. W Samborcu graliśmy pierwszy mecz, w dodatku na sianie na zupełnie nie przygotowanym boisku. Następny mecz graliśmy liderem - Victorią Skalbmierz - wygraliśmy 4:2. Przyjechała do nas Moravia Morawica i choć mieliśmy ogromną przewagę, wygraliśmy tylko 1:0. Musiałbym tu wymienić wszystkie nasze spotkania. Taka jest właśnie piłka. Nie oglądamy się za siebie - patrzymy optymistycznie do przodu. Mam w głowie słowa jednego z moich trenerów: "Historię trzeba znać, ale historią nie wolno żyć". Po tej rundzie - być może się powtórzę, ale powiem to jeszcze raz: śmiem twierdzić, iż drugiej takiej rundy w karierze już mieć nie będę. Dodatkowo cieszę się, że doświadczyłem tego nie tylko jako trener, ale i czynny zawodnik. Bo występując na boisku nie doświadczyłem nigdy sytuacji, by nie przegrać żadnego meczu w rundzie. To jest fenomenalny wynik tych chłopców.

Tym bardziej, że zmagałeś się swego czasu z poważną kontuzją. Lekarze sugerowali koniec gry w piłkę.

- Był taki moment, że miałem bardzo poważne problemy z kręgosłupem - przepuklinę między czwartym a piątym kręgiem lędźwiowym. Lekarze mówili mi, że w piłkę już nie pogram. Trafiłem jednak na odpowiedniego człowieka, który mi pomógł, wciąż jednak muszę o ten kręgosłup dbać. Dlatego też tak często jeżdżę na rowerze, co jest moją kolejną pasją, a dodatkowo pozytywnie wpływa na kręgosłup. I to jest chyba w życiu ważne, żeby łączyć przyjemne z pożytecznym.

Rafał Lasocki jako grający trener wystąpił na boisku we wszystkich meczach KSZO 1929 w rundzie jesiennej.

O twojej żelaznej konsekwencji i sportowym trybie życia krążą już niemal legendy. Ile procent tłuszczu ma typowy zawodnik?

- (śmiech). Typowy zawodnik powinien mieć jednocyfrowy wynik zawartości tłuszczu, czyli poniżej 10%. Dziwnie mówić o sobie, ale faktycznie był ostatnio organizowany w Ostrowcu turniej Coca Cola Cup i wykonywane były pomiary tłuszczu. Przyznam, że sam byłem zszokowany. Nawet jak grałem w Ekstraklasie to jak mi wyszło 6% to uważałem, że to jest bardzo dobry rezultat. Dlatego też na moją prośbę, zrobiono mi to badanie dwukrotnie. Wyniki mam starannie zachowane. Wskazywały poniżej 4%.

Młodzi zawodnicy mają więc z kogo brać przykład.

- To czy ktoś chce pracować, czy nie, to jest sprawa zawodnika. Wiadomo, że bez tego nie będzie wyniku. Na szczęście, w klubie jest grupa, która chętnie się dostosowała do naszych działań i są tego efekty. Przez całą rundę żaden zawodnik nie doznał kontuzji mięśniowej. Do tego by tak się stało konieczne są dwa warunki: odpowiednio dobrane treningi i odpowiednie prowadzenie się piłkarza. To nasz taki drugi sukces, zaraz po wynikach sportowych.

Nie było kontuzji, ale były kartki, choć tylko w pierwszych meczach. Co za tym stoi?

- W pierwszych meczach zawodnicy złapali parę głupich kartek i… zaczęły się mecze bez upomnień. Zawodnicy zrozumieli, że przy takiej kadrze, po pauzie mogą mieć problem z powrotem do pierwszego składu. Co ważne, unikali kolejnych kartek nie zubożając swojej gry. Nasze cele taktyczne wciąż były w pełni realizowane. Wiadomo, że jeśli jest ryzyko, to zawodnik bierze to zagrożenie na siebie i wtedy nie mam do niego pretensji o kartkę.

