Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusicz i zwolennicy caratu. Rosyjscy neonaziści na wojnie z Ukrainą

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Aleksiej Milczakow, lider grupy Rusicz (drugi z prawej) - zdjęcie z walk w Donbasie w 2014 r.
Aleksiej Milczakow, lider grupy Rusicz (drugi z prawej) - zdjęcie z walk w Donbasie w 2014 r. media społecznościowe
Władimir Putin i rosyjska propaganda od miesięcy grzmią o potrzebie „denazyfikacji” Ukrainy. To jeden z oficjalnych powodów i celów „operacji specjalnej”. W tej wojnie neonaziści uczestniczą – to prawda. Tyle, że po stronie rosyjskiej. Zresztą podobnie, jak w latach 2014-2015.

Obecność rosyjskich neonazistów na froncie ukraińskim sygnalizowały już brytyjskie media kilka tygodni temu. Jednak najwięcej informacji na ten temat – potwierdzających zresztą ustalenia dziennikarzy – przynosi raport niemieckiego wywiadu, częściowo ujawniony niedawno przez „Der Spiegel”. Wynika z niego, że na Ukrainie walczy co najmniej kilkudziesięciu przedstawicieli rosyjskich ugrupowań neonazistowskich. Zdecydowana większość z nich jest skupiona w dwóch grupach: Rosyjskim Legionie Imperialnym oraz organizacji o nazwie Rusicz. Obie są znane od lat, obie angażowały się już w walki z Ukrainą w latach 2014-2015.

Fani caratu

Rosyjski Ruch Imperialny (RID) został założony w 2002 roku przez Stanisława Worobjowa. To organizacja związana ze środowiskiem ultraprawicowych monarchistó. Mają antysemickie i antyimigranckie poglądy. Strona internetowa RID znajduje się na federalnej liście materiałów ekstremistycznych. Ale zablokowana nie została – bo przydaje się w podsycaniu antyzachodnich i antyukraińskich poglądów. Rosyjski Legion Imperialny to paramilitarne ramię RID. Brał udział w działaniach wojennych na Ukrainie w latach 2014-2015. Według informacji przekazanych przez bojowników, zginęło wówczas sześciu członków organizacji. Obecnie na Ukrainie jest jednak znacznie mniej rosyjskich neonazistów z bronią w ręku niż osiem lat temu.

Na bazie ośrodka szkoleniowego Partizan pod St. Petersburgiem, dowódca Legionu Denis Garijew założył organizację pozarządową Rezerwa-Drużyna, która, jak wynika z raportu wywiadu Niemiec, otrzymywała wielomilionowe zamówienia od rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, FSB i FSO. Według niezależnego portalu Fontanka, oprócz ogólnodostępnych kursów wojskowych Partizan prowadzi również program dla doświadczonych bojowników – w tym dla członków zachodnich radykalnych skrajnie nacjonalistycznych grup paramilitarnych. To był jeden z powodów, dla których w 2020 r. Departament Stanu USA umieścił RID na liście organizacji terrorystycznych. Garijew, Worobjow i jeszcze jedna osoba znaleźli się na liście sankcji.

Dowódca Legionu Denis Garijew w chwili rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę, napisał w mediach społecznościowych, że jego organizacja „zdecydowanie opowiada się za likwidacją separatystycznego tworu pod nazwą Ukraina”. Kilka tygodni później ośrodek szkolenia bojowego Legionu, Partizan, ogłosił, że rekrutuje ochotników do walki na Ukrainie. Nie wiadomo, gdzie dokładnie walczą członkowie Rosyjskiego Legionu Imperialnego, ale prawdopodobnie zastosowano ten sam mechanizm, co podczas wojny 2014-2015, czyli tego typu ochotników i najemników dołącza się do bardziej nieregularnych formacji tzw. separatystów donbaskich. W tym wypadku to „siły zbrojne” tzw. republik ludowych: 1. Korpus (Donieck) i 2. Korpus (Ługańsk). W połowie kwietnia, według danych wywiadu niemieckiego, Garijew został ranny, a jego zastępca, Denis Niekrasow, zabity. Przypuszczalnie podczas ciężkich walk w pobliżu Iziumu.

Pomocnicy wagnerowców

Dużo bardziej prymitywną, brutalną i prostacką ideologicznie jest druga organizacja rosyjskich neonazistów walcząca z Ukraińcami. Rusicz została formalnie założona w 2014 roku w St. Petersburgu. Członkowie organizacji nazywają siebie "jednostką ochotniczą", która od czerwca 2014 r. do lipca 2015 r. aktywnie uczestniczyła w konflikcie zbrojnym na Ukrainie po stronie tzw. separatystów. We wrześniu 2014 r. w zasadzkę Rusiczu wpadły dwie grupy batalionu Ajdar w pobliżu wsi Szczastje w obwodzie ługańskim. Lider organizacji, Aleksiej Milczakow, robił sobie potem zdjęcia z ciałami zabitych ukraińskich żołnierzy.

Przy tej okazji rosyjskie media przypomniały, że wcześniej ten psychopata chwalił się w Internecie obcięciem głowy szczeniakowi. Tabloid „Moskowskij Komsomolec” opublikował w 2014 roku artykuł pt. „Faszystowski rzeźnik z St. Petersburga poszedł walczyć za powstańców”. Aleksiej Milczakow i jego prawa ręka, Jan Pietrowskij w 2015 roku dostali zaświadczenia o przynależności do Związku Ochotników Donbasu. Milczakowa wiąże się też z wagnerowcami. Miał u ich boku walczyć w Syrii. Zdjęcia i filmy zamieszczone w mediach społecznościowych w latach 2020-2021 wskazywały na to, że członkowie Rusicz przebywali w Syrii. Petersburski portal Fontanka pod koniec 2017 roku znalazł również zdjęcia Milczakowa pływającego w basenie w pobliżu Palmyry.

- Jestem nazistą. Nie będę wchodził w szczegóły: nacjonalista, patriota, imperialista itd. Mogę podnieść rękę. Kiedy zabijasz człowieka, czujesz dreszczyk emocji związany z polowaniem. Kto nie polował, niech spróbuje, to ciekawe – mówi do kamery Milczakow. To nagranie z grudnia 2020. W raporcie BND cytowany przez „Der Spiegel” jest wspólne zdjęcie Milczakow i Pietrowskiego, z flagą ze swastyką i hitlerowskim pozdrowieniem. Na początku 2015 r. Milczakow i Pietrowskij zostali objęci sankcjami przez Kanadę, UE i Wlk. Brytanię. W październiku 2016 r. Pietrowskij został zatrzymany w Norwegii, gdzie mieszkał i pracował z Norwegiem powiązanym z nacjonalistyczną grupą Żołnierze Odyna. Został deportowany do Rosji.

Nie ma stuprocentowej pewności, że Milczakow lub Pietrowskij osobiście biorą udział w walkach na Ukrainie. Jednak 27 maja na kanale Telegram, który jest powiązany z Rusiczem, opublikowano niedatowane zdjęcie, na którym rzekomo widać zarówno Milczakowa, jak i Pietrowskiego na Ukrainie, stojących przed na wpół zniszczonym pojazdem opancerzonym. „Milczakow... wrócił do akcji” - napisano w poście. „Teraz jest gdzieś na bezkresnej Ukrainie, aktywnie zaangażowany w denazyfikację i demilitaryzację”.

Pierwsze straty?

Rosyjski Legion Imperialny ogłosił swoją decyzję o przystąpieniu do działań bojowych na Ukrainie wkrótce po tym, jak jego przywódca Denis Garijew wezwał zwolenników do "cierpliwości" na początku marca - czytamy w raporcie BND. Z kolei Rusicz zaangażowała się w walkę nie później niż na początku kwietnia. Flaga Rosyjskiego Ruchu Imperialnego została zauważona na Ukrainie przez dziennik "The Guardian" w połowie marca. Brytyjski dziennik "The Times" zlokalizował zaś bojowników Rusicza przechodzących do obwodu charkowskiego we wschodniej Ukrainie w pobliżu granicy z Rosją na początku kwietnia.

Uważa się, że Garijew, jego zastępca i dwóch innych prawicowych ekstremistów zostało rannych w walkach - podaje BND w raporcie cytowanym przez „Der Spiegel”. Aleksiej Milczakow (Rusicz) też miał zostać ranny zaraz po wkroczeniu grupy na Ukrainę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie