ZOBACZ TAKŻE: TRENER LETTIERI O MARCINIE CEBULI
W ekstraklasowych meczach w Poznaniu Korona jedynie remisowała i to zaledwie trzy razy, a bramki na Bułgarskiej zdobyła tylko trzy (w sezonie 2005/2006 było 0:0, 2014/2015 – 1:1, 2015/2016 – 0:0, w sezonie 2016/2017 – 3:2). Bilans Korony w Poznaniu to 12 meczów, 3 remisy i 9 porażek, bramki 3-20 Czy w piątek uda się w końcu przełamać fatalną serię i wygrać?
- Na pewno byśmy bardzo chcieli. Dwa ostatnie mecze wygraliśmy i widać, że jestemy w formie. Ale znamy klasę przeciwnika i wiemy, że czeka nas niezwykle trudny pojedynek. Do tej dobrej gry, którą prezentowaliśmy w poprzednich spotkaniach dołożyliśmy też skuteczność. Nie jedziemy do Poznania na pożarcie i już w tym sezonie pokazaliśmy, że z każdym zespołem jesteśmy w stanie powalczyć. Skoro mogliśmy powalczyć na Legii, to czemu nie na Lechu? Chcemy zrobić wszystko, by w tym trzecim meczu z rzędu zapunktować. Jeżeli każdy da z siebie maksa, to powinno być OK– ocenia Bartosz Rymaniak, obrońca Korony.
Z tą skutecznością w ostatnim wygranym 1:0 pojedynku z Sandecją Nowy Sącz akurat było słabo, ale Bartek upiera się przy swoim.
- Z Legią w Warszawie czy Arką w Gdyni skuteczność szwankowała i nie wygraliśmy (było 1:1 i 0:0 – przyp. SAW), a po meczu z Sandecją nikt za chwilę nie będzie pamiętał, że było 1:0. Ważne są trzy punkty. Na pewno trzeba nad tą skutecznością pracować, ale ja widzę progres – przyznaje Rymaniak.
Bartek zbiera w tym sezonie znakomite recenzje za grę i cieszy się, że będzie mógł grać teraz na swojej optymalnej pozycji, czyli na prawym boku defensywy, bo tam czuje się najlepiej i może pomóc zespołowi w akcjach ofensywnych. Znacznie ograniczone pole manewru ma wtedy, gdy musi łatać dziury na środku defensywy.
- Zawsze mówiłem, że prawa obrona to moja optymalna pozycja. Gotowy do gry jest już Radek Dejmek, więc nie będę już chyba musiał być przesuwany na środek defensywy - twierdzi Rymaniak.
Na mecze do Poznania Korona z reguły jechała autokarem dzień wcześniej. Tym razem poleci tam w piątek rano samolotem z Warszawy. Rymaniakowi takie rozwiązanie nie przeszkadza.
- To krótki lot i dużo osób nad tym pracowało, by to wszystko poukładać jak najlepiej. Z drugiej strony jechać do Poznania w czwartek wieczorem i czekać na mecz cały dzień, to można się trochę zamulić. A tak po obiedzie będzie w hotelu czas na drzemkę i dobre przygotowanie się do meczu – ocenił Bartosz Rymaniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?