Mając w obronie trenera, zespół preferował grę "na tak". Królował pressing, nie obrona.

- Bardzo często jest tak, że były obrońca jako trener zaczyna ustawianie zespołu od defensywy. Absolutnie się do tego nie stosuję. Zdecydowana większość naszych spotkań w klasie okręgowej odbywała się na połowie przeciwnika. Jeśli przyjeżdżał zespół lepszy, udawało mu się wyjść spod tego pressingu, wtedy gra wyglądała inaczej, ale jako trener nie jestem zwolennikiem aby drużyna broniła się przez 90 minut i liczył na jakiś fartowny strzał. My odbieramy piłkę i strzelamy bramki.

Do tego potrzeba jednak odpowiednich zawodników.

- Mam w zespole takie "żądła", że żal byłoby je poświęcać na grę obronną, chociaż ostatni mecz pucharowy z Granatem pokazał, że potrafią mocno pracować i w tej formacji. Michał Kosowski biegał cały mecz przy obrońcach ustawionych od siebie o 40-50 metrów i do tego strzelił jeszcze dwie bramki. Nie mniej sił włożyli pozostali zawodnicy.

W Ostrowcu w pucharach polegli trzecioligowcy. Niby każdy wie, że mocną stroną KSZO 1929 są stałe fragmenty gry, ale nikt sobie z tym nie radzi.

- Gdy byłem młodym chłopakiem oprócz piłki nożnej uwielbiałem grać w koszykówkę. W tych czasach grał Michael Jordan. Na parkiecie wszyscy wiedzieli co on zrobi, ale nikt nie był w stanie mu w tym przeszkodzić. I to tłumaczę swoim zawodnikom. Wiadomo, że musimy zmieniać taktykę, bo trenerzy innych zespołów nas podglądają. Ale jeśli wykonujemy coś bardzo dobrze, to przyniesie skutek, nawet gdy przeciwnik jest na to przygotowany.

Sumując, zespół stracił zaledwie jedną bramkę w pierwszych połowach meczów. Czy to rozluźnienie sprawiło, że w drugich odsłonach czasami piłka wpadała do bramki KSZO 1929?

- Faktycznie, jeśli prowadzi się już dwoma bramkami, to u zawodników wkrada się pewne rozluźnienie. Ale wymagam też od chłopaków, żeby próbowali grać trudniejszą piłkę. Nie chciałbym tutaj zdradzać wszystkiego, ale przy teoretycznie ułożonym już meczu, chłopcy chcą pokazać, że potrafią grać piłką. To dla nas kolejna jednostka treningowa odbywana już podczas meczu (śmiech).

Jak podsumujesz powstanie klubu KSZO 1929 Ostrowiec.

- Nie będę ukrywał, że rozmawialiśmy dużo z prezesem na ten temat. Powiedziałem swoje zdanie, przedstawiłem konsekwencje, jakie mogą towarzyszyć takiemu działaniu. Z perspektywy czasu krok właściciela okazał się w 100% trafiony. Pamiętam jego uśmiech, gdy mówił "Będzie dobrze". Przyznam, że troszkę nie dowierzałem, ale czapka z głowy. Gdyby nie prezes Dariusz Łata, to trener Lasocki, piłkarze i pozostałe osoby związane z klubem nie miałyby szansy przeżycia tego fantastycznego uczucia nie przegrania kolejnych osiemnastu spotkań w rundzie! Za te przeżycia mu dziękujemy.

W tych zwycięstwach wspierała cię rodzina. Mogłeś liczyć na doping najbliższych.

- Zawsze stawiałem rodzinę na pierwszym miejscu. I choć nie zawsze było lekko, bo musieliśmy troszkę pojeździć po Polsce, byliśmy też w rozłące, a to nie jest łatwe. Na szczęście teraz jesteśmy już razem. Bardzo się cieszę z tej stabilizacji i miło mi, kiedy po meczu mogę podejść do żony z dziećmi.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie