Pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Kielcach w grudniu 2011 roku zawiadomili Straż Miejską i prokuraturę o wykopie, który zniszczył korzenie dębów - pomników przyrody. Wykonawca nie zabezpieczył drzew, korzenie poszarpała łyżka koparki i w efekcie korona najdorodniejszego dębu schnie. Obecnie stanowi on zagrożenie i przewidziany jest do wycięcia.
Prokuratura najpierw sprawę zniszczenia umorzyła a po wznowieniu skierowała akt oskarżenia przeciwko wykonawcy przyłącza. Na pierwszej rozprawie pracownicy wydziału środowiska dowodzili, że prace miały wpływ na pogorszenie się kondycji drzewa. Adwokat oskarżonego dopytywał o stan pozostałych drzew. Rzeczywiście z 18 początkowo objętych ochroną zostało ich 11, wycinano je ponieważ schły. - Winne są pogarszające się stosunki wodno-glebowe - stwierdzono. Adwokat nadmienił też o innych pracach ziemnych w pobliżu drzew prowadzonych rok później, które także mogły mieć wpływ na zamierający dąb.
Kontrargumentów i pytań z drugiej strony nie było, bo poza świadkami oskarżenia na rozprawę nie stawił się nikt z urzędu ani prokuratury. Jak tłumaczą prawnicy brak prokuratora nie oznacza, że oskarżony znajduje się w lepszej sytuacji. To sąd ma wyjaśnić sprawę, stwierdzić winę lub jej brak i w konsekwencji wymierzyć karę przewidzianą za dany typ przestępstwa.
Niezrozumiała jest tylko nieobecność reprezentantów Urzędu Miasta, które ma chronić przyrodę. Zwłaszcza, że ten proces jest pierwszym tego typu i może być przestrogą dla innych wykonawców.
Na kolejnej rozprawie w połowie kwietnia zostaną przesłuchani świadkowie obrony oraz biegły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